epsoide 01

22 3 2
                                    

- Heesoul prosiłem Cie! - krzyknął poczym złapał drobne ramiona koreanki w dłonie, by na niego spojrzała. - Miałaś zerwać z nim kontakt! Wiesz jak go nienawidzę!

- Oppa, a-ale Taehyung to mój przyjaciel - jękneła gdy Seungjin pachnął ją na ścianę, a jej głową zderzyła się z półką, dziś to już drugie uderzenie, a ona czuje się tak jakby miała zaraz zasłabnąć.

- A może kochasz jego co? Ja może jestem tylko twoim pachołkiem?! - krzyknął prosto w jej twarz i odsunął się tak by mogła spokojnie oddychać.
Byli u niej, mimo tego że w mieszkaniu było małżeństwo polityków, oraz siostra chcąca zostać kiedyś prawnikiem nie bał się tu krzyczeć.

- Seungjin oppa... - zaczęła mówić ale przerwał jej telefon - jak na zawołanie dzwonił Taehyun, wysoki brunet chwycił telefon i odebrał, myśląc o tym co ten typ ma jej do powiedzenia

- Oh Heesoul? Napewno ty! Co powiesz dziś na kolacje w restauracji hotelowej moich rodziców!? - radosnym tonem chłopak zaprosił nie te osobę co trzeba, słowa o kolacji jeszcze bardziej wzburzyły Kim'a.

- Moja dziewczyna nigdzie z tobą nie pójdzie sukinsynu. Rozłączam się. - warknął i jak zapowiedział tak zrobił. Przerwał rozmowę i spojrzał na przerażoną brunetke. Po następnym uderzeniu już nie wstała, jej wiotkie ciało upadło na podłogę. Przerażony chłopak wybiegł z domu, po drodze krzycząc że z dziewczyną coś się stało. Z tego co słyszał zabral ją ambulans, a sama dziewczyna musiała przebywać pod stałą opieką lekarzy. Od tamtego zdarzenia para widywała sie tylko na przerwach w szkole.

*10 dni później*

- i obyśmy się więcej nie spotkali -
Heesoul mówiąc to oblizała wargę po której chwilę przedtem spłynęła kolejna łza spowodowana przez osobę stojąca przed nią.
Brunet nie płakał, nie chciał pokazać że już za nią tęskni, to była jego wina, on wtedy uderzył ją pierwszy, drugi, trzeci raz. To było dziesięć dni temu, a jakby wczoraj, ból wciąż krążył w jego żyłach. Działał jak narkotyk który gdy tylko jego poczucie winy spadało przypominał o swoim istnieniu i dołował chłopaka podwójnie.

- Heeso- - chciał ponownie ją przeprosić ale jedyne co dostał wzamian to uderzenie w twarz. Spojrzał na nią już ostatni raz, na jej twarzy wymalowane zostało wiele emocji. Złość, smutek, zawós czy strach. Od dziś nie zobaczy więcej jej szczerego uśmiechu.

- Nie wypowiadaj mojego imienia więcej, zapomnij je - wyszeptała i odwróciła się na pięcie by pierw powoli odejść, a potem zacząć biec wśród kwitnących drzew wiśni, wylewając ostatnie łzy który zostały jej po tej rozmowie.

*4 lata później*

- set fire, fire ahh - Heesoul śpiewała dość często te piosenkę przy pracy, ale teraz przeniosła ją nawet w miejsca publiczne. Właśnie wychodziła od fryzjera - jej ciemne włosy zmieniły się w jasny brąz przechodzący na końcach w blond.
Szła, a raczej podskakiwała w rytm utworu jednego z zespołów, prawdę mówiąc nie interesowało ją jakiego, ważne że melodia fajna. Ciepły wiosenny wiatr muskał jej delikatne policzki dzięki czemu mogła jeszcze bardziej cieszyć się urokami tej pory roku.
Jej za duży garnitur wisiał na niej jak na strachu, ale nie przejmowała się tym, lubiła znajdować się w centrum uwagi, dzięki temu jej obrazy były postrzegane przez jej inność, a nie rodzinę.
Po drodze do jej małego studia na obrzeżach Seoul'u postanowiła że zajdzie na małe zakupy, w końcu musi coś dziś wrzucić do garczka, a ramen czy kimchi jej dawno się przejadły.
Weszła do skromnego sklepiku i przywitała się że starszą Panią Hwang, udała się na dział z zupami instant, może coś nowego?
Tak! Udało się, nowa zupa jakąś dziwna - krewetkowa? Dobra napewno będzie coś innego niż ramen - pomyślala i wzięła dwie paczuszki po czym udała się do kasy.
Opuściła głowę widząc jakiegoś wysokiego chłopaka, od czterech lat nie rozmawiała z żadnym mężczyzną poza swoim ojcem i współlokatorem, każdy z jej adoratorów przypominał jej Seungjina, nie ważne jaka narodowość, wzrost, zawód każdy był jak on.

psychoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz