Umówiłyśmy się z chłopakami, że podjedziemy do klubu taksówką i spotkamy się z nimi na miejscu. Jak na nasze młode gwiazdeczki przystało, chłopacy zarezerwowali lożę w popularnym klubie w Sydney. Dlatego bardzo nam zależało na tym, żeby wyglądać co najmniej nieźle i pasować do tych "klubowych" standardów. Na szczęście, po obiedzie miałyśmy jeszcze trochę czasu, żeby się wyszykować.
Mia zdecydowała się na czarną sukienkę z odkrytymi plecami. Sięgała jej do połowy uda. Do tego dobrała małą torebkę z ćwiekami i czarne szpilki. Dodatkowo podkręciła swoje już i tak falowane blond włosy. Jo natomiast postawiła na ciemnoniebieski kombinezon z wycięciami po bokach, czarną kopertówkę i również czarne szpilki. Włosy zostawiła w spokoju, ponieważ ma bardzo ładnego, przedłużonego boba. Ja z kolei wybrałam bordowe body na ramiączkach i czarną skórzaną spódniczkę do połowy uda. Do tego wzięłam małą, okrągłą torebkę na łańcuszku i bordowe szpilki. Swoje długie proste włosy zostawiłam rozpuszczone. Każda z nas postawiła na mocniejszy makijaż, niż ten, który stosujemy w codziennym życiu.
Taksówka zawiozła nas pod klub w tym momencie, w którym podjechał samochód z naszymi towarzyszami. Dzięki temu nie musieliśmy na siebie czekać. Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam z auta, zamykając za sobą drzwi. Odwróciłam się i ujrzałam czterech chłopaków z zespołu. Każdy z nich ubrany był w luźną koszulę oraz czarne rurki. Wyglądali świetnie, jak zawsze. Włosy Michaela były tym razem soczyście czerwone. To chyba moja ulubiona odsłona jego fryzury.
Wszyscy się przywitaliśmy, po czym Luke złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do lokalu, za nami podążali pozostali. Przeszliśmy obok ochroniarza, który stał w drzwiach. Już od wejścia dało się zauważyć, że DJ wykonuje dobrze swoją pracę. Muzyka nie była aż tak głośna, jak to bywa w niektórych klubach - dzięki czemu nie dudniła nam w uszach - i było widać, że ludziom się podobała, bo parkiet był zapełniony po same brzegi.
Luke poprowadził nas do zarezerwowanej loży. Od razu rozsiedliśmy się i chwyciliśmy za karty drinków. Złożyliśmy zamówienia kelnerowi i oddaliśmy się rozmowie.
- No, i? Jak było? - Zapytała Mia. - Opowiadajcie.
- Co tu dużo opowiadać... - zaczął Ashton. - Trasy koncertowe zawsze są bardzo wyczerpujące. Ale w zamian dostaliśmy wspaniałą atmosferę i zadowolenie fanów.
- O tak, zawsze mam ściśnięte gardło, gdy zaczynają ze mną śpiewać Amnesię - dodał Calum.
W tym momencie przyszedł kelner i rozdał nam nasze drinki. Przejęliśmy je i gdy tylko się oddalił, postanowiliśmy wznieść toast.
- Za 5 Seconds of Summer! - Zaproponowała Jo.
- Za naszą paczkę! - Poprawił ją Ashton.
- Za naszą paczkę! - Zawtórowaliśmy mu unosząc do góry szklanki, po czym każdy z nas wypił łyk swojego kolorowego napoju.
Następnie zajęliśmy się rozmową. Luke skierował na mnie swoje zatroskane spojrzenie.
- Spałaś dzisiaj? - Przymrużyłam powieki.
- Dwadzieścia minut. Między wykładami a obiadem. Ale wypiłam rano kawę - pochwaliłam się, chociaż nie miałam za bardzo czym.
- Tak? I co ci dała ta kawa?
No... - zawahałam się. - Prawie zasnęłam na wykładach? - Spojrzał na mnie wymownie. Wiedziałam, że nie będzie mu się podobać moja postawa.
Obok mnie Mia rozmawiała z Calumem, a Jo z Ashtonem i Michaelem. Po tym ostatnim najbardziej z całego zespołu widać było zmęczenie. Miał podkrążone oczy, ale pomimo tego i tak uśmiechał się na słowa przyjaciół. Podejrzewałam, że jego samopoczucie wynikało nie tylko ze zmęczenia podróżą, ale też z tego, że niedawno rozstał się ze swoją dziewczyną. Może i Emma nie była naszą ulubienicą, lecz wszyscy chcieliśmy dla Michaela szczęścia.

CZYTASZ
Boję się || C.H
FanfictionStudentka architektury Nora Palin w końcu może dłużej cieszyć się obecnością nie tylko najlepszego przyjaciela Luke'a Hemmingsa, ale również pozostałych członków zespołu 5 Seconds of Summer, którzy wrócili do Sydney po kilkumiesięcznym pobycie w Sta...