2.

65 6 1
                                    

~Alec ~17.07.2020

Jest godzina 10, i zamiast być na treningu to ja stoję w centrum dowodzenia razem z Jacem, Izzy, Clary, moją mamą, Maxem i Natalie. Zapomniałem dodać że jeszcze jest mój ojciec, tak każdy skacze z radości. Emm...mam nadzieję że w ciągu godziny wyjdzie stąd szybkim i zwinnym krokiem.

Zrobiłem cappuccino sobie i Jacowi,jak zwykle z cukrem i dużą ilością mleka. Postawiłem kawę przy moim parabatai,z tego co widać już się pogodził z Clary. Chyba to sprzątanie zbrojowni dało im dużo, albo jemu.
Zaśmiałem się na tą myśl,spojrzałem przed siebie. Mój wzrok szukał brunetki, po chwili ją znalazł. Posłałem jej uśmiech na co wysłała mi oczko. Poczułem pociągnięcie za rękę, odwróciłem się by zobaczyć tego osobnika - Jace a kto by inny.

- Bo oczy ci wyjdą od romansowania - zaśmiał się Jace na co Clary mu zafturowała

- Bardzo zabawne - powiedziałem z powagą

- Oj Alexander się obraził

-Oj Jonathanowi Paryż odpływa z przed oczu, ajaja i co ty zrobisz teraz - powiedziałem i podszedłem do Maxa

Widziałem ten chytry uśmiech skierowany do mnie. Zaśmiałem się w środku siebie. Czasem wkurwianie Jace'a to moje ulubione zajęcie. A jaka satysfakcja jest gdy ze złości wyjdzie z pokoju.

Usiadłem koło Maxa czekając na to aż zbiorą się nocni lowcy by posłuchać przemowy naszej mamy. Wcale mi się to nie podobało. W kieszeni moich spodni usłyszałem wibracje mojego telefonu.

Mama❣️:

Alec, miałeś przyjść do biura

Ja:
Teraz?!

Mama❣️:
Tak, jesteś szefem instytutu

Westchnąłem i wyszedłem z centrum do naszego biura. W środku pokoju siedział nasz ojciec i matka. Mieli jakieś grobowe miny i nie wiedziałem co to do końca oznacza.

Moja mama już coś mówiła gdy ojciec jej przerwał.

- Nie, to nie on powinien..

- Jak to nie on?! Alexander jest szefem instytutu, on dowodzi tak duża częścią instytutu a ty mi mówisz że nie powinien! Jest osobą dosyć bardzo zagrożoną jak reszta instytutu więc chyba pora zacząć tu być poważnym Robercie - w dosyć ostrym tonie skończyła swoją wypowiedź, akcentując wszystko na słowo ROBERT. Pozwólcie ze wyjaśnię moja mama Marsye i ojciec Robert są po rozwodzie więc czasem się również kłócą o ,, losy" instytutu.

Z mojej perspektywy wygląda to dosyć przerażająco bo oni wiedzą o co chodzi i się o to kłócą natomiast ja nic nie wiem.

- Dobra, ale o co chodzi? - spytałem, po czym założyłem ręce na ukos

- Alec, Clave chce przeprowadzić testy sprawnościowe i mamy listę wyznaczoną.

- Co jeżeli ktoś ich nie zda? - spytałem, mając z tyłu głowy że ostatnio doszło do nas paru nowych nocnych łowców

- Będzie zawieszony na 4 miesiące, w zależności kiedy będzie test poprawkowy dla tych nocnych łowców - westchnęła mama

- Powinniśmy im powiedzieć, tak?

- Sądze, że na