Kolejny dzień.
Obudziłem się w swoim nieszczęście pokoju, rozejrzalem sie po pokoju i zauważyłem na podlodze nietylko swoje ubrania, ale też damskie. Najprawdopodobniej to byly ubrania Kazy. Przekrecilem glowe w stronę sciany i zobaczyłem śpiąca rudą dziewczynę.
- Ze co? Czy my to... - Mowilem szeptajac i zagladajac pod kołdrę i zauważyłem, że mamy na sobie bielizne. Ulżyło mi.Wstałem z łóżka po cichu i ostrożnie żeby jej nie obudzić. Podszedłem do swoich ubrań i je podniosłem. Zauważyłem jedzenie i alkohol na moim biurku. Czyli popilismy, ubrałem się i zacząłem szukać oczami swojego telefonu. Znalazłem go, wziąłem go do ręki i zobaczyłem jaka godzina ( 13:25 ). To sobie pospałem. Wychodząc z pokoju od razub poczułem ten jego zapach. Kurwa kocham ten zapach! Chyba się powtarzam. Spojrzałem się na siebie w lustrze. Moje piekne włosy zostaly porozwalane na wszystkie strony.
Pokrecilem głową na nie i odwrocilem się od lustra, popatrzylem na ścianę na której wisiało nasze rodzinne zdjęcie. Mama, Harry i ja. Bardzo lubiłem patrzeć na nie, aczkolwiek dalej boli że jej tutaj z nami nie ma.Wchodząc do kuchni spostrzegłem niebieską kartkę na lodówce. Podszedłem i przeczytałem następujące słowa na niej;
" Bᴀᴡ sɪᴇ ᴛᴀᴍ ᴅᴏʙʀᴢᴇ, ɴɪᴇ sᴘᴀʟ ᴍɪ ᴅᴏᴍᴜ ᴢ ᴛᴀ sᴍsʀᴋᴜʟᴀ. Nɪᴇ ᴡɪᴇᴍ ᴋɪᴇᴅʏ ᴡʀᴏᴄᴇ, ᴀʟᴇ ɴᴀᴘᴇᴡɴᴏ ᴍɴɪᴇ ɴɪᴇ sᴢᴜᴋᴀᴊ ᴀɴɪ ɴɪᴇ ᴄᴢᴇᴋᴀᴊ.
HARRY.PS: Zʀᴏʙɪʟᴇᴍ ᴄɪ ᴏʙɪᴀᴅ ᴢᴇʙʏs ᴅᴢɪsɪᴀᴊ ɴɪᴇ ᴜᴍᴀʀʟ ɪ ɴᴀᴘʀᴀᴡᴅᴇ ɴɪᴇ sᴘᴀʟɪʟ ᴍɪ ᴅᴏᴍᴜ. "
Westchnolem, jak zawsze. Nie pierwszy raz kiedy odpierdala takie rzeczy. Zachowuje sie jak dziecko. Podchodze do lodowki i wyjmuje ten obiad. Przygrzewam go w mikrofali. Wyjmuje jeden talerz i łyżkę.
*piipp piipp* .
Usłyszałem mikorfale, podszedlem do niek szybko i wyjalem garnek na stół. Zamknalem ja i wziąłem łyżkę do zup i przelałem ją do swojego talerza, oczywiście był głęboki, więc się nie rozlało.Odłożyłem garnek do zlewu i usiadłem do stolu. Nagle uslyszalem kroki, zauwazylem ze Kazy szykowala się do wyjscia. Wstałem więc i szybko do niej podszedlem do niej.
- Gdzie sie wybierasz? - Podszedlem szybko i lapie ja mocno za ramie.
- Pusc... Do domu nie widzisz? - Spojrzala na mnie złym wzrokiem.
- Co cie ugryzlo? - popatrzylem na nia zmieszany.
- Mnie? Nic pusc mnie chce juz pojsc. - Zmierzyla mnie wzrokiem. Przeszedł mnie dreszcz. Puściłem ja a ona wyszedla trzaskajadz drzwiami. Wczoraj bylo wszystko dobrze, ale chyba nigdy nie zrozumiem dziewczyn.Wróciłem do kuchni i dojadłem już tą zimną zupę. Była jak na zimną zupkę, dość dobra.
Po kilku godzinach wyladowałem w salonie na kanapie, oglądający moje ulubione anime. Kończyłem już trzeci sezon Bungou Stray dogs, w kolejce było jeszcze pare anime, ale nie mogę się zdecydować które zacząć. Po krótkiej chwili dostałem SMS'a od Chrisa. W nim pisał że po 18 będzie u mnie.
Do chris ;
- Spoko, nie ruszam się z domu, więc wpadaj.Odpisałem i odłożyłem telefon. Westchnąłem. Ten dzień dziwnie się przedłuża. Nie lubię takich dni, w których nic się nie dzieje, także nie lubię tej dla innych przyjemnej ciszy, a dla mnie bardzo irytującej. Cóż zapomnialem Chris nienawidzi Anime, Kurwa on nawet ani jednego nie ogladał a mówi, że anime jest chujowe. Nie rozumiem takich ludzi, ja nie wyzywam ich "Sabriny" lub "dom z papieru" i innych seriali od Netflixa. Chociaz nie powiem Wiedźmin jest zajebisty. Ma coś w sobie co wyróżnia go na tle innych seriali.
