Inwazja

173 14 2
                                    

Siedziałaś w swoim pokoju nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wtem usłyszałaś krzykiz a do twojego pokoju wleciała Sakura.

- A-a-a-a-a-a...ta-ta...- Jąkała się nie mogąc wydusić z siebie więcej.

- Sakura! Uspokój się! - podbiegłaś do różowowłosej i posadziłaś ją na łóżku. - Co się stało?! Skąd te wszystkie piski?

- P-p-pa... At-t-ak... - tylko tyle zdołała wydusić z siebie.

- P...Pain?! - kiwnęła tylko głową na znak zgody. - PAIN NAS ATAKUJE?! - wybiegłaś najszybciej jak tylko mogłaś z domu, po chwili wróciłaś po Sakurę i razem biegłyście ewakuować mieszkańców. Po skończonej akcji ewakuacji Sakura została z rannymi, a ty natomiast pobiegłaś na front.

- P-pan Ka-kashi...? - kątem oka zobaczyłaś tylko jego ciało oraz Chojiego i jego ojca koło niego. Zauważyłaś sprawcę, rudowłosego mężczyznę z powbijanymi dziwnymi czarnymi prętami. Swoją kataną już chciałaś w niego rzucić, ale wtedy syn i ojciec zaczęli z nim walczyć, więc ty zajęłaś się szukaniem możliwych ludzi pod gruzami. 

Zimny pot spływał po tobie litrami. Spojrzałaś w niebo. Zobaczyłaś latającą postać  w czarnym płaszczu. Rzuciłaś w niego swoją kataną, wcześniej przenosząc swoją charke w nią. Rudowłosy odbił ją, a ciebie przyciągnął do ciebie. - NARUTOOO!! - krzyk Sakury rozniósł się po niemal całej wiosce, a raczej tego co z niej zostało. Teraz spadałaś. Umrę...? - to była twoja ostatnia myśl zanim ktoś cię złapał. Otworzyłaś lekko oczy i ujrzałaś blondyna. Był strasznie wściekły a jego oczy zrobiły się dziwne... Jakby u żaby.

- Wybacz, że dopiero teraz się zjawiam [I]... - uśmiechnął się do ciebie i postawił na... wielkiej żabie... Odwrócił od ciebie wzrok i zaatakował Paina. Żeby nie przeszkadzać pobiegłaś do Sakury. Twoje ramię krwawiło, więc ona zajęła się leczeniem go. Walka była bardzo brutalna. Blondyn rozwalił pięć ciał Paina. Zostało tylko jedno, w dodatku najsilniejsze. 

Kiedy kurz opadł zobaczyłaś Naruto na ziemi z wbitymi prętami w ciało. Zamurowało cię. Bez zastanowienia chwyciłaś katanę i ruszyłaś na pomoc zanim ktokolwiek zdołał coś powiedzieć.

- [I]?! Co ty tu robisz! Uciekaj stąd! Jest dla ciebie za silny! - wrzeszczał niebieskooki.

- Nie mam zamiaru nigdzie uciekać! Nie dopóki nie uwolnię cię! - krzyknęłaś po czym mieczem złamałaś jeden z prętów, a następnie drugi. Wtedy wróg zaczął tobą miotać, ale ty nie poddawałaś się i rzuciłaś w niego mieczem naładowanym chakrą.

- Czemu to robisz?! Uciekaj! Nie wiem co zrobię, jeśli ciebie również stracę! - krzyczał, a z jego oczu zaczęły płynąć łzy.

- Nie wiem dlaczego to robię! - wrzasnęłaś - Moje ciało samo się poruszyło, by przybyć ci na ratunek! Nie mam pojęcia co to za uczucie, nigdy wcześniej go nie doświadczyłam, ale czuję, że po prostu muszę cię uratować...

- [I]...

