Wyprana pościel tak pięknie pachnie...
Postać osunęła głowę z poduszki. Jej twarz zaznała pierwszych promieni słońca.
Na łóżku leżała Akiko, leniwie przeciągając się. Tak nic jej się nie chciało...
Był to kolejny ranek w hotelu, w którym przenocowała już kilka nocy. Z jednej strony cieszyła się z tego, że stała się zupełnie niezależna, ale z drugiej strony brakowało jej poranków w swoim domu.. szkoda że uciekła...
Umyła się, zjadła śniadanie i przeczesała swe jedwabiste włosy, bo czym ubrała się.
Wyszedła z pokoju, zarzucając plecak na swoje plecy.
Szedła, znowu, do szkoły. W bardzo szybkim tempie, by tym razem się nie spóźnic.
Po dotarciu pod szkołę zszedła po schodach. Potknęła się o jeden stopień... i upadła na jakieś dziewczyny, wcześniej zaciekle dyskutujące o czymś.
— Cholera! — wrzasnęła przy upadku. Przewróciła inną dziewczynę, wyglądającą na bogatą, blondynkę z bursztynowymi oczami. Sama zaś upadła na nią.
— Uważaj jak chodzisz! — Chrząknęła inna, chowając telefon do swojej eleganckiej torby na ramię wysadzanej diamentami. Spojrzała w stronę Akiko chłodno.
— To jest ta niezdara! — zadrwiła z niej kolejna poprawiając czerwoną szminke na swych ustach.
Wszystkie zgromadzone tam dziewczyny zaczęły się śmiać, oprócz tej potrąconej. Gdy Akiko wstała, ona puściła do niej o oczko, lekko się uśmiechając. Po czym wstała. Ale e bardzo elegancki sposób.
Akiko od razu po wydarzeniu zmyła się z miejsca, gnając w stronę sali lekcyjnej, w której właśnie miała odbywać się matematyka.
Rozglądając się po korytarzu podczas wędrówki, dostrzegła chłopaka opartego o ścianę, słuchającego muzyki na słuchawkach i jakiegoś... takiego... smutnego. Na chwilę zatrzymała się, przyglądając się mu.
Chłopak od razu, można stwierdzić że wyczuł jej wzrok. Podniósł głowę i spojrzał prosto w jej oczy. Kontakt wzrokowy lekko zestresował Akiko... po chwili chłopak uśmiechnął się szeroko.
Zadzwonił dzwonek.
— Agh... Akiko... dlaczego zamiast iść do sali gapisz się na jakiegoś gościa?! — pomyślała zdenerwowana i dosyć spokojnym krokiem ruszyła w stronę sali. Gdy zaczęła odchodzić, zauważyła, że mina chłopaka spowrotem wraca do swojego pierwotnego wyrazu.