2. Pierwsze polowanie

52 5 3
                                    


- Mglista Łapo! – zawołał Bursztynowa Łapa. – Wstawaj! Dzisiaj mamy polowanie!

Siostra podniosła głowę i odwróciła się do niego. – Zaraz przyjdę.

- O, ty znowu wspominasz mamę? Przecież jej nawet już nie pamiętasz! Nie możesz całe życie być w żałobie za kimś kogo od dawna już nie znasz! – rudy kotek posmutniał. – No chodź!

- Zaraz, naprawdę!

- No, dobra! Ale chcę cię zobaczyć zanim wrócimy z polowania! – Bursztynowa Łapa machnął ogonem i już go nie było.

- Ah! – wciągnął w nozdrza rześki zapach zimy. Kochał być uczniem! Wprawdzie przez jego rude futro widać go na tle śniegu to i tak sobie poradzi! Jest przecież synem Błękitnej Gwiazdy, wielkiej przywódczyni! A dzisiaj jego pierwsze polowanie! Bardzo chciał być taki jak jego mama. Dobiegł do Jesionowego Futra.

- Gdzie pójdziemy polować? – spytał od razu.

- Pokażę ci świetne miejsce – stwierdził młody wojownik. – Ale nie zapominaj o swoim rodzeństwie. Dzisiaj poćwiczymy razem.

- Witaj – oznajmił Obłoczny Ogon. Za nim deptał spokojnie Omszona Łapa.

Bursztynowa Łapa przyjrzał się obydwu kocurom i stwierdził, że biały wojownik wygląda na bardziej podekscytowanego niż jego brat.

- Oaza spokoju – przemknęło mu przez głowę.

Po chwili dołączyli do nich Zwęglona Łapa ze swoim mentorem.

- Witajcie – oznajmił Jeżynowy Pazur ponaglając ruchem głowy swoją uczennicę. – My dzisiaj idziemy jednak na granicę. Ognistą Gwiazdę doszły słuchy o intruzie, który ostatnio naruszył granicę. Stwierdził, że ja mam to sprawdzić, a przy okazji pokażę Mglistej Łapie granice naszego terytorium.

- W porządku – Jesionowe Futro schylił głowę. – To my idziemy na polowanie. – ruszył w głąb lasu.

Bursztynowa Łapa pobiegł za nim starając się nie pogubić łapek. Kątem oka zauważył, że Omszona Łapa spokojnie go przegonił. Z zazdrością patrzył jak jego brat znika w paprociach. To nie fair! On jest starszy, więc powinien być szybszy! Przecież brat urodził się jako trzeci z miotu! Trzeci z czterech! Wściekły, zamaszyście skoczył w paprocie. Wypadł po drugiej stronie i poturlał się po polance omal nie zwalając z nóg swojego mentora.

- Bursztynowa Łapo! – szepnął Jesionowe Futro.

- Przepraszam – oznajmił rudy Kocurek i stanął na łapy. I natychmiast oniemiał.

Przed nim rozciągała się zatopiona w półmroku polana. Wszędzie unosił się zapach zwierzyny. Spojrzał w górę. Drzewa były tak wysokie, że w Porze Nowych Liści ich gałęzie razem z liśćmi tworzyły swego rodzaju baldachim nie dopuszczając światła słonecznego i chroniąc przed ciepłem. Teraz jednakże było tu zimno.

- Nauczę cię teraz pozycji łowie... - zaczął Jeżynowe Futro ale Bursztynowa Łapa go nie słuchał, tylko pobiegł z wysuniętymi pazurkami w stronę najbliższego skupiska dźwięków i wypłoszywszy rodzinę myszy, zaczął je gonić. Chwycił najwolniejszą z nich za ogon i rzucił ją w śnieg.

- Złapałem! – krzyknął zadowolony i nagle dostał łapą w głowę.

- Co ty wyprawiasz! – spytał wściekły Jesionowe Futro. – Nie tak się poluje!

- Ale... - wydukał zdumiony Kocurek – Ale przecież złapałem – pokazał łapą leżącą mysz.

- Nie dość, że mnie nie posłuchałeś, to jeszcze wypłoszyłeś całą zwierzynę!

Nowa drogaWhere stories live. Discover now