 Jakimś cudem miecz trafił Paina i zrobił ranę na twarzy. Widocznie wkurzył się bo stał się jeszcze bardziej brutalny. Trafiłaś prosto przed Naruto. Ręką, do której wcześniej  przeniosłaś chakrę, próbowałaś złamać pręt, który przebijał jego ręce. Tylko lekko go drasnęłaś, ponieważ od razu zostałaś odrzucona w tył. Cała od krwi leżałaś za twoim przeciwnikiem. Jeszcze przytomna szepnęłaś - Naruto... 

Wtedy Naruto zamienił się w dziwnego stwora i zaczął atakować Paina z wściekłością. Nie wiedziałaś co się dzieje, w końcu zemdlałaś z powodu odniesionych ran. 

Otworzyłaś oczy, a przed tobą paliło się ognisko. - zaginęłam...? - pomyślałaś. Siedziałaś na kocu, koło ciebie twoja mama oraz tata. Na ich twarzach był lekki uśmiech, a w oczach łzy. Gdy tylko uświadomiłaś sobie co się dzieje również zaczęłaś płakać. Przytuliliście się.

- Mamo... tato... Tak tęskniłam! - krzyczałaś jeszcze bardziej się wtulając.

- My też tęskniliśmy, [I]. - Jej uśmiech był dokładnie taki, jaki zapamiętałaś.

- Chce wam tyle powiedzieć! Chcę wrócić! Wrócić do was wszystkich! Chce... - Ojciec zakrył ci twarz dłonią.

- Czemu nas zostawiłaś? - zamiast twoich rodziców pojawiły się dwa wielkie potwory. - Czemu... Czemu nas zostawiłaś... Czemu nas zostawiłaś... Czemu nas zostawiłaś... Czemu nas zostawiłaś?! - przeraźliwy krzyk przeszedł przez całe twoje ciało.  Wtem wszystko zniknęło, pojawili się twoi rodzice. Tym razem nie przemienili się w żadne straszydła, czy tym podobne.

Dowiedziałaś się, że wszystko u nich w porządku. Choć raczej to były tylko twoje wyobrażenia, no bo niby jak mieliby się nagle pojawić w tym wymiarze, w dodatku w twojej głowie. A więc słuchałaś wymyślonych przez siebie historii głosem swoich rodziców.  Poczułaś łzy, które szybko ocierałaś.

- Matko... Stałam się straszną beksą. - mruknełaś pod nosem, kiedy twoi rodzice znikali.

- Bądź bezpieczna, jedz dobrze, myj się codziennie i znajdź prawdziwych przyjaciół, których nie zdołałaś w tamtym wymiarze. - słuchałaś ostatnich słów, które twoją rodzicielka wypowiadała. Zniknęli pozostawiając za sobą światło i dziwny pył.

- Tak, mamo... Postaram się... Ale myślę... że przyjaciół... już znalazłam... - odpowiedziałaś nawet nie próbując nie płakać.

Otwierając oczy oślepiło cię światło. Sakura przywitała cię swoim uściskiem.

- [I]! Myślałam, że nie żyjesz! - jej łzy zaczęły cieknąć po tobie, oddałaś uścisk.

Podeszłyście do tłumu. Kakashi szedł z Naruto na plecach. Stanęłaś przed nim razem z Sakurą. Różowowłosa przytuliła go, na co tłum wiwatował.  Bohater podszedł do ciebie.

- [I], dziękuję. - powiedział z uśmiechem.

- Z-za co dziękuejsz? J-j-ja przecież nic takiego nie zrobiłam... - Mówiłaś zawstydzona. - ...T-To przecież ty uratowałeś wioskę, to ja powinnam ci dziękować... - chłopak przerwał ci przytulając cię. Twoja twarz szybko pokryła się rumieńcami, a tłum zaczął wiwatować jeszcze mocniej przez co stałaś się jeszcze bardziej czerwona. Kiedy niestety się od ciebie odkleił tłum porwał go i zaczął podrzucać.

Słowa: 857

Jak zawsze, jeśli macie jakieś uwagi nie wstydzić się i pisać!

Mam nadzieję, że do następnego razu!

Z Innego Świata | Naruto x fem!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz