korekta ChelseaRavish Diabolus_Einm_Legis
— To są chyba jakieś jaja... Co za obrzydliwy typ! — burknęłam pod nosem i zdecydowanie mocniej, niż to było potrzebne, zatrzasnęłam za sobą drzwi. Czym prędzej zrzuciłam z nóg wysokie i cholernie niewygodnie szpilki, obijając się przy tym o wszystkie meble znajdujące się w moim malutkim korytarzyku.
— Kutas!
— Chcę wiedzieć, co się stało tym razem? — Z głębi mieszkania dobiegł mnie zmysłowy kobiecy głos. Słysząc w nim nutkę troski pomieszaną z odrobiną rozbawienia, moje usta mimowolnie rozciągnęły się w uśmiechu. Rzuciłam torebkę na podłogę zaraz obok butów i ruszyłam w głąb domu.
Dom, a raczej mieszkanko, które wynajmowałam wraz z najlepszą przyjaciółką, w niczym nie przypominało mojego wymarzonego gniazdka. Miało zaledwie sto metrów i było zagracone staromodnymi meblami właścicieli. Jego plusem było za to perfekcyjne położenie — w samym centrum Madrytu, sercu Hiszpanii. No i budynek miał windę, a to chyba mówiło samo za siebie.
— Powiedz, że mamy wino w lodówce — wyjęczałam, wtaczając się do salonu. Moja najlepsza przyjaciółka jeszcze od czasów liceum, Zuza, siedziała na fotelu z podwiniętymi pod siebie długimi nogami. W rękach trzymała kieliszek do połowy wypełniony czerwonym winem, który właśnie uniosła w moim kierunku.
— W naszym domu może zabraknąć jedzenia, ale nie wina — powiedziała, zakładając niesforny kosmyk swoich kasztanowych włosów za ucho. Rzuciłam jej spojrzenie spod byka i poczłapałam do kuchni.
— Amen — skwitowałam, będąc już na korytarzu.
Z szafki wyciągnęłam lampkę i napełniłam ją dobrze schłodzonym alkoholem. Kiedy brałam naprawdę dużego łyka, dobiegł do mnie głos Zuzy.
— Powiesz wreszcie, co się stało?
Przewróciłam oczami, ale zdałam sobie sprawę, że Zuza tego nie widzi, więc zawróciłam do salonu. Stanęłam w progu i oparłam się ramieniem o futrynę, sącząc przy tym swój zbawienny trunek.
Zuza zmarszczyła czoło i spojrzała z troską na moją udręczoną twarz. Miałam ochotę powtórzyć tę rzecz z wywracaniem oczu, mimo to udało mi się dzielnie utrzymać kontakt wzrokowy. Wpatrywała się we mnie bez słowa.
Zuza była bardzo piękną kobietą o figurze modelki, czego zawsze jej zazdrościłam — ja ze swoim metrem sześćdziesiąt pięć. Długie nogi, idealne wcięcie w talii, okrągły tyłek, niewielki, aczkolwiek jędrny biust. Gęste kasztanowe włosy okalały anielską twarz z wielkimi ślepiami niczym u łani, ponętne usta i wydatne kości policzkowe nieraz wpędzały mnie w kompleksy.
Swoją wypielęgnowaną dłonią wskazała kanapę obok siebie. Z trochę przesadnym westchnieniem podążyłam we wskazanym kierunku. Opadłam bezwładnie na co najmniej dziesięcioletnią imitację sofy i postawiłam kieliszek na ławie przed sobą.
Rozejrzałam się po otoczeniu i powstrzymałam jęk rozpaczy. Kanapa była staroświecka, jasnobrązowa w jakieś czarne paski. Stolik na kawę szklany, z czarnymi nogami, całkowicie niepasujący do reszty wystroju. W oknach wisiały ciężkie firany z brązowymi zasłonami. Jedynym nowoczesnym elementem był czterdziestocalowy telewizor, który udało nam się kupić parę lat temu na promocji. Natomiast regał, który go otaczał, wołał o pomstę do nieba.
Zmusiłam się, żeby skupić swoją uwagę z powrotem na przyjaciółce.
— Mój szef, ten pieprzony Alfonso, wezwał mnie dziś do swojego biura. Powiedział, że mam jutro jakąś ważną szychę, więc mogłabym się bardziej postarać w wyborze stroju — praktycznie wyplułam to zdanie, pogardliwie wykrzywiając przy tym usta... Zuza jedynie parsknęła. — Wspomniał nawet, że mogłabym zapomnieć o zapięciu jednego czy dwóch guzików od koszuli.

CZYTASZ
EL DIABLO Premiera 9 Marca 2022
RomanceW gorącej Hiszpanii łatwo ulec pokusie Nowoczesny i urokliwy Madryt dla wielu jest po prostu atrakcją turystyczną, dla Leny jednak czymś znacznie więcej - ucieczką od traumatycznych wspomnień i szansą na lepsze życie. Stał się jej nowym domem i miej...