Aleksiej zbudził się po raz kolejny z tym przerażającym głosem w głowie. ,,Morduj, zabijaj, wszędzie niech rozleje się krew, krew dla Boga Krwi!!!". Otworzył oczy i zobaczył zmartwioną twarz Lothara, lorda prefekta Szarej Gwardii i doświadczonego egzorcysty.
-,,Całe szczęście, że on tu jest"-pomyślał.
-Niestety nie jest dobrze, z moich badań wynika,że jakiś jego sługa lub nawet Khorne we własnej osobie cały czas tylko nasila ataki. Zrobię oczywiście co w mojej mocy by pomóc waszemu synowi, ale nic nie obiecuję-powiedział Lothar patrząc ze smutkiem w stronę cara Mikołaja i carycy Aleksandry.
Po chwili do pokoju wkroczyło dwóch spowiedników Kultu Płomienia, mieli oni pomagać w egzorcyzmie. Szary Gwardzista wziął w rękę księgę ,,Lex Purgatio" oraz Kostur Wygnania i rozpoczął głośną recytację formuł po łacinie. W odpowiedzi demon zaczął wrzeszczeć tak mocno, że aż carewicz się zgiął. Chwilę później było już po wszystkim, głosy ucichły.
-Tak bardzo ci dziękuję Lotharze,jesteś dla mnie prawdziwym zbawieniem-rzekł słabo Aleksiej.
-Wykonuję me powołanie, gdybym nie starał się pomóc jakiemukolwiek dręczonemu złamałbym przysięgę i splamił honor.
Admiralczyk łagodnie uśmiechnął się do chłopca i wyszedł. Carewicz pamiętał jak jeszcze jakiś czas temu te głosy były o wiele słabsze. Początkowo wystarczyły uspokajające słowa lub co spokojniejsza książka, potem pojawili się mistrzowie Dao z Chin, potrafili oni wyciszyć głosy uspokajając emocje głębokim myśleniem i medytacją. Dopiero później zaczęli być potrzebni egzorcyści zdolni do odgonienia tego plugastwa.Teraz ataki potrafiły być nawet 5 razy w tygodniu. Po chwili pod drzwiami rozgorzała rozmowa. Aleksiej nic nie rozumiał więc postanowił podejść do drzwi i podsłuchiwać.
-Tak mi przykro, ale dziś naprawdę wspiąłem się na wyżyny moich możliwości. Jestem ledwo żywy! Jeśli to dalej będzie się nasilać to już nie będę w stanie mu pomóc.
-Lotharze,ale kto inny mógłby pomóc Aloszy? Byłeś najlepszym jakiego wzięliśmy-powiedział ze smutkiem car.
-Zawsze jest jakaś szansa. Na Mons Igneus jest przecież brat Bernard.To mistrz w swoim fachu, najlepszy w całym kulcie-wtrącił jeden ze spowiedników.
-Rzeczywiście, Konstantynie,trafiłeś w punkt!-krzyknął z radością Szary Gwardzista-wyślijcie go na Mons Igneus. Tam na pewno coś zdziałają.
Ale tak samego?-spytała się z niepokojem caryca
-To akurat nie moja sprawa. Żegnajcie, pozdrówcie ode mnie Aleksieja.-rzekł Lothar i odszedł wraz ze spowiednikami.
Carewicz uśmiechnął się sam do siebie. Wreszcie jakiś wyjazd, miał nadzieję, że ciekawy. Nie chciał wyjeżdżać sam. Od razu pomyślał o Anastazji.
CZYTASZ
Aleksiej: Cień Kyrasa
Science FictionW świecie Wszechuniwersum, które łączy wszystko co do tej pory było i co wymyślono, spaczony Chaosem Mistrz Zakonny Krwawych Kruków-Azariah Kyras, ma plan, który za pomocą jednego człowieka może pomóc mu opanować świat w imię Khorna. Jego plan przyc...