Nazywam się Grzmisława. Mam 81 lat.
Wiem co to głód i bieda.
Wczoraj przyjechałam do Warszawy w odwiedziny do mojej córki Czczibory. Muszę przyznać, że środki dzisiejszej komunikacji są okropne. Niby można daleko dojechać, ale ta klimatyzacja, głośna muzyka i pełno ludzi z pretensjami. Dlaczego nie mogą zająć się tymi swoimi telefonami, którymi zajmują się na co dzień, tylko patrzeć na mnie jak swobodnie wcinam kotlety mielone z gotowanym jajkiem, ziemniaczkami i cebulką? Przecież to prawdziwy polski obiad! Nie te jakieś frytki, fast foody czy co oni tam jedzą. "Czy może pani przestać tak głośno jeśc?; Możesz ty stara babo w końcu odpierdolić się ode mnie i mojej dziewczyny. Nie każdy musi od razu brać ślub.; Byłaby pani tak łaskawa i nie wciskała nosa w nie swoje sprawy?" - Ah ta dzisiejsza młodzież.
Po tej tragicznej jeździe dojechałam w końcu do Warszawy. Czekała już na mnie moja ukochana Czciborka. Zawiozła mnie najwyższej klasy samochodem do swojego mieszkania. Moja córcia od zawsze dobrze się uczyła, dlatego skończyła w stolicy. Moja sąsiadka Chwalimira zazdrościła mi jej już od samego zajścia w ciążę. Na początku myślałam, że to przez to, że przespałam się z jej mężem, ale jak Czciboreczka trochę podrosła zrozumiałam o co wtedy jej chodziło.
Czcibora dała mi jakieś gówno do jedzenia - bo tego kolacją nazwać nie można. Jedzenie bez mięsa? Co ona sobie wyobrażała? Co ja koza jestem, żeby jeść trawę? Mięso! Chyba po tylu ciężko przepracowanych latach normalne jedzenie mi się należy.
Później pokazała mi gdzie znajduje się kościół. Na całe szczęście jest niedaleko. Oh te Czciborzysko 3 lata temu dokonała apostazji. Boże! Boże! Spraw, aby Czcibora wróciła po rozum do głowy. Oczywiście nikt o tym nie wie. Olaboga! Co by ludzie pomyśleli, jakby wiedzieli.. Olaboga! Boże nie doprowadź do tego!
Tydzień temu wspaniały, boski, cudowny Andrzej Duda ponownie wygrał wybory. Jestem z tego powodu uradowana. To dobry człowiek. Nie toleruje tych całych LGBT i jest taki religijny... Oh.. i taki przystojny. To prawdziwy polski mężczyzna. Nie ukrywam, że jest moim idolem. Jestem w stolicy, więc może go spotkam... Jakbym tylko miała taką okazję na pewno dobrze bym ją wykorzystała.
Właśnie wracam z kościółka..
-Olaboga! Ty niemrawy człowieku! Starą kobietę na przejściu potrącać? Uciekasz, tak? Ja na twoim miejscu też bym się bała!
-Przepraszam, że doświadczyła pani takiej przykrości.
Obróciłam się i zobaczyłam jego. Przemawiał wlaśnie do mnie mój idol - Andrzej Duda.
CZYTASZ
Mój mocarz - Andrzej Duda (to się uda)
FanficStaruszka spotyka swojego idola prezydenta Adrzeja Dudę. Czy z przypadkowego spotkania zrodzi się coś poważniejszego?