Rozdział 14

16.7K 503 21
                                    

                Dziś Wigilia czas piękny i magiczny tylko ja jakoś tego nie czuję. Jestem u rodziców mama krząta się po kuchni, oczywiście zabroniła mi cokolwiek robić jakbym była co najmniej chora. Tata pojechał kupić choinkę jak zwykle na ostatnią chwilę. Na kolacji ma być moja siostra i brat z którymi nie widziałam się już ponad rok. Mieliśmy kontakt ale wiadomo, każde z nas miało swoje życie. Jednak takie spotkania sprawiały, że mogliśmy powrócić do wspomnień jak jeszcze mieszkaliśmy wszyscy razem. Dom był pięknie przystrojony, właśnie kończyliśmy zawieszać ostanie ozdoby kiedy do salonu wpadła moja siostra Ania z mężem i brat Dawid ze swoją narzeczoną. Tylko ja byłam sama, no prawie bo były ze mną moje skarby. Kiedy mnie zobaczyli oczywiście nie obyło się bez niezręcznych pytań ale jakoś udało mi się przez to przebrnąć. Usiedliśmy wszyscy w salonie czekając na pierwszą gwiazdkę. Myślałam jak to będzie kiedy dziewczynki będą ze mną. Czy dam radę je sama wychować bo kto zechce kobietę z dwójką dzieci. Zresztą moje serce zawsze będzie należało do jednego mężczyzny.

Zasiadając do kolacji wigilijnej mama jak zwykle zostawiła pusty talerz. Złożyliśmy sobie życzenia i usiedliśmy do stołu. Oczywiście musieliśmy spróbować wszystkich potraw, rozmowy i śmiechy nie gasły do momentu aż usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

- A nie mówiłam, że wolne nakrycie się przyda - krzyknęła mama i poszła otworzyć drzwi.

- Ciekawe kto to może być – zastanawiał się głośno tata.

Mama przyszła z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Miała ze sobą nieduże czerwone pudełko.

- Natalia to dla Ciebie.

-Co? Od kogo?- zapytałam zdziwiona

- Nie mam pojęcia. Przyniósł to mężczyzna bardzo przystojny mężczyzna – powiedziała mama

Wzięłam pudełko i położyłam na stole. Wiedziałam od kogo jest przesyłka jednak raczej wątpię, że w jego stanie byłby przylecieć do Polski.

- Nie otworzysz ? – zapytała mama

- Później. To nie jest nic ważnego – odpowiedziałam i zmieniłam temat bo rodzinka patrzyła na mnie podejrzliwie. – To co śpiewamy kolędy?

Wszyscy przystali na moją propozycję. Gdyby moi rodzice wiedzieli, kto jest ojcem ich wnuków dostaliby zawału dlatego nigdy nie poznają prawdy. Reszta wieczoru upłynęła w miłej atmosferze już bez niespodzianek.

Jestem już zmęczona, żegnam się z wszystkimi, biorę nieszczęsne pudełko i idę do swojego pokoju. Siadam wygodnie w fotelu i zastanawiam się czy je otworzyć. Jednak moja ciekawość wygrywa. Powoli otwieram pudełko, są w nim dwie koperty. Otwieram pierwszą i moim oczom ukazuję się złota karta do tego numer konta i hasła. Odkładam je na bok i zaglądam do drugiej w której jest list. Kiedy zaczynam czytać to do moich oczu napływają łzy.

Nati,

Nie wiem od czego zacząć ale chciałem Ci powiedzieć, że nigdy nie żałowałem tego że Cię wtedy uratowałem. Zachowałem się jak ostatni skurwysyn ale niestety nim jestem i się nie zmienię. Jak byłem małym chłopcem miałem wypadek wskutek czego nie mogę mieć dzieci. Lekarze i wyniki badań to potwierdzili. Nie będę dochodził dlaczego chciałaś mnie w to wrobić, ale po przemyśleniu kilku spraw czuję się odpowiedzialny za Twoje życie i chcę żebyś przyjęła ode mnie te pieniądze, które są na karcie. Ułatwią Ci start z dziećmi. Jako samotnej matce nie będzie łatwo. Z czasem ułożysz sobie życie z kimś innym. Jednak nie wyobrażam sobie tego, że inny będzie Cię miał chociaż to już się stało skoro jesteś w ciąży. Ale życie to kurwa. Najlepiej będzie jak o mnie zapomnisz. Żyj tak jakbyś mnie nigdy nie poznała, a pieniądze potraktuj jak wygraną w loterii.

Salvatore

Przeczytałam ten list chyba ze sto razy i nie wierzyłam w to co napisał. W takim razie to jest niepokalane poczęcie skoro on jest kurwa bezpłodny. Niech sobie w dupę wsadzi tą kasę. Zaraz po świętach oddam ją Tomkowi i niech mu ja odda. Tego już za wiele.

Przeznaczenie [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz