Na szczęście reszta szkoły minęła bez większych zakłóceń. Wsiadłam do samochodu i obserwowałam wyjeżdżające auta. Jeśli chciałam dotrzeć do domu bezpiecznie, musiałam zaczekać, aż będę miała wolność w poruszaniu się na parkingu. Jak dobrze, że Rhea zaparkowała przodem do wyjazdu. Gdy już chciałam zapalić auto i ruszyć, ktoś zapukał w okno. Podskoczyłam zaskoczona. Opuściłam szybę.
- Przepraszam - Jess wyglądała na zmartwioną - Motor mi nie chce odpalić, a skoro ty jeszcze tu jesteś to uznałam, że zapytam...
- Jeśli jesteś gotowa na śmierć to wsiadaj - odblokowałam drzwi.
- Gotowa na śmierć? - zapytała, zapinając pas.
- Jestem strasznym kierowcą- zaśmiałam się, próbując wyjechać z parkingu - Na pewno chcesz tu zostawiać swoje niesprzedawalne dziecko?
Zachichotała w odpowiedzi.
- Podjadę później tutaj z tatą
- Nadal pracuje w policji?
- Tak - przytaknęła - właściwie awansował na szeryfa.
- Córka szeryfa - powiedziałam, przejeżdżając na czerwonym świetle.
- Niczego mu nie powiem - mrugnęła. Miała piękne brązowe oczy. Szybko z powrotem spojrzałam na drogę. Nie mogłam się zapatrzyć. Spowodowanie wypadku z córką szeryfa byłoby paskudnym posunięciem. - Przepraszam, za naskok Alexy
- Co? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana.
- Za ten jej wybuch na stołówce - dodała. - Nie powinna się tak zachow...
- Miała prawo - powiedziałam w pełni przekonana - wpadłam na nią, wylałam jej wodę i przywaliłam jej w nos - skrzywiłam się na samą myśl o bólu, który zapewne poczuła.
- Ale to co się stało później... - znów zaczęła, ale przerwałam jej.
- Rhea ją sprowokowała - wzruszyłam ramionami - jest w tym dobra.
- Zbyt ją tłumaczysz - Jess westchnęła.
- Ty za to jesteś dla niej za ostra.
- Przydałoby się, żebyśmy w takim razie razem znalazły złoty środek - zamruczała, ale chciałam wyprzedzić samochód przed sobą, więc w żaden sposób nie zareagowałam - Nie zaczęłyście dobrze - dodała już normalnym głosem.
- Powiedziałabym, że nawet daleko nam do neutralnego spotkania - zaśmiałam się.
- Może przyszłabyś do mnie na noc w sobotę? - zapytała nagle. - Byście zaczęły na nowo?
- Yyy, jasne - już drugi raz zaskoczona, przytaknęłam. - Dlaczego zależy ci na tym, abyśmy miały dobre stosunki?
Zatrzymałam się przed domem Jess.
- Bo Alex to moja dziewczyna - rzuciła na pożegnanie, a mój świat się zachwiał.
***
- Ale jak to ma dziewczynę? - Margaret krzyknęła do słuchawki. - Myślałam, że w zeszłe wakacje zaprosiła cię na randkę! I, że ostatnim razem, kiedy byłaś w Rosetown nachalnie z tobą flirtowała. Plus siedzi z tobą na literaturze.-wyliczała.
- No wiem - westchnęłam - Rhea też tak uważała.
- A teraz co uważa?
- Teraz uważa, że jej to nie obchodzi - zaśmiałam się - Nie mam problemu z tym, że ma dziewczynę...
- Nie? - Margaret zapytała nieprzekonana, ale zignorowałam ją.
- Też nie byłam święta w Nowym Jorku - przyznałam - Zresztą nigdy nie byłyśmy oficjalnie razem. Nie rozumiem tylko, dlaczego nadal ze mną flirtuje.
CZYTASZ
Wybacz mi Moiro
ParanormalW Rosetown trudno o dobre zakończenie. Moira traci matkę i przeprowadza się z Nowego Jorku do małego miasteczka Rosetown. Na pozór nieciekawe miasteczko szybko okazuje się terenem pełnym wilkołaków i wampirów, które zrobią wszystko, aby dowiedzieć...