4

989 38 4
                                    

Obudziłam się następnego dnia. Nie chciałam wogóle wstawać, bo miałam przeczucia, że tata wszystko każdemu opowiedział dokładnie. Chociaż gdzieś w głowie miałam nadzieję, że nic nie mówił. Bardzo niechętnie wstałam z łóżka aby się ubrać i umyć. Kiedy wykonałam poranną rutynę zeszłam do kuchni. Strasznie chciałam żeby nikogo nie było, lecz niestety kiedy byłam bliżej kuchni usłyszałam czyjeś głosy. Bardzo się stresowałam wejściem do kuchni, ale wzięłam głęboki wdech i to zrobiłam:
-Dzień dobry Emma- przywitał mnie tata.
-Dzień dobry- odpowiedziałam nieśmiało.
-Hej Emi.
-Hej Bella.
-Emi co powiesz żeby gdzieś się przejechać?
-Nie musisz się teraz nade mną litować Bella- powiedziałam oschle.
-Emma ja Cię przepraszam za to jaka byłam. Myślałam, że nie będziesz chciała gdzieś ze mną wychodzić. Wiesz...myślałam, że nie chcesz towarzystwa starszej siostry...
-Dużo starsza nie jesteś to tylko dwa lata.
-Emma ja...
-Daj spokój. Nie tłumacz się sama sobie dam radę i nie potrzebuję twojej litości.
-Emma zrozum, że się o Ciebie martwimy- wtrącił się tata.
-Może ty się martwisz, ale reszta traktuje mnie jak powietrze.
-Emma to nie tak...-powiedziała Bella, ale szybko jej przerwałam.
-A jak? Niby nie specjalnie traktowano mnie jak powietrze?!
-Jak mi powiesz o co ci tak na prawdę chodzi to mogę Ci pomóc, ale jak ty zamykasz się to...
-Wiesz co najlepiej nic nie rób. Jak zawsze daj poprostu spokój. Wiecie co ja już sobie pójdę...-powiedziałam i wyszłam z domu. Nie wiedziałam zbytnio gdzie iść poprostu szłam przed sobie. Doszłam do mojego ulubionego parku. Zawsze tam się bawiliśmy z Bellą i Jacob'em jako dzieci. Szkoda, że takie piękne czasy się skończyły. Kiedy tak myślałam ktoś do mnie podszedł:
-Hej Emma!
-O hej Jacob...
-Dlaczego tutaj siedzisz sama?
-Wiesz pokłóciłam się trochę z Bellą...ale to nic takiego...
-Na pewno? Widzę, że przejęłaś się tym więc to musi być coś poważnego.
-Tak na pewno.
-Coś ci nie wierzę.
-Dlaczego?
-Jakoś nigdy nie przejmowałaś się kłótniami z nią.
-Przecież wszystko jest w porządku. Na prawdę nie ma co zaśmiecać sobie tym głowę.
-Emma co jest? Czuję, że nie mówisz mi wszystkiego. Przyjaźnimy się już od wielu lat i znam Cię na tyle dobrze i wiem kiedy jest dobrze a kiedy nie.
-Przecież nic się nie dzieje Jacob...
-Emi po co kłamiesz?
-Teraz to już Cię nie rozumiem Jake. Nic się nie dzieje wszystko jest okej.
-Nie jest przecież widzę. Ostatnio jesteś jakąś...inna.
-Wydaje Ci się...
-Emma powiedz co jest?
-No przecież mówię, że nic.
-Zobaczysz i tak się dowiem.
-Aha jasne.
-Ale jesteś upatra- powiedział śmiejąc się.
-Ja? Uparta? Pfff słabo kłamiesz.
-Przecież mówię prawdę.
-Jasne jasne...
-No tak.
-Aha dobra dobra wcale tak nie myślisz.
-A skąd to wiesz?
-Znam Cię.
-Spoko ja Ciebie też haha- mówił śmiejąc się.
-No i jak tu z tobą poważnie rozmawiać?
-Właśnie jak z tobą?
-Dobra dobra...wiesz Jacob muszę już iść.
-Odprowadzę Cię.
-No dobrze.
Powrót do domu minął mi w miłej atmosferze. Dużo żartowaliśmy i śmialiśmy się. Chciałam żeby ta chwila trawała wiecznie.

Proszę, popatrz na mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz