Przeszłość - Część 1

96 11 2
                                    

Mały chłopiec, o brązowych oczach, i takiego samego koloru oczach, wybiegł z domu o numerze 1.
Był on szczupły i dosyć niski. Nazywał się Tooru Oikawa, właśnie szedł pobawić się, na placu zabaw. Był zachwycony tym faktem, ponieważ dawno tam nie był. Miał kochanych rodziców, ale niestety musieli pracować. Teraz, gdy jego mama znalazła chwilę czasu, postanowiła sprawić synowi radość, i pójść z nim na plac zabaw. Niby Oikawa miał już 7 lat, ale jego matka, bała się puścić go gdzieś samego. Był on niezbyt rozważny, najpierw robił potem myślał. Często przyniosło to tragiczne konsekwencje. Lecz kiedy widziała, jego uśmiechnięta twarz, sama się uśmiechała. Tooru miał wspaniały uśmiech, rozweselał wszystkich wokół, swoim dziecinnym jak i uroczym zachowaniem, do tego ten uśmiech. Szła powoli za synem i usiadła na ławce koło placu. Chłopiec był w całości pochłonięty zabawą, z jakąś dziewczynką, w berka, nie zauważył, że wbiegł w kogoś.

-Uh?- Oikawa podniósł wzrok i zobaczył chłopaka. Był on delikatnie wyższy od niego, i miał ciemniejsze włosy. Jego wyraz twarzy nie był zachęcający. Ale Tooru stwierdził, że nie może być taki zły.

-Przepraszam, że na ciebie wpadłem, jestem Oikawa Tooru- Powiedział z uśmiechem na twarzy.

-Uważaj następnym razem- Wyższy chłopak, już chciał odchodzić,ale Oikawa złapał go za rękę.

-Nie przedstawiłeś się- zrobił przy tym obrażoną minę, ale wyglądało to bardziej zabawnie.

Do mamy Tooru dosiadła się pewna kobieta.

-To pani Synek?- zapytała nieznajoma.

Tak zaczęła się przyjaźń dwóch chłopców. Ich matki zostały przyjaciółkami, więc często się widywali. Może na początku wydawało by się, że ta dwójka się ze sobą nie dogada, bo mieli różne charaktery. Ale jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają, prawda?

Ich przyjaźń trwała już kilkanaście dobrych lat. Oikawa od około 3 zdawał sobie sprawę co czuje do przyjaciela, ale się bał. Oikawa był tchórzem, nie chciał, żeby jego przyjaciel go znienawidził. Mimo, że wiedział iż Hajime jest wspaniałym przyjacielem, nie wiedział czy byłby z nim szczęśliwy. Tooru często robił, w mniemaniu Hajime, dziwne rzeczy. Oikawa podczas studiów zamieszkał razem ze swoim przyjacielem, w wynajętym mieszkaniu. Nie było duże, ale wystarczające. Kuchnia, łazienka, dwie małe sypialnie i salon. Wiedzieli o sobie wszytsko, Iwaizumi zawsze mógł powiedzieć co czuję w danej chwili jego przyjaciel, czytaj z niego, jak z otwartej księgi, a mimo to nadal nie zauważył uczyć, teraz już wyższego chłopaka.

- Iwa-Chan~ -Oikawa nazywał tak Hajime, kiedyś żeby go zdenerwować, ale teraz już z przyzwyczajenia.

-Czego Shittykawa?- Dla niektórych wydało by się, że Hajime jest dla niego nie miły. Ale oni znali się od dziecka, i często się kłócili, a Oikawa uwielbiał, jak Iwaizumi wymyślał mu, to nowe ksywki.

Tooru położył głowę na kolanach chłopaka, a ten spojrzał na niego zdziwiony.

-Crappykawa co ty odwalasz?- zapytał się Hajime, mimo, że wiedział. Oikawa często domagał się jego uwagi, więc zdążył się przyzwyczaić.

-Cichaj tam i mnie przytul Iwa-Chan!-

Iwaizumi zepchnął oikawe z kanapy, żeby pozbyć się jego głowy z kolan. Tooru usiadł na podłodze i spojrzał na niego, po czym wygiął usta w podkówkę.

-Jesteś bez serca Iwa-Chan!-
Oikawa ledwo co powiedział to bez śmiechu.

Oikawa zebrał się, by powiedzieć mu co czuje, zaprosił go na obiad do restauracji. Często zdarzało się, że szli gdzieś na obiad z w końcu Tooru i gotowanie, te dwa słowa razem nie pasowały. Za to Hajime, po prostu nie lubił tego robić, więc ograniczał się do śniadań.
Tooru zajął miejsce przy wolnym stoliku i czekał. W pewnym momencie do stolika podszedł Iwaizumi. Oikawa spojrzał w jego stronę i zobaczył dwie sylwetki. Jedną należąca do Iwa-Chan'a i drugą, kobiecą. Oikawa spojrzał na niego pytająco.

-Oikawa, poznaj Yuko, moją dziewczynę- powiedział Hajime z lekkim uśmiechem na ustach.

Tooru zamurowało, czemu musiał ją przyprowadzić akurat teraz? Kiedy ten zamierzał mu wyznać uczucia? Jego serce właśnie pękło na milion kawałków, ale jeśli Hajime był szczęśliwy, to jakoś da radę. Tak robią przyjaciele, prawda? Oikawa przybrał swój sztuczny uśmiech, co nie umknęło uwadze Hajime.

- Oikawa Tooru, miło mi. Ja będę już szedł, miałem się spotkać z um... Kageyamą- powiedział nerwowo i wyszedł.

Hajime zauważył, że coś jest nie tak, w końcu od kiedy jego przyjaciel tak bardzo lubił się z Tobio? I ten jego sztuczny uśmiech, może osoba z zewnątrz tego nie zauważy, ale on wiedział z kiedy uśmiech Tooru był prawdziwy. Mimo wszystko postanowił się za bardzo tym nie przejmować, w końcu jego przyjaciel często ma humorki, ale trochę go to zmartwiło, jescze chwilę temu wyglądał na takiego szczęśliwego.

List, który przyszedł za późno. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz