Strażnicy Lasu

Rozdział 1

Las powoli budził się do życia. Ptaki świergotały, zwierzęta zaczynały kręcić się przy swych norkach i dziuplach, a promienie słońca leniwie przebijały się przez korony drzew. Na błękitnym niebie nie widać było ani jednej chmurki. W pobliskim gospodarstwie zapiał kogut, budząc mieszkańców ubogiej chatki. Za niedługo na trakcie podniesie się kurz, zwiastujący przybycie kupców do osady, w której przekupnie zaczęli wystawiać swoje produkty.

Pośród takiej to oto krzątaninie obudził się pewien młody lis. Po kilku minutach obijania się i nic nierobienia, wstał, wyszedł z dość przytulnej norki i przeciągnął się. Postanowił zadbać o coś do jedzenia. Obudził się w nim instynkt myśliwego.

***

Dwa ptaki przysiadły na usłanej liśćmi ziemi w poszukiwaniu dzikich owoców. Miał dzisiaj szczęście. To kuropatwy, ptaszyna prawie tak nieuchwytna, jak zwinna łasica. Przyczaił się w krzakach i czekał, aż jeden z ptaków go minie. Instynkt podpowiadał mu, że ta chwila nastąpi za niedługo. I rzeczywiście: nie minęło 5 minut, a idealna okazja do skoku nadarzyła się. Skoczył, na niespodziewającego się ataku ptaka.
Jest! Zdobycz wreszcie została zdobyczą. Szczęśliwy drapierznik wrócił do nory, niosac że sobą łup.

***

Lis po sutym posiłku zdrzemnął się w norze. Był zadowolony, bo niczesto zdarzało mu się najeść. Ze stanu błogości wyrwał go...
- Buuuuuuuum!
Zerwał się na nogi (powinnam dodać, że na równe 😁) i czym prędzej wyszedł ze schronienia z myślą ucieczki. Gdy mu się to udało, pobiegł w las. Nagle zorientował się, że się zgubił! Zdezorientowany stanął w miejscu i wysilił wszystkie zmysły. Wtem usłyszał świst. Instynkt podpowiadał mu ucieczkę. Jednak zanim zdążył zareagować, coś uderzyło go w łapy!
- Mamy go! - krzyknął mężczyzna, który wyszedł z zarośli j podszedł do obezwładnionego lisa. Po chwili dołączyli do niego inni ludzie.
Lis wiedział, że znalazł się w tarapatach.