Dotarliśmy do domu. Miałem iść na górę lecz gdy przekroczyłem parę schodków zatrzymałem się by spojrzeć na Staina.
On stanął przed drzwiami do piwnicy i zaczął otwierać kłódkę.
-Co robisz?- Zapytałem zanim wszedł do środka po otwarciu.
-Idę się opatrzeć.- Odpowiedział schodząc już w dół. Ja się cofnąłem chcąc mu zaproponować pomoc, jednak zamknął mi drzwi przed twarzą.
-Zostaw mnie. Idź na górę. Już.- Polecił stanowczo i trochę groźnie.
-Dobrze.- Westchnąłem i ruszyłem w stronę schodów na górę, by się wyspać.***
Wstałem wcześnie rano wyspany po nocy w miękim łóżku a nie w celi na jakiejś pryczy. Ruszyłem do kuchni by zobaczyć czy Stain zrobił coś do jedzenia. Po otwarciu drzwi do kuchni zobaczyłem Staina stojącego naprzeciw mnie z kubkiem kawy.
-Brakowało mi ciebie.- Powiedział, a ja się uśmiechnąłem ciepło w jego stronę. Podał mi drugi kubek w którym też była kawa. Odebrałem go i wypiłem trochę patrząc na niego.
-Już wiesz co takiego robi wojsko czyż nie?- Zapytał a ja mruknąłem twierdząco i ruszyłem do stołu by sobie usiąść.
-Dowiedziałem się nawet coś więcej.- Powiedziałem a on usiadł naprzeciw zaciekawiony. -Jestem teraz najbardziej narażony na ich atak, ponieważ jestem jakiejś specjalnej odmiany. Inny odłam rasy nietoperzo-skrzydłych. Dlatego chcieli mnie zwerbować do wojska lub zabić. Jestem zbyt niebezpieczny dla nich.- Wyjaśniłem.
-Hm. To ma sens. All for one też nie jest zwykłym nietoperzo-skrzydłym. Ktoś równy niemu stwarza zagrożenie.- Przyznał, a ja kiwnąłem głową.
-Dlatego musimy zebrać własne siły. Pokazać ze każdy kto ma skrzydła jest sobie równy.- Powiedziałem w sumie nieprzemyślanie bo przede mną siedzi osoba bez skrzydeł. Stain strzelił pokerface i zmierzył mnie wzrokiem.
-No i oczywiście ci bez skrzydeł też.- Dodałem pospiesznie.
-To nie wyjdzie. Jedyne co możemy zrobić to dopilnować byś wzrósł w siłę. I zabił All For One'a.- Powiedział zdecydowanie i wstał zostawiając kawę.
-Musi wyjść! Pokażę że nietoperzo-skrzydli mogą współpracować z pierzasto-skrzydłymi.- Powiedziałem po czym dopiłem szybko kawę i ruszyłem za Stainem który wszedł do salonu i podszedł do regału z książkami.
-Musiałbyś znaleźć do tego kogoś pierzasto-skrzydłego który by mógł ci pomóc.- Powiedział a ja pomyślałem o Kacchanie. Jednak mam z nim ostatnio trudny kontakt. Westchnąłem więc tylko i opuściłem głowę. W tym momencie też Stain podsunął mi książkę.
-Wszystko o skrzydłach.- Przeczytałem tytuł.
-Tak. Nie jest to ogólnie dostępna książka, ponieważ wojsko uznaje ją za herezje.- Powiedział a ja otworzyłem spis treści.
-Czekaj. Przecież tu jest znacznie więcej o skrzydłach niż w podręcznikach szkolnych. Jakim cudem?- Zapytałem.
-Otóż nasz świat nie pozwala wierzyć w to, że ludzie skrzydlaści są niepowtarzalni. Każda para skrzydeł jest inna lecz...- Zaczął a ja przekartkowałem kilka stron. -Każda para skrzydeł ma związek z inną. Zarówno pierzasto-skrzydli jak i nietoperzo-skrzydli mają swoje odmiany. Co prawda książka jest wybrakowana bo twoja odmiana musi być tak rzadka że nie udało się jej opisać, lecz możemy to szybko uzupełnić.- Powiedział, a ja zamknąłem książkę i zbliżyłem się do niego by go przytulić.
-Dziękuję ci.- Powiedziałem i spojrzałem na niego.
-Nie ma za co. To drobiazg.- Odparł krótko uśmiechając się trochę nerwowo po czym pogłaskał mnie krótko po głowie.***
Ta książka dała mi nadzieję że mogę połączyć ludzi nie tym, że jesteśmy tacy sami, lecz tym że nas wszystkich łączy to że się różnimy i nie jest to nic złego.
***
Stanąłem przed lustrem i zacząłem prężyć muskuły.
-Zobacz jaki silny się zrobiłem.- Powiedziałem zadowolony.
-Minęły zaledwie dwa dni a ty już tak bardzo urosłeś?!- Zapytał Stain przerażony lekko tym faktem i zmierzył mi rogi które znacznie urosły.
-Aha.- Potwierdziłem i ułożyłem sobie włosy. A on przyłożył miarę do moich skrzydeł.
-Ja wiedziałem że w tym wieku się rośnie najszybciej ale bez przesady. Twoja odmiana jest wyjątkowo dziwna.- Powiedział a ja się zaśmiałem.
-Mam już większe skrzydła niż All for One co?- Zapytałem a on kiwnął głową.
-To dobrze wróży.- Odpowiedział z lekkim uśmiechem.
-I szybciej się regenerują.- Dodałem.
-Faktycznie.- Przyznał oglądając moje skrzydła.
-To co? Będę mógł iść latać?- Zapytałem podekscytowany.
-E... no nie jestem pewien.- Stwierdził przy czym podrapał się zmieszany po głowie. -W tym akurat nie mam jak ci pomóc.- Powiedział, a ja się uśmiechnąłem.
-Będziesz mógł popatrzeć jak latam. Oo, albo wezmę cię na plecy.- Zaproponowałem.
-Na plecy? Uniesiesz mnie?- Zapytał marszcząc brwi.
-Jasne! Skoro ostatnio udało mi się ciebie wziąć to teraz tym bardziej.- Powiedziałem dumnie, a on spojrzał na zegarek.
-Dobrze, ale musimy być w domu przed 20.00.- Powiedział z powagą. Ja zadowolony się uśmiechnąłem.
-To lepiej już się zbieraj!- Zarządziłem i pobiegłem żeby znaleźć coś cieplejszego do ubrania, jednak zatrzymałem się przy stole w salonie. Stain nigdy nie zostawia bałaganu ani ciuchów tak porzuconych. Zbliżyłem się i podniosłem jego koszulkę. Po nadruku widzę że jest to jego ulubiona, ale ma całe plecy rozerwane.
-Stain, co się stało?- Zapytałem zmartwiony trochę, a on stanął w drzwiach i spojrzał w moją stronę.
-Nic istotnego ani wartego uwagi.- Stwierdził a ja jakoś słabo mu uwierzyłem w tą wymówkę.
CZYTASZ
Demon Izuku (bnha)
Fanfic🦇Proszę o zapoznanie się z opisem 👇🏻 W społeczeństwie od wielu lat rodzą się dwa rodzaje ludzi. Pierwszy rodzaj- 60% populacji rodzi się posiadając skrzydła ptaków. Każda para skrzydeł różni się upierzeniem i kształtem od innych. Ludzie ci podpor...