02. - zakochałeś się w żonatym z synkiem, okej, okej.

162 22 14
                                    

          – Za ile jesteś umówiony? – zapytał Christoper, kiedy oboje opuszczaliśmy mury szkoły.

Lekcje się już skończyły, na całe szczęście, bo dzisiaj jakoś wybitnie nie mogłem się na nich skupić. To chyba stres tak na mnie działał, bo nie zmrużyłem też oka ani na moment tej nocy. Nie wiem, niby taka mini rozmowa kwalifikacyjna nie powinna być dla mnie problemem, bo co jest trudnego w byciu nianią, jednak ja się swoje nadenerwowałem. Poważnie zależało mi na tej pracy, bo miała super warunki dla kogoś, kto musiał też chodzić do szkoły. Wątpię, że dałbym radę ponownie znaleźć coś tak super. Ech, nie mogłem tego zepsuć, ale wiecie jak to jest – im bardziej się staracie, tym bardziej nie wychodzi. Oby tym razem tak nie było, bo sobie tego nie wybaczę...

– Czterdzieści minut. Akurat zdążę dojechać i się nie spóźnić! Musisz trzymać za mnie kciuki, Chris, bo coś czuję, że tylko ogrom szczęścia mi dzisiaj pomoże, a ty jesteś chodzącym szczęściem – odparłem z uśmiechem i przytuliłem mojego przyjaciela.

Nie żartowałem – Christopher Johnson był chodzącą wygraną na loterii. Temu człowiekowi wychodziło wszystko. Ten człowiek potrafił sprawić, że coś się udawało, jeśli tylko on sobie tego życzył. No, kurde, po prostu był magiczny i nawet nie próbujcie się ze mnie teraz śmiać, bo ja swojej teorii nigdy w życiu nie zmienię!

– Luuzik, akurat dla ciebie chcę jak najlepiej. Daj mi koniecznie znać jak poszło, bo inaczej umrę z ciekawości!

– Jasne. Ty natomiast napisz w końcu do Larsa, bo inaczej umrę z irytacji, że dalej się nie umówiliście! – rzuciłem ze śmiechem.

Każde z nas poszło w swoją stronę. Wiem, może byłem już troszeczkę upierdliwy z tym Larsem, ale gdybyście znaleźli się na moim miejscu, bylibyście dokładnie takiego samego zdania – ta dwójka zasłużyła na to, żeby się ze sobą spotkać raz, a potem drugi i trzeci. Żeby się w sobie zakochać i ułożyć sobie razem szczęśliwe życie. Obecnie oboje byli na etapie cichych zaczepek w postaci polubień na Instagramie czy Facebooku. Szkoda, że żaden nie chciał się przełamać. Znaczy, nie chciał – oboje chcieli, ale chyba jakoś trochę się wstydzili. Uch, czasami miałem ochotę zrobić to za nich i jakoś losowo ich ze sobą umówić, ale wiem, że mój przyjaciel za nic w świecie by mi tego nie wybaczył – miałem się nie wtrącać i koniec kropka. No to się nie wtrącałem (nie bezpośrednio, docinki słowne się nie liczą) i czekałem, aż z nieba uderzy piorun i ich zeswata. Serio, tylko piorun był to już w stanie uratować.

Przyznam wam szczerze, że średnio przepadałem za komunikacją miejską. O tych porach była ona tak zatłoczona, do tego dochodziły korki... Chyba tylko słuchawki w uszach mnie ratowały, daję słowo. Przez moment zdążyłem się nawet wystraszyć, że nie uda mi się być na czas, ale jakoś przy końcówce trasy korek się rozluźnił i mogłem wysiąść, i na spokojnie iść do wybranej przez mężczyznę kawiarni. Ach, stres narastał z każdą sekundą, ale musiałem być opanowany. Dam radę, nie ma innej opcji. Dostanę tę pracę i od jutra będę oficjalnie zajmować się młodym szkrabem.

Wszedłem do środka, co zostało zasygnalizowane przez dzwoneczek, który był przyczepiony do drzwi. Na szczęście praktycznie nikt poza personelem nie zwrócił na to szczególnej uwagi, wszyscy byli pochłonięci rozmowami lub pracą. Wszyscy, tylko nie mężczyzna z synkiem, który od razu na mnie zerknął i uśmiechnął się nieznacznie. Okej, to jedyne dziecko w tym lokalu, wnioskuję, że właśnie tam powinienem podejść. Ostatni wdech i... do przodu.

– Dzień dobry! To z tobą umówiłem się wczoraj na rozmowę o pracę, prawda? – zapytał nieznajomy, kiedy znalazłem się już dostatecznie blisko.

– Tak, to właśnie ja – odpowiedziałem i uśmiechnąłem się.

– David Wilson, miło mi. Siadaj! Napijesz się czegoś? – zaproponował od razu. – Niestety nie zaczekaliśmy na ciebie z zamówieniem, bo ktoś tutaj bardzo domagał się szarlotki i gorącej czekolady... – W tym momencie wymownie spojrzał na swojego synka, ale nie był to w żadnym razie wyraz złości, bardziej takie rozczulenie i czysta miłość.

babysitter ❄️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz