Nie dbam oto ani nie oczekuje, aby ktokolwiek dał wiarę tej obłędnej, a przy tym tak swojskiej historii, którą niniejszym spisuję. Szaleństwem byłoby domagać się, aby uwierzono moim słowom, gdy mnie samemu trudno przyjąć do wiadomości świadectwo własnych zmysłów. Lecz szalony nie jestem - i z pewnością nie śnię. Jutro zostanę stracony, dziś zaś ulżę swojej duszy. Celem moim jest ukazanie światu, w sposób zwięzły, rzeczowy i bez komentarza, szeregu zwyczajnych wypadków domowych. W swych następstwach wpadki te przerażały mnie - dręczyły - a na koniec zniszczyły. Lecz nie podejmuje się ich tłumaczyć. Mnie jawią się jako że wszech miar upiorne, ogółowi zaś zapewne wydadzą się raczej cudaczne niż straszne. Kiedyś znajdzie się może intelekt chłodniejszy, bardziej rygorystyczny i nie tak pobudliwy, który sprowadzi ów fantazmat do rzędu zdarzeń pospolitych; dostrzeże w splocie okoliczności, które ja zarysowuje że zgrozą, zaledwie zwykłe następstwo naturalnych przyczyn i skutków.
CZYTASZ
Edgar Allan Poe - Czarny kot [wstrzymane]
TerrorJedynie tłumaczenie jednego z najpopularniejszych dzieł pisarza