Po paru minutach przyszedł i on, ruchacz i pogromca wszystkich dup z naszej kochanej szkoły. Chyba bardziej pogromca puszczalskich zdzir jak ich nie mało. Niby dobra szkoła, a jednak laski starych obyczajów są.
- Siema stary, czy udało ci się może zaliczyć Kazy? - śmieje się i podchodzi do mnie siadajac obok.
- Nie ruchaliśmy się chyba... tak mi się wydaję ponieważ byliśmy niby nadzy... ale oboje mieliśmy na sobie majtki wiec.
- Naprawde? - wybucha śmiechem- juz myslalem, biedny nie zaruchales ;(
- Jakoś bardzo nie marudzę bo jak wstała rano to chciala od razu spierdalac...chyba nigdy nie zrozumiem bab - patrze na niego mówiąc i zakładając ręce za głowę.
- Ahhh, ona chyba taka już jest, Alan mowil to samo, Że do niego przychodziła an noc, nic się stało miedzy nimi, ale jak już dochodziła do domu to była jakas nafochana. Niby fajan llaska ale jednak jakas dziwna w chuj.
- Yhm... - Wzdycham i przygladam mu się, ma duże zrenice. Czyli cos bral przed przyjsciem do mnie. - Kurwa brałeś i sie nie podzieliłes?! Taki z ciebie kurwa kumpel? :(
- y y y co ?! - patrzy na mnie zmieszany. - Ja nic nie brałem -_-
- Tak tak widze przecież po twoich oczach Chris. - przyblizam sie do niego - daj kochaniutki troche -_-
- Kochaniutki? o ty pedale - śmieje sie ze mnie i podaje mi mała przezroczysta paczuszke z bialym proszkiem. - Tylko nie mow nikomu i nie pytaj się skąd mam,kumasz?
- tak tak - biore to od niego i otwieram paczuszke. Wygląda legitnie. Wysypuje troche na stol i odkladam paczke na bok. Biorę kartę bankową chrisa która mi podawał i robie z kupki proszku kreske. Biorę banknot i robie z niego rulonik. Wzdycham i przykladam zrulowany banknot do bialego proszku i nos do dziurki. Druga dziurkę w nosie zatykam i wyciągam koks do nosa. Od razu zaczeła kokaina działać. Poczułem tą fazę. Byłem w tej fazie w swoim życiu 2 raz i było tak samo zajebiscie. Wyciągnąłem do nosa wszystko, odłożyłem to na stół i oparlem sie o oparcie wzdychajac i oatrze na Chrisa. Zawsze mając tą fazę Chris wydawał mi się jakiś jakiś ładniejszy, ale to jest mój przyjaciel, więc... nie wolno się do niego bardziej zbliżać.Ostatni raz kiedy ćpałem to było pół roku temu, urodziny jakiegoś chłopaka z klasy.
Wtedy to był mój 1 raz kiedy brałem jakiekolwiek narkotyki. Wtedy na tej imprezie każdy coś ćpał, jedyny ja nie chciałem, ale w końcu Chris mnie przekonał, że ten stan jest zajebisty. I miał racje, nie żałuję tego. Ten stan jest, najlepszym stanem w jakim kolwiek bylem, ale wiecie? Nie polecam mieszac narkotyków i alkoholu razem.Po paru godzinach lezelismy wtuleni w siebie pijani i nacpani. Ja bylem przytomny, ale nie jestem pewien co do Chrisa.
Próbowałem wstać na początku jakoś powoli, żeby go nie obudzic, ale potem jednak wstałem szybciej. Stałem nad nim przez pare sekund, a potem spojrzałem na stol. Byl caly w butelkach po wódce i piwie, oraz woreczlach po koce.
Wzdechnelem i popatrzylem na godzine. -Kuurwa tak pozno?!. ( 2:21) - Wzdechnelem i poszlem do kuchni. Podskoczylem. Przy blacie stał pół nagi Harry.
- Widzę, że fajnie sie zabawiałes jak mnie nie bylo z tym Chrisem. - Bylo po nim widać, że zarazem jest zly i zazdrosny.
- ehhh podobno miałeś późno być - patrze na niego i podchodze do niego. - Christian to tylko moj przyjaciel, a miedzy nami nic się nie stało.
- Tak napewno? I jeszcze cpales?! Znowu?!
- Ojjj przestań... spróbować chciałem...
- Ojj przestań?! Bedziesz miec kar-
- Kare?! Nie jesteś moim ojcem! - Chcialem go uderzyc, ale nagle zlapal mnie za ręce i mocno do siebie przyciągna. Popatrzylem na niego zmieszany. A ten zacza mnie calowac, myslalem ze oszaleje, nie wiedzialem co mam zrobic. Uderzyc go i uciec? Czy odwzajemnic? Jednak odwzajemnilem jego pocalunek. Calowslismy sie dosc dlugo. Zlapal mnie z a talie i posadzil na blacie a swoim jezykiem zjechal mi na szyje.
I stalo sie to na co tak strasznie dlugo na to czekalem.
CZYTASZ
Jealous little brother [ yaoi ]
RomanceHejka! Miałam dość długą przerwe od pisania. Może pamiętacie " moj mlodszy braciszek" ? A więc tak, usunelam go bo byl to cringe XD. ale? bede pisać cos podobnego, ale juz dokladniej i sensowmiej :D Zapraszam! ~ Księżka o nielegalnym ro...