[Rozdział 1]

679 18 17
                                    

        Jest poniedziałkowy poranek. Wstaje  jak zawsze z łóżka  i  rozciągam się. Ocieram dłońmi zasoane oczy i poprawiam grzywkę która jest  rozwalona we wszystkie strony jakie można,  ziewając sprawdzam godzinę  na telefonie (6:30).
- No świetnie  znowu będę  spóźniony -  Wychodzę z  pokoju, idąc  wolnym krokiem w stronę łazienki  słyszę hałasy z kuchni. Bedąc już obok toalety  słyszę jak brat kłóci się kolejny raz  ze swoją dziewczyną. Wzdycham  i kręcę  głowa wchodząc do łazienki zamykam drzwi na klucz i zapalam  światło  nad lusterkiem i przeglądam się w nim. Mam  dość mocne duże worki pod moimi zielono-żółtymi oczami. Kolejny  raz wzdycham i  zdejmuje  gacie. Odkręcam ciepłą wodę i wlewam  płyn do kąpieli o zapachu wanili. Wchodzę do środka wanny  i kładę  się  na plecach  zamykając  oczy i wtapiając się w pianę i wodę. Po paru minutach wynurzam się z wody i biorę mydło  w kostce i zaczynam się myć.  Po cichutku podśpiewuję moją ulubioną  piosenkę. Nagle słyszę pewne huki z kuchni i odwracam głowę w stronę jej,  dokańczam się myć i wstaje  w wannie, biorę szybko ręcznik i się wycieram. Wychodzę  z wanny i wyjmuję korek spuszczając wodę. Ubieram się w czarną bluzkę  z napisem "𝑫𝒂𝒓𝒌 𝑲𝒊𝒏𝒈" i dżinsowe spodnie. Układam byle  jak włosy i zakładam soczewki,  które  robią moje oczy bardziej zielone. Po krótce wycbodzę z łazienki zamykając drzwi i kieruję się w stronę kuchni,  wchodzę do niej i patrzę na Harrego.

-Oco poszło tym razem?  -  mówię  z małym uśmiechem i podchodze do lodówki otwierając  ją i wkładając  głowe do niej i szukając czegoś do jedzenia -  Dlaczego słyszałem w łazience aż huki.
-  Czemu ty nie w szkole jeszcze?!  -  Spogląda na mnie zły  i tupta zezdenerwowania nogą w podłogę. - Onic nie poszło,  po prostu się  tylko pokłóciliśmy.
- O nic? Napewno? Mi się wydaję,  że ocoś poszło -  Dalej się uśmiecham i wyjmuję mleko, zamykając lodówkę  otwieram szafkę  z miskami i wyjmuję jedną  różową z jakimiś kolorowymi bazgrołami miskę,  kładę ja na blat, i podchodze do szafki z  płatkami, i wyjmuję z niej paczkę czekoladowych kulek. Zamykam szafkę i spoglądam na niego kątem oka,  widzę że dalej jest  wkurzony i trzęsą mu się ręce. - Tak powinienem być w szkole,  ale tym razem znowu się  spóźnię.  - Nalewam do miski  mleko a potem wsypuję płatki.
-  Jak  to  znowu  zamierzam się spóźnić?!  Dyrektorka powiedziała, że jak zrobisz  to kolejny  raz  to mogą  cię zawiesić, albo nawet wywalić ze  szkoły! -  Patrzy na mnie  wkurzony bardzo i podchodzi  do mnie. -  Jedz  to szybko, a ja cię  zawiozę do tej zasranej szkoły, ale  to kurwa ostatni raz  rozumiesz?  Kolejny raz-
- Dobra dobra wiem, nie denerwuj się bo ci żyłka pęknie  -  Tak przerwałem mu, a on strasznie tego nie nawidzi. - Mówisz  to już kolejny raz, że już więcej  nie będziesz mnie zawoził,  ani tłumaczył nauczycielom i Dyrektorce otym, że nie bede juz taki -  usmeicham sie do niego i zaczynam jeść. Nic  mi nie odpowiedział,  chyba ze złości się zaczerwienił i tylko popatrzył się na mnie ze zła miną i wyszedł z kuchni.  Słyszałem tylko jak trzasaka drzwiami od domu.

       Po paru minutach już zjadłem swoje śniadanie,  ubieram białe  skarpetki i adidasy. Wychodzę z  domu biorąc  po drodze telefon i plecak  i patrze na podjazd i widze Harrego w jego samochodzie,  w jego czerwonym mercedesie. Przechodze obok samochodu  i wsiadam na miejsce pasazera  z uśmiechem i spoglądam  na niego  zapinajac pas.
-  mozemy jechac  braciszku.
- Yh, już -  patrzy na mnie  chwilke, odwraca wzrok i odkłada  telefon  na bok i jedzie do tylu skrecajac na  droge. Nagle rusza  szybko,  slychac pisk opon i czuć spaloną gumę. Patrze na niego  i widać  w jego oczach smutek,  mój  uśmiech  znika i odwracam głowę w strone okna i oglądam  widoki.

       Zajeżdża  Mercedesem na parking szkolny,  obok bramy przed szkołą  stoją moi koledzy.
-  Dzięki  -  odpinam pas i już mam  otwierać  drzwi od  samochodu, ale nagle  złapał mnię za ręke.
- Uważaj proszę i nie rób nic takiego,  żebym  musiał  przychodzić co szkoły i za ciebie odpowiadać...Matka  nie  byłaby zadowolona jakby to wszko widziała Tymon. -  Wzdygrnełem się na słowo "matka",  zaczęłem szybciej oddychać, odwracam się w jego strone otwierając  drzwi i wychodząc  z samochodu.
- Dobrze, obiecuję  że  będę  się  pilnować. -  Zamykam drzwi  i ide w strone kolegow. Harry przez lare sekund  stoi na parkingu, ale odjezdza i jedzie w swoją stronę.
Witam się z kolegami,  nagle słychać  dzwonek  i  idziemy  w piątke w stronę  od drzwi do szkoły.  Wchodzimy do szkoły i szybkim biegiem wbiegami do polonistycznej. Od razu dostajemy ochrzan od babki z polaka za  1 minutowe  spóźnienie,  i siadam na tylnej lawce. Wyjmuje wszystkie ksiazki a lekcja sie zaczyna.  Usmiecham sie do chlopakow a potem patrze na okno i mój uśmiech znika.

Jealous little brother [ yaoi ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz