Przed rozpoczęciem czytania polecam włączyć sobie piosenkę. To chyba najdłuższy one-shot w mojej karierze ( więc jeżeli jest więcej błędów niż zazwyczaj, to bardzo przepraszam) i dedykuje go UVstyle ( tak, uwielbiam cię zawstydzać) , KicichuKitsune, CharlieEveRuth , Hannami_Official i _Elishya_. Miłego czytania ^^
🌺🌺
Deidara już od dziecka często znajdował się w pobliżu niebezpiecznych wydarzeń, lub sam brał w nich udział. Gdzie tylko się dało, łamał zasady bezpieczeństwa: wspinał się po drzewach, przebiegał przez ulicę na drugą stronę, nawet nie rozglądając się dookoła, bawił się zapałkami, a na lekcji chemii podczas robienia eksperymentów mieszał ze sobą substancje, które najczęściej po tym wybuchały, skakał także na główkę do basenu. Jakim cudem chłopiec nadal żył, dla wszystkich pozostawało zagadką. W tamtym czasie jego wybryki martwiły tylko i wyłącznie dorosłych, natomiast na jego rówieśnikach robiło to spore wrażenie. Większość dzieci nie miało odwagi zrobić połowy tych rzeczy. Kawamoto otaczał się sporą ilością znajomych i przyjaciół, a żeby ich zachować, nadal robił za szkolnego kaskadera.
Jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać.
Krótko po swoich osiemnastych urodzinach jego rodzice zginęli w płomieniach. Chcieli spędzić romantyczną kolację przy świecach, jednak w restauracji, do której pojechali wybuchł pożar. Niestety, nie udało im się przeżyć. Ich śmierć bardzo wstrząsnęła blondynem, jednak on zamiast się opamiętać i zacząć w końcu szanować życie, upadł jeszcze niżej.
Deidara był bardzo towarzyską osobą, więc dziwnie się czuł w domu jako jedyny lokator. Jeżeli zbyt długo nie widział się z innymi ludźmi, zaczynało mu najzwyczajniej w świecie odbijać. Sięgał po używki, po jego pokoju walały się puste puszki po alkoholu, a po szufladach miał pochowane narkotyki, które kupował od dilera o pseudonimie Pain.
O jego " małym" problemie wiedziała tylko jedna osoba - Hidan Yuga, pierwszy przyjaciel chłopaka, który mimo całego jego szaleństwa nadal przy nim był. Siwowłosy również czasami lubił się rozerwać, jednak nawet on znał granicę, w przeciwieństwie do Kawamoto.
🌺🌺🌺
- Stary, patrz jak jedziesz! - Hidan krzyknął na cały głos, kuląc się na przednim siedzeniu pasażera i modląc się w duchu do wszystkich znanych mu bóstw, aby uchroniły go przed przedwczesną śmiercią.
- Wrzuć na luz, przecież wiem co robię! - zapewnił go przyjaciel, po chwili jednak przejeżdżając z dużą prędkością obok znaku STOP bez zatrzymywania się. - Upsik...
- Deidara, czy ty chcesz nas obu zabić?! Nie wiem jak tobie, ale mi się jeszcze nie spieszy na drugą stronę! - zawył, gdy jego przyjaciel zupełnie nagle wyprzedził inny pojazd na skrzyżowaniu, cudem nie doprowadzając do wypadku. - Jaki skończony idiota dał ci prawa jazdy?!
- Oh, zamknij się już! Nic się nie stało, więc o co tak marudzisz? - burknął zirytowany, podgłaśniając muzykę i dalej mając w głębokim poważaniu zasady ruchu drogowego.
- Nic? Twoim zdaniem to było kurwa nic?! Stary, ty prawie wjechałeś w tamten samochód! Właściwie to już nie raz prawie w coś wjechałeś! To jest jakiś jebany cud, że obaj jeszcze żyjemy, że ty jeszcze żyjesz! Nie wiem jakie siły nadprzyrodzone są za to odpowiedzialne, ale im lepiej kurwa podziękuj! - warknął Hidan, posyłając Kawamoto mordercze spojrzenie. - Nigdy więcej nie wsiądę z tobą do samochodu!
CZYTASZ
Mój anioł stróż||SasoDei||
FanfictionDeidara zawsze jakimś cudem znajdował się w centrum niebezpiecznych wydarzeń. Nie szanował życia, lubił igrać ze śmiercią i nie bał się jej. Po śmierci jego rodziców zachowywał się tylko gorzej- ćpał, pił alkohol i palił. Stracił w ten sposób wszyst...