5 maja, 2083 rok
Akt Organizacji Zwalczającej Zombie
Minęło osiem lat od upadku miasta Isolis. To był ogromny cios dla ostatniego bastionu dla żywych. Choć przez te lata nie było żadnej bezpośredniej konfrontacji z trupami, ludzkość wciąż silnie odczuwała stratę miasta. Ostatnie ludzkie miasto Limar przeżywało kryzys. Brakowało zapasów, narzędzi, medykamentów, za to nie brakowało ludzi. Przeludnienie mocno psuło gospodarkę. Nie wystarczałojedzenia dla wszystkich. Swoje racje regularnie dostawali tylko i wyłącznie członkowie OZZ oraz bardziej wpływowi ludzie, mieszkający za wewnętrznym murem Limar. Z tego też powodu, duża ilość uchodźców przed ośmioma laty dołączyła do jednostki treningowej pod przywództwem OZZ. Niestety, czterdzieści procent rekrutów umierała podczas swoich pierwszych wypraw. Natomiast kolejne trzydzieści procent uchodźców zginęło, lub zostało uznane za zaginione podczas nieudanej misji odbicia Isolis.
- BACZNOŚĆ! - wrzasnął wysoki, umięśniony mężczyzna z opaską na lewym oku i papierosem w ustach, będący instruktorem OZZ. - Kadeci 31 jednostki treningowej, jutro oficjalnie zostaniecie żołnierzami. Przeżyliście trzy lata pod moim nadzorem, to już nie lada osiągnięcie! Czeka was jeszcze końcowy egzamin, mający na celu sprawdzenie wszystkich waszych umiejętności, których nauczyliście się w czasie szkolenia. Postarajcie się!
- Tak jest, generale Lee! - krzyknęli razem kadeci.
Javier Lee, jest generałem wojsk OZZ, choć zajmuje się również szkoleniem ludzi spoza obrębu organizacji, gdyż jego zdaniem każdy powinien potrafić obronić się przed truposzami. Jest powszechnie znany jako najsilniejszy żołnierz, a lata służby zafundowały mu tytuł ''Nadzieja Ludzkości''.
Dorośli już Abraham, Zofia i Connie dołączyli razem do wojska, nie chcąc się rozstawać i by zaspokoić swoje osobiste potrzeby zemsty na trupach. Nigdy nie byli do końca pewni swojej decyzji. Mogli zginąć w każdym momencie, lecz było za późno na zmianę decyzji, wszak dezercja karana była śmiercią, czy to z rąk ludzi, czy zombie. Każdy z nich miał kogoś bliskiego, kogo nie chciał stracić. Zofia opiekowała się chorą matką, Connie miał dziadków, którzy się o niego troszczyli, a Abraham... no właśnie. Podczas pamiętnej operacji odbicia Isolis stracił swoją rodzinę, która została wysłana na samobójczą misję. On doskonale o tym wiedział, jednak odrzucił tę myśl, wiedząc, że to było jedyne wyjście, by ludzkość mogła przeżyć za bezpiecznym murem, nie wyżynając się nawzajem.
Cała jednostka znajdowała się w budynku szkoleniowym za wewnętrznym murem, gdzie mogli zjeść, napić się i odpocząć przed egzaminem. Abraham, razem z przyjaciółmi, jak i częścią kolegów z jednostki treningowej siedział w części jadalnianej. Każdy się stresował. Choć egzamin końcowy nie jest obowiązkowy, gdyż wymagany jest jedynie do dołączenia do głównych sił OZZ, to niepokój wciąż narastał wśród nich.
- Na pewno damy radę? - rzucił szybko Connie, próbując cokolwiek przełknąć. - Wielu kadetów pewnie umrze.. co jeśli będziemy jednymi z nich?!
- Przestań! Musimy dać radę. Nie po to trenowaliśmy trzy lada, żeby teraz umierać.
Podczas gdy dwójka kompanów się kłóciła i próbowała pocieszać, Abraham żył w swoim świecie, zamyślony nad jedną rzeczą. Jedyne co miał w tej chwili przed oczami, to obraz z księgi Apollo. Obraz, który był zaszyfrowaną wiadomością. ''1211412''. Co to znaczy? - powtarzał sobie dzień w dzień.
''Antyutopia'', seria ksiąg tajemniczego Apollo. Opowiadają o życiu trójki ''Synów Diabła'' w świecie opanowanym przez żywe trupy. Książek jest trójka, każda opowiada o jednym z synów. Krążą plotki o istnieniu czwartej, finałowej księgi, w której to ich losy się krzyżują i jednoczą się w niedostępnym dla ludzi wymiarze, by raz na zawsze zniszczyć swojego ojca i zbawić świat, lecz nigdy jej nie odnaleziono.
CZYTASZ
Piekło Żywych Trupów
Mystery / ThrillerSześćdziesiąt trzy lata temu, świat został zaatakowany przez nieznanego wirusa. Teraz, bezbronna ludzkość na skraju wyginięcia została zepchnięta na swój ostatni bastion - wyspę Alambera, gdzie swoją siedzibę ma Organizacja Zwalczająca Zombie. Wrogi...