Rano budząc się myślałem,że przeżycia z wczoraj to sen jednak oczywiście,że nie. Duch Marka już siedział przy stole,czekał aż mu chyba dam coś na śniadanie. Trochę się bałem do niego odezwać,ale nic nie mówiąc on powiedział,że chce coś zjeść,bo to wyczytał. Zaraz,co? Czy on? Nie,to nie raczej nie może. A może przeczytał mi to w myślach? Podszedłem do niego pytając się co chce. To trochę trudne będzie robienie śniadania dla osoby,która nie dość że nie żyje to jeszcze jest duchem,który widzę tylko ja. Takie życie. Zrobiłem mu to co lubi najbardziej czyli kanapki. Problem był jeden,nie mógł złapać pożywienia i teraz kolejne pytanie. Jak mam mu do cholery je dać? Podchodziłem co raz bardziej do Kruszynki bojąc się trochę. Ręce mi się trzęsły,ale dałem mu. Trzymałem przy jego twarzy,żeby mógł jeść. Udało się! Byłem taki z siebie dumny. Nie na długo. Do domu wbił Kuba a ja stojąc przy stoliku karmiąc powietrze kanapką w samych bokserkach. Nie dziwie się,że wybiegł z domu szybiciej niż do niego przyjechał. Poszedłem się przebrać,Kuba prawdopodobnie za drzwiami. Wróciłem już w bluzie z pikachu przypominając sobie jak jeszcze rok temu Mareś ją nosił. Otworzyłem przyjacielowi drzwi. Oczywiście ten debil musiał mi zepsuć fryzurę tłumacząc się,że to było "potrzebne". Raczej żałosne,ale dobra. Spytał się co mi jest. A co miało być? Się zapytałem. Flas odparł,że widział jak karmię kanapką nic. Ja mu dam tak mówić na Marusia. Przypomniało mi się jak w,każdym filmie o duchach to tylko wybrane osoby widzą ducha a on do takich nie należy. Jak tu wytłumaczyć skoro koty są o Koni... Znaczy Kariny. Powiedziałem,że brakuje mi mojego Skarba. Kubuś rozłożył ręce żebym się przytulił. Wtuliłem się i widziałem zazdrość w oczach duszka. Był mega zły,co się dziwić? Taki już jest. Zadzwoniła do mnie Ola pytając się gdzie jej chłopak. Czyżby Kubańczyk coś odwalił? Uuu,będzie miał przesrane. Podałem telefon dla szukanego. Z daleka było słychać jak się na niego drze. Trochę mi go szkoda... Żartuje,zasłużył. Często ją oszukuje a gdy przychodzi co do czego to nagle święty. Po krzykach zabrałem swój telefon i wyprosiłem Kubasa z domu. Zająłem się Kruszelkiem. Starałem się go pogłaskać a on mnie. Niestety na marne,czasami marzę,żeby móc go ostatni raz pocałować. Szkoda,że to się nie stanie,chyba,że... Wtedy zaświeciło mi się światełko w głowie co młody zauważył. Zapytał się czy mam jakiś pomysł. Oczywiście,że mam. Wawrzyniak zawsze ma jakieś pomysły,co prawda nie normalne,ale są. Powiedziałem mu swój pomysł. Na co on mnie wyśmiał i powtórzył moje słowa. "Mógłbyś może jakoś wcielić się w Kubę żebym mógł Cię pocałować?". Słysząc jak powtórzył wiedziałem,że ten pomysł ma sens. Tylko jak do tego przekonać Kubę? Przecież on pomyśli,że do psychiatra muszę się udać. Zaraz,całując Marka w ciele Kuby będę tak naprawdę całować Kubę,fuuuu. Ale czy to będzie zdrada?
Dzięki za przeczytanie 😊
CZYTASZ
Uwierz we mnie,Skarbie ||KxK
SpiritualŁukasz przeżywa,że przez niego jego ukochany Marek zmarł,bo mieli wypadek. Chłopak oświadczył się swojemu kochankowi dzień przed tragedią. Wawrzyniak zaczyna widzieć ducha,który okazuje się być Mareczkiem. No w sumie co wam będę mówić,przeczytacie t...