#3

958 95 8
                                    

  Włosy o odcieniu niebieskim i czerwone oczy stanowiły kontrast kolorów, przez co patrzenie na niego zdawało się wręcz hipnotyzujące. Popękane usta i niezadbana cera za to powodowały że człowiek aż chce odwrócić od niego wzrok, przez co widok jego twarzy wprawia rozmówcę w niepokój i rozsterkę. Jednak ja czy chciałem czy nie musiałem z nim porozmawiać.
  -Midoriya Izuku.- Przedstawiłem się mu tak jak on wcześniej i nie podałem mu dłoni jak miałem to w zwyczaju robić by stosować się do jego rady.
  -Izuku...- Mruknął i się trochę nachylił by mi się przyjrzeć.
  -Masz coś nie tak ze skrzydłem.- Stwierdził po czym znów się wyprostował.
  -Tak wiem. Zahaczyłem gdzieś i mi się rozerwało.- Przyznałem się z lekkim uśmiechem a on lekko przymknął oczy i zdawało mi się że jest co do mnie nieufny. Czy ja też powinienem taki być? Na codzień ludzie tutaj raczej nie ufają sobie zbytnio, prawda?
  Przestałem się uśmiechać i również zmrużyłem oczy.
  -Pokażesz mi dokładnie miejsce gdzie to sobie zrobiłeś?- Zapytał, a ja mimo że po sobie tego nie pokazywałem to się lekko wystraszyłem. Czyżby już coś podejrzewał?
  -Zdaje mi się że zabłądziłem, przez co nie wiem już kompletnie gdzie to się zdarzyło.- Starałem się brzmieć wiarygodnie, choć w sumie to prawda. Nie znam zupełnie tego miejsca, więc miałem prawo zabłądzić i nie wiem gdzie jestem, a on nie musi wiedzieć że wypadek miał miejsce za granicą miasta nietoperzo-skrzydłych.
  -Ile masz lat?- Zapytał zaintrygowany moją osobą. Wyglądał teraz jakby sam próbował odgadnąć mój wiek, a następnie się przekonać czy ma rację.
  -Osiemnaście.- Odpowiedziałem niezbyt przekonany czy wyjawienie mu informacji o mnie w czymkolwiek mi pomoże.
  -Mieszkasz tu od osiemnastu lat i się gubisz? Powinieneś raczej znać całą okolicę.- Stwierdził, a mi zapaliła się w głowie czerwona lampka, a myśli zdawały się mówić "uciekaj. Szybko" jednak jakbym teraz zaczął uciekać zdawałoby się to podejrzane. Zacząłem się zastanawiać co powiedzieć, czy coś w stylu że mam słabą pamięć? Że nigdy nie byłem w tej części i mieszkam w innej? Albo nagle udawać że nie mogę nic powiedzieć przez kaszel? Albo go olać?
  -Więc?- Przez czas stracony na przemyślenia Tomura nabrał jeszcze więcej pewności, że ze mną jest coś nie tak.
  -Jest tu ktoś w okolicy kto może mi pomóc ze zranionym skrzydłem?- Zapytałem ignorując jego pytanie.
  -Czyli nie jesteś stąd.- Mruknął jakby do siebie ale nadal ze mną rozmawia. Zdałem sobie sprawę że użył tej samej karty co ja, po prostu zignorował mnie.
  -No nie jestem stąd.- Odparłem zupełnie przerażony, ale tym samym opanowany, by nie zrobić niczego głupiego.
  -Czyli jesteś stamtąd.- Stwierdził, a ja nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi. A przynajmniej chciałem nie wiedzieć, bo wydaje mi się, że wiem do czego zmierza. Do tego by poderżnąć mi gardło za podejrzenie, że jestem szpiegiem.
  -Obserwowałem cię.- Powiedział, a wtedy zorientowałem się, że jest bardzo źle, odwróciłem się w tył by zwiać, ale za mną już stały dwie osoby.
  Pierwszy z nich miał czarne skrzydła dokładnie takie jak moje. Miał też czarne włosy, niebieskie oczy i charakterystyczną cechę wyglądu którą stanowiły fioletowawe łaty na twarzy, dłoniach i pewnie na innych miejscach na skórze. Były one zaczepione na metalowych elementach przypominających coś w rodzaju kolczyków lub zszywek, jednak gdy przyjrzałem się lepiej, to "łaty" okazały się być bliznami po poparzeniach. Z tyłu głowy zażartowałem sobie, że może wpadł do jednej z tych płonących beczek, jednak wiem, że to nieodpowiedni moment do śmiechu.
  Druga była za to dziewczyną. Niższą od czarnowłosego, która jest ubrana w charakterystyczny mundurek. Jej skrzydła za to są mniejsze niż moje, ale -co muszę przyznać- mają śliczny niebieski kolor przy krańcu. Sama dziewczyna ma blond włosy z dwoma kokami po bokach a jej żółte oczy w połączeniu z uśmiechem wyposażonym w ostre kły przypominają trochę kota który ma skoczyć by upolować swą ofiarę.
  Zacząłem biec w bok, gdzie nikogo nie było, jednak czuję już, że popełniłem błąd. Przede mną znajdowała się szeroka ulica wyposażona w różne dziury na drodze i nierówną kostkę brukową przez które łatwo się potknąć. Ponad to Tomura i dwie nieznajome mi osoby zaczęły za mną lecieć, a na otwartym terenie nie mam jak ich zgubić. Do tego to o wiele cięższe niż ucieczka przed Katsukim i resztą jego obszernej paczki.

Demon Izuku (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz