ROZDZIAŁ III

7.1K 183 46
                                    

#TOMMASO

Klub LaPerla. 

Siedzę w chłopakami w prywatnej loży umieszczonej na antresoli i bawię się patyczkiem od zjedzonego przed chwilą lizaka. Musze przyznać, że z zewnątrz wyglądało... Co najmniej niepokojąco, ale po wejściu zmieniłem zdanie o tym miejscu. Przed przyjściem tutaj musiałem upewnić się do kogo należy lokal. Ku naszemu szczęściu właścicielem jest jakiś Turek i możemy bawić się tu jako zwykli, przeciętni klubowicze - incognito.

Urządzone w bardzo klimatycznym stylu wnętrze zachęca do wejścia w głąb. Ściany pokryte są czarną, matową farbą, której mrok przełamują lustra w złotych ramach. Bar, który również jest w czarnym kolorze podświetlają setki małych ledów w zimnym, błękitnym kolorze. Do tego w głośnikach dudni przyjemna, klubowa muzyka, a nie jakieś pseudo techno i inne ciężkie rapsy. Zamawiamy kilka butelek i zaczynamy swój luźny wieczór. We Włoszech rzadko zdarza się nam tak po prostu imprezować. Wiem, że mafia, capo i te sprawy kojarzą się zawsze z grubymi imprezami, pieprzeniem dziwek, ćpaniem i chlaniem do upadłego. Jednak nie każda mafijna rodzina właśnie tak żyje.

Jesteśmy lekko wstawieni. W zasadzie wszyscy – poza mną i Lino - są zajebiście nawaleni. Nasz medyk zawsze czuwa i nie pozwala sobie na większą ilość alkoholu kiedy jest „na służbie". A ja należę do ludzi, którzy mają umiar. W swoim życiu schlałem się trzy razy – pierwszy na studiach, jak miałem złamane serce. Wtedy byłem tak kurewsko zakochany, a tamta jebana suka puściła się z całą drużyną piłki nożnej i myślała, że się nie dowiem. Po tamtym zdarzeniu przysięgłem sobie, że nigdy więcej nie dopuszczę do serca żadnej kobiety. Musiałem napierdolić się jak świnia, żeby oczyścić serce z tej szmaty. W ułamku sekundy stałem się skurwielem. Byłem na nią wściekły i jak już wytrzeźwiałem to w zemście przykułem ją do bramki na boisku. Nagą. Jej mina, miny chłopaków z drużyny piłkarskiej, którzy wtedy przyszli na trening – bezcenne. Wspomnienie tamtego dnia do chwili obecnej wywołuje uśmiech na mojej mafijnej gębie. To były czasy. Od tamtej pory nigdy nie pozwoliłem zbliżyć się do swego serca żadnej kobiecie. Miałem potrzebę spuścić trochę ciśnienia z majtek to brałem do gabinetu jedną z dwóch swoich barmanek pracujących w moim klubie. Te dziewczyny były zarezerwowane tylko dla mnie, bo jak już mówiłem boję się zarazków. Po – że tak to ujmę – incydencie z tamtą cipą odpuściłem sobie takie głupoty jak miłość. Skupiłem się na studiach, ukończyłem je z nienajgorszymi wynikami, a do tego w między czasie ojciec wprowadzał mnie w tajniki naszych interesów. Drugi mój alkoholowy zgon zaliczyłem na ślubie Nunzio, a trzeci po śmierci naszego ojca – wtedy nie trzeźwiałem przez kilka dni, dopóki matka nie wzięła mnie za pysk i nie ustawiła do pionu. Nigdy więcej nie pozwoliłem sobie na picie alkoholu „do odcięcia". Jako boss muszę trzymać fason. Dziękuję Bogu – choć nie wiem czy istnieje – za taką kobietę w swoim życiu, jaką jest Ninetta Coletti – moja matka. Była wsparciem dla całej naszej czwórki. Była moim wparciem. Wsparciem moich braci. Wsparciem mojej siostry bliźniaczki – Patrizi. Zupełnie nie mam pojęcia jak poradziła sobie ze stratą miłości swego życia.

Zamawiamy kolejną butelkę wódki. Ten trunek poznałem podczas swojej pierwszej wizyty w Rosji. Pojechałem wtedy z ojcem do głowy rosyjskiej familii z propozycją ubicia dobrego interesu – potrzebowaliśmy dostaw broni, a ruscy mają nie dobrą, a bardzo dobrą artylerię. Wtedy miałem okazję poznać ich słynną na cały świat gościnność, a co za tym idzie zapędy do alkoholu. Konkretnie – jak to oni mówią – do vodki. Jako Włoch powinienem popijać wino, whisky, albo jakieś inne kolorowe świństwa. Jednak najbliższa memu sercu jest czysta z plastrami limonki.

Wstaję z kanapy naszej loży trzymając w ręce szklankę z wódką i limonką. Opieram się o balustradę naszego balkonu skanując parkiet z bawiącymi się ludźmi. Zapomniałem już, jakie to uczucie kiedy w klubie jesteś zwykłym klientem, a nie bossem. Miła odmiana, spokój. Brak fałszywych uśmiechów ze strony ludzi, którzy wiedzą kim jestem.

DON - Wydane!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz