Opowieści z grzbietu konia

39

Hej

Dziś ponownie w niwce i... Ponownie teren, ale nie ponownie Misi. Dziś dostałam Gretę. Z początku nie za bardzo się polubiłyśmy, ale to było dawno więc może się coś zmieniło...

W każdym razie wzięłam Gretę z padoku i zaczęłam ją czyścić. Szybko poszło więc od razu zabrałam się za siodłanie. Kiedy byłyśmy gotowe poczekałyśmy na resztę, a później całą grupą poszliśmy na plac. Tam wsiadłam na gniadoszkę, podpiełam popręg i zrobiłam strzemiona.  I wyruszyliśmy.

Greta była spokojna i pewnie szła. Trochę ciągnęła do koni, ale dało się to opanować. Po stępie naszła pora na Kłus. Tutaj Greta szła równym, acz kolwiek szybkim tępem. Przejeźdżaliśmy przez różne pola. Chwila stępa, a później... Galop po polu. Greta jechała szybko i nawet wyprzedziłainne konie, ale pozwoliłam jej na to bo czułam, że ją zatrzymam. Było super być prowadzącą, chociaż przez chwilę. Długo galopowaliśmy, oczywiście z przerwami. Na koniec stępem wróciliśmy do stajni.

Z racji faktu iż ten rozdział jest krótki dodam jeszcze opis kolejnego terenu w Niwce.

Na kolejną jazdę w Niwce dostałam standardowo Misi, ale bardzo się ucieszyłam, ponieważ jest moim ulubionym koniem. Wyczyściłam ją i osiodłałam, a później wsiadłam. Jechaliśmy dobrze znaną nam trasą, czyli musieliśmy przejechać przez ten okropny, dziurawy most. Później Kłus i galop w zastępie. Nie był on zbyt przyjemny ponieważ Misi była napalona na ściganie i strasznie wyciągała wodze. Później dojechaliśmy do polany gdzie mieliśmy mieć galop indywidualny. Musiałam trochę ją pchać, ale kiedy jechałam za kimś ( w odległości ok. 6-7 metrów) jechała aktywniej. Mój leniwy mózg stwierdził więc, że... Pojedźmy za koniem, będzie fajnie... Tiaaa. Kiedy zaczęłam jechać za Gretą, Misi nagle przyspieszyła i bryknęła, naszczęście się utrzymałam, ale już więcej za innymi końmi nie jechałam. Po galopie wróciliśmy do stajni i rozsiodłaliśmy konie.

To na tyle dzisiaj

Paa