2

1.2K 51 5
                                        

Następny dzień zaczął się dla mnie ponuro pomimo tego, że na zewnątrz świeciło słońce miałam zepsuty humor. Kiedy wstałam jak zawsze ubrałam się w nic ciekawego i zeszłam do kuchni coś zjeść. Gdy już przygotowałam śniadanie zeszła Bella:
-Hej, zjesz?-Zapytałam.
-Hej, dzięki, ale śpieszę się.
-Gdzie jedziesz?
-Do Edward'a- w sumie głupie pytanie zadałam.
-Okej...baw się dobrze...
-Dzięki! Miłego dnia!-Powiedziała i wyszła. Więc zostałam sama jak zawsze.
Po śniadaniu posprzątałam i postanowiłam się przejść. Kiedy miałam już wyjść w drzwiach ktoś stanął:
-O hej Jacob.
-Hej Emma! Co słychać?
-Może być...
-Jest Bella?
-Nie, wyszła nie dawno.
-Pewnie do Edward'a?-Zapytał mniej zadowolony.
-Tak...
-Masz jakieś plany na dzisiaj?
-Nie.
-Chcesz może przejechać się nad jezioro? Ładna pogoda dzisiaj.
-Dobra...
-Super to ja poczekam na Ciebie.
-Okej...-poszłam powoli do siebie wziąć kilka rzeczy. Nie byłam zbytnio szczęśliwa, bo wiedziałam, że chciał się spotkać z Bellą, a nie ze mną...
Kiedy byłam gotowa zeszłam do salonu gdzie czekał Jake i poszliśmy wspólnie w stronę samochodu i pojechaliśmy w ustalone miejsce. Gdy już byliśmy nad jeziorem od razu weszliśmy do wody. Myślałam, że będziemy spokojnie spędzać ten czas, ale Jacob stwierdził, że nie po tym jak wziął mnie na ręce i rzucił mnie do wody.
-Jesteś nienormalny!-Krzyczałam udając obrażoną.
-Tak, tak jasne. Nie umiesz udawać, że jesteś obrażona.
-Przecież nie udaję.
-Udajesz.
-Nie!
-Tak.
-Nie...
-Tak!
-Ni...-nie dokończyłam, ponieważ Jake popchnął mnie do wody, ale szybko go złapałam za rękę i też wpadł. Nie był zbyt zadowolony, ale po chwili zaczął się śmiać.
Kiedy wyszliśmy z wody usiedliśmy na trawie i wtedy Jacob zaczął rozmowę:
-Co sądzisz o tym Edward'zie?-Zapytał z pogardą w głosie.
-W sumie nic. Jest to jest i tak nie rozmawiam z nim tylko zamieniam pojedyncze słowa. A ty widzę, że nie zbyt go lubisz. Dlaczego?
-Jest strasznie irytujący. Sprowadza Bellę na złą stronę. No i wiesz to wampir, a ja przecież jestem wilkołakiem.
-Tylko dlatego go nie lubisz?
-Jeszcze...no denerwuje mnie tym, że cały czas jest przy Belli. Nie mam praktycznie ani chwili by z nią porozmawiać bez niego.
-Czujesz coś do niej?
-Tak...kocham ją, ale...ale ona woli jego...-no to wtopa nie mam żadnych szans. Powinnam sobie odpuścić- a  ty?-Zapytał po chwili ciszy.
-Co ja?
-No czy masz tak jak ja? Gdy widzisz osobę, którą kochasz z kimś innym.
-Tak...
-To jest głupi.
-Dlaczego?
-Dlatego, że cię nie widzi. Jesteś super dziewczyną, a on woli inną.
-Ta...to bardziej ja jestem głupia...
-Dlaczego tak uważasz?
-Nie mam żadnych szans. Kocham go od najmłodszych lat, a on...woli inną...
-Przykro mi...
-Ta...jasne...dzięki...
-Co się stało? Od jakiegoś czasu chodzisz smutna.
-Nic się nie stało- stało się. Cały czas mówisz o mojej siostrze.
-Nie wierzę.
-Dlaczego?
-Przecież znam Cię już wystarczająco długo i ja to poprostu wiem kiedy jest dobrze, a kiedy nie.
-Przecież jest wszystko dobrze. Nie rozumiem o co ci chodzi.
-Emma nie udawaj...proszę...widzę, że coś jest nie tak...
-Wszystko jest okej...proszę zawieź mnie już do domu.
-No dobrze...chodź- poszliśmy do samochodu. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Głupio mi było z tym, że go okłamałam, że wszystko jest dobrze. Tylko, że co ja mu powiem? Czuję się bardzo źle, bo ja Cię kocham, a ty cały czas mówisz o mojej siostrze. To brzmi tak głupio...
-Jesteśmy- powiedział kiedy zatrzymał się pod moim domem.
-Dziękuję...Jake...przepraszam, że nie byłam zbyt miała ja...
-Emi nic nie szkodzi. To ja przepraszam. Powinienem zrozumieć to, że wolisz to zostawić dla siebie...
-Nie musisz przepraszać...dobra ja już idę...pa Jake...
-Pa Emi...
Kiedy już zamknęłam drzwi szybko poszłam do swojego pokoju. Teraz pomyślałam sobie, że dobrze, że nikogo nie ma w domu. Nie muszę się nikomu tłumaczyć co się dzieje.
W pokoju położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Zdarzało się to praktycznie po każdym spotkaniu z Jacob'em. Oczywiście nikt o tym nie wiedział. Czasami sobie myślę jakby było gdybym wyjechała bez słowa na zawsze. Czy ktoś martwiłby się o mnie? Szukałby mnie? No może tata pewnie zauważyłby, że mnie nie ma, bo on jako jedyny pamięta, że istnieję. A reszta? Reszta nawet nie zauważyłaby. Zwróciliby na to uwagę tylko wtedy kiedy ojciec by im powiedział.
Wtedy do głowy przyszedł mi plan. Może głupi i ryzykowny, ale może skuteczny. Postanowiłam do zrobić. Chcę na jakiś czas zniknąć. Jeszcze nie wiem gdzie pójdę. Zaczęłam pisać list tylko ze względu na ojca:
"Kochani,
Pewnie przeczytacie ten list jak już będę daleko. Tak odeszłam. Czułam potrzebę żeby zniknąć na jakiś czas. Spokojnie wrócę, ale czuję potrzebę przerwy. Muszę sobie wszystko przemyśleć. Może i wy dzięki tej przerwy przemyślcie parę spraw...
Kocham was,
Emma"
Po napisaniu listu jak postanowiłam szybko zabrałam kilka rzeczy i wyszłam jak najszybciej z domu. Wiedziałam, że Jacob może mnie szukać po zapachu więc wzięłam moje perfumy, które zawsze użyłam i zaczęłam robić zmyłkę.
Chciałam iść w stronę lasu, ale przecież to byłby zbyt oczywista rzecz i poszłam w stronę miasta. Doszłam do jego granicy i spojrzałam jeszcze na nie. Miałam chwilę zawahania, ale to była raczej jedyna obcja. Szybko poszłam dalej. Tylko, że nie wiedziałam gdzie iść.

Proszę, popatrz na mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz