7

1K 73 66
                                    

Był to Sunoo. Nie znosiłem go. Zastanawiałem się jednak czy przez to, że jest jaki jest, czy dlatego, że jest przyjacielem Jay'a. Postanowiłem zignorować jego wołanie. Założyłem słuchawki i poszedłem do domu. Nie interesowało mnie zbytnio o co mu chodziło. Pod moim domem spotkałem Jay'a. Nie miałem pojęcia co on tu robi.

- Co ty tu...? - Spytałem zdziwiony.

- Możemy pogadać?

- Chcesz wejść?

- Wole się przejść... - Odpowiedział.

Gdy zostawiłem w domu niepotrzebne rzeczy, poszedłem razem z nim do parku. Zawsze, gdy razem gdzieś szliśmy panowała okropna cisza. Kilka metrów przed nami ujrzałem ławkę, na której zapewne mieliśmy usiąść. Tak faktycznie było, jednak Jay cały czas milczał. Zebrałem się w końcu na odwagę by pierwszy coś powiedzieć.

- To... O czym chciałeś pogadać? - Zapytałem zdenerwowany oraz zawstydzony wymyślając różnego rodzaju scenariusze.

- Czemu nie odpisałeś mi na moją wiadomość? - Zaczął niewinnie.

- Jaką wiadomość... - Zdziwiony od razu zajrzałem do moich wiadomości z Jay'em.

Jay: "Jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy spotkajmy się. Uwierz mi."

Zrobiło mi się trochę głupio, że zapomniałem o tej wiadomości. Nie chciałem by uważał, że go zlałem.

- Przepraszam, ale nawet nie zauważyłem, że ją dostałem... - Zarumieniłem się ze wstydu.

- A gdybyś zauważył... Zgodził byś się na spotkanie?

- Oczywiście, ale... Do czego zmierzasz? - Zdenerwowałem się tymi bezsensownie lecącymi minutami.

- Gdy mnie pocałowałeś... - Wreszcie zaczął. - ... Znaczyło to coś dla ciebie...?

Serce zaczęło mi bić jak szalone. Nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Sama jego obecność bardzo mnie stresowała. Kiedy patrzył na mnie tymi wielkimi, błyszczącymi oczami przypominające dwa małe węgielki, czułem jak pieczą mnie policzki. Miałem ochotę spojrzeć w jego oczy i kompletnie się w nich zatracić. Mógłbym patrzeć na nie godzinami.

- Tak... Znaczyło to dla mnie bardzo dużo i nie żałuję tego...

Kontynuowałem patrząc się w ziemię. W pewnej chwili poczułem ciepłą dłoń dotykającą mój podbródek. Chciał, bym na niego spojrzał co było dla mnie bardzo ciężkie wiedząc, że wyglądam teraz jak pomidor. Zauważyłem na twarzy chłopaka jego piękny uśmiech. Zastanawiałem się czy nie był on przypadkiem spowodowany tym jak wyglądam.

Mój wzrok powędrował z jego oczu prosto na usta. Nie poczułem nawet kiedy zaczęliśmy się do siebie zbliżać. W końcu poczułem ciepły dotyk jego warg na swoich, na który tak długo czekałem. To było cudowne uczucie. Chciałem, by ta chwila trwała wieczność. Czułem się jak w jakimś transie, z którego nie miałem zamiaru wyjść. Jay zajebiście całował. Teraz miałem okazje w stu procentach poczuć jego pocałunki.

Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie. Cały czerwony odwróciłem od niego wzrok. Czułem jak stado motyki zaczyna wirować w moim brzuchu.

- Przepraszam... - Odpowiedział po chwili Jay.

- N-nic się nie stało... - Pierwszy raz w życiu się zająknąłem.

W tym momencie miałem okropny mętlik w głowie. Dlaczego to zrobił? Jeszcze kilka dni temu, gdy ja to zrobiłem wydarł się na mnie i wyzwał od pedałów, a teraz...

- Dlaczego... To zrobiłeś...? - Spytałem cały zawstydzony.

- Nie mam pojęcia... Po prostu chciałem. - Spokojnie odpowiedział.

Po prostu chciał? Nie rozumiałem jego odpowiedzi. Nic nie dzieje się przypadkowo. W takim momencie powinien znaleźć bardziej sensowną odpowiedź.

- Nie wiem dlaczego, ale coś mnie do ciebie jednak ciągnie... - Dodał po chwili.

- To znaczy...?

- Zadajesz mi za trudne pytania Jungwon... - Westchnął.

Przestałem zadawać mu pytania. Zdałem sobie sprawę, że zadaje pytania, na które sam nie potrafiłbym odpowiedzieć. Siedzieliśmy w ciszy. Żadne z nas nie miało odwagi odezwać się, ani wstać i po prostu odejść. Siedzieliśmy tak przez kilkanaście minut aż w końcu Jay odezwał się.

- Czujesz coś do mnie...? - Zapytał bez powodu, a ja poczułem, że zaraz mi serce wystrzeli.

- Po co Ci to wiedzieć?

- Z ciekawości...

W tej chwili spanikowałem. Nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Wkurzało mnie to z jakim spokojem zadawał pytania lub na nie odpowiadał, podczas gdy ja czułem, że zaraz umrę. Bez słowa wstałem i zacząłem iść w tylko mi znanym kierunku.

I want you | JaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz