2. Niebezpiecznie jest czuć się bezpiecznie

66 8 10
                                    

Na szczęście reszta szkoły minęła bez większych zakłóceń. Wsiadłam do samochodu i obserwowałam wyjeżdżające auta. Jeśli chciałam dotrzeć do domu bezpiecznie, musiałam zaczekać, aż będę miała wolność w poruszaniu się na parkingu. Jak dobrze, że Rhea zaparkowała przodem do wyjazdu. Gdy już chciałam zapalić auto i ruszyć, ktoś zapukał w okno. Podskoczyłam zaskoczona. Opuściłam szybę.

- Przepraszam - Jess wyglądała na zmartwioną - Motor mi nie chce odpalić, a skoro ty jeszcze tu jesteś to uznałam, że zapytam...

- Jeśli jesteś gotowa na śmierć to wsiadaj - odblokowałam drzwi.

- Gotowa na śmierć? - zapytała, zapinając pas.

- Jestem strasznym kierowcą- zaśmiałam się, próbując wyjechać z parkingu - Na pewno chcesz tu zostawiać swoje niesprzedawalne dziecko?

Zachichotała w odpowiedzi.

- Podjadę później tutaj z tatą

- Nadal pracuje w policji?

- Tak - przytaknęła - właściwie awansował na szeryfa.

- Córka szeryfa - powiedziałam, przejeżdżając na czerwonym świetle.

- Niczego mu nie powiem - mrugnęła. Miała piękne brązowe oczy. Szybko z powrotem spojrzałam na drogę. Nie mogłam się zapatrzyć. Spowodowanie wypadku z córką szeryfa byłoby paskudnym posunięciem. - Przepraszam, za naskok Alexy

- Co? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana.

- Za ten jej wybuch na stołówce - dodała. - Nie powinna się tak zachow...

- Miała prawo - powiedziałam w pełni przekonana - wpadłam na nią, wylałam jej wodę i przywaliłam jej w nos - skrzywiłam się na samą myśl o bólu, który zapewne poczuła.

- Ale to co się stało później... - znów zaczęła, ale przerwałam jej.

- Rhea ją sprowokowała - wzruszyłam ramionami - jest w tym dobra.

- Zbyt ją tłumaczysz - Jess westchnęła.

- Ty za to jesteś dla niej za ostra.

- Przydałoby się, żebyśmy w takim razie razem znalazły złoty środek - zamruczała, ale chciałam wyprzedzić samochód przed sobą, więc w żaden sposób nie zareagowałam - Nie zaczęłyście dobrze - dodała już normalnym głosem.

- Powiedziałabym, że nawet daleko nam do neutralnego spotkania - zaśmiałam się.

- Może przyszłabyś do mnie na noc w sobotę? - zapytała nagle. - Byście zaczęły na nowo?

- Yyy, jasne - już drugi raz zaskoczona, przytaknęłam. - Dlaczego zależy ci na tym, abyśmy miały dobre stosunki?

Zatrzymałam się przed domem Jess.

- Bo Alex to moja dziewczyna - rzuciła na pożegnanie, a mój świat się zachwiał.

***

- Ale jak to ma dziewczynę? - Margaret krzyknęła do słuchawki. - Myślałam, że w zeszłe wakacje zaprosiła cię na randkę! I, że ostatnim razem, kiedy byłaś w Rosetown nachalnie z tobą flirtowała. Plus siedzi z tobą na literaturze.-wyliczała.

- No wiem - westchnęłam - Rhea też tak uważała.

- A teraz co uważa?

- Teraz uważa, że jej to nie obchodzi - zaśmiałam się - Nie mam problemu z tym, że ma dziewczynę...

- Nie? - Margaret zapytała nieprzekonana, ale zignorowałam ją.

- Też nie byłam święta w Nowym Jorku - przyznałam - Zresztą nigdy nie byłyśmy oficjalnie razem. Nie rozumiem tylko, dlaczego nadal ze mną flirtuje.

Wybacz mi MoiroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz