~4~ Obudziłem Cię?

20 3 54
                                    

Mia

Przebudzam się rano, ale nie z własnej woli. Budzę się, przez monotonne walenie w drzwi do mojego mieszkania. Nienawidzę gdy ktoś budzi mnie z rana, bo potem do końca dnia mam zły humor  i staję się jeszcze większą chamską suką. Ale osoba która śmiała przerwać mój sen chyba o tym nie wiedziała. Naburmuszona wstaję z ciepłego łóżka, z impetem otwierając drzwi od sypialni. Głośno tupiąc schodzę po schodach, idąc do małego korytarzyka, który prowadzi do drzwi frontowych. Odkluczam zamek, po czym otwieram drzwi. Patrzę przed siebie, a moja złość przechodzi, gdy widzę Shawna przed swoimi drzwiami. Wpuszczam go do środka w ciszy, a następnie odrazu kieruję się do garderoby. Szybko ściągam z siebie piżamę i zakładam czarne jeansowe spodnie z wysokim stanem, i biały sweter. Następnie idę do sypialni, aby ogarnąć swoje włosy i masakrę na mojej twarzy. Włosy rozczesuję, a potem związuje je w rozwalonego koka, jeszcze bardziej go rozwalając. Podchodzę do szafki, aby sięgnąć z niej korektor, bo moje wory pod oczami są nie do zniesienia. Kiedy zamaskuję wszystko co powinnam, wychodzę z pokoju.

Świetnie, zaspałam a to nie wróży nic dobrego.. Po drodzę musimy wejść do jakiejś kawiarni, bo nie wytrzyamam na uczelni. Idę do kuchni żeby wziąść nawet głupiego banana do zjedzenia. W milczeniu idę ubrać buty, a potem biorę torbę w ręce. Jak dobrze że większość książek mam w szafce w szkole. Wstaję powoli, odwracając się w stronę Shawna.

-Obudziłem Cię? - Zapytał mnie patrząc na moją twarz. No tak, na mojej twarzy był ogromny ślad poduszki. Zaśmiałam się cicho, a gdy skończyłam, usłyszałam cichutki śmiech chłopaka. Wzięłam klucze po czym otworzyłam drzwi pokazując ręką aby wyszedł. Shawnie wychodzi, a ja zaraz po nim i zamykam drzwi i odchodzę od nich. Schodzę szybko po schodach, a następnie zamykam za sobą bramkę, obserwując okolicę.. Nic się nie zmienia od kilku lat.. Cały czas te same domy, które prawie niczym się nie różnią. Można powiedzieć, że są bliźniakami. Spokojna dzielnica, na której zazwyczaj nic się nie dzieje. Idziemy w kierunku domu Shawna, bo powiedział że ma auto, i po drodze możemy wjechać do kawiarni. Wsiadam do jego auta, zajmując miejsce pasażara, odrazu zapinając pasy bezpieczeństwa.

Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się że będzie to takie auto. Jego auto to czarny, dosyć wielkich rozmiarów jeep. Chyba jedynym minusem tego auta jest to, że ja muszę się wysilać żeby do niego wsiąść, a Shawn dzięki swojemu wzrostowi wchodzi do niego raz dwa. Chłopak wkłada kluczyki do stacyjki, następnie przekręcając go, aby auto ruszyło. Powoli przemieszczamy się po drodze, aby dojechać do głównej drogi, która prowadzi do szkoły. Po długiej chwili ciszy, postanawiam się odezwać.

-Możemy jechać do obojętnie jakiej kawiarni, lub na stację , żeby nie przysypiać Ci na fotelu? - Pytam lekko zamykając oczy, by choć trochę zminimalizować swoje zmęczenie.

- Jasne, możemy. Najbliższą stację benzynową mamy za około 5 minut. - Mówi, nie odwracając wzroku od jezdni, chociaż nie było widać na niej ani jednej żywej duszy.

- Ok, jeżeli zasnę to proszę obudź mnie, jeśli będziemy na miejscu. - Mówię, przyciągając swoje nogi do klatki piersiowej, chowając w nich głowę. Nawet nie wiem kiedy, ale zaczynam monnotnie ziewać i przymykać oczy. Próbuję ze sobą walczyć, ale to na marne, bo za każdym razem chce mi się jeszcze bardziej spać. W końcu zaprzestaję walki, i zasypiam...

Shawn

Kieruję kierownicą czarnego jeepa w towarzystwie brązowowłosej, i staram się wmairę możliwości rozglądać się na boki, aby czasem nie przegapić stacji benzynowej. Dziewczyna niedawno zasnęła, więc próbuje zachowywać się jak najciszej umiem aby jej nie obudzić. Z tego co zauważyłem jest bardzo zmęczona, chyba lepiej mogłem jej nie budzić. No ale trudno, stało się, a ja czasu nie cofnę. Jadąc powoli autem, wypatruję jakiegoś punktu. Przyśpieszam odrobinę aby kupić napój, ale żeby zdążyć dojechać do szkoły. Delikatnie zatrzymuję auto na uboczu, po czym włączam światła awaryjne. Powolnym ruchem odpinam pasy, a następnie odwracam się do tyłu, i sięgam plecak. Wyciągam z niego telefon, aby sprawdzić godzinę. 7:38. Super.

I'll be right beside you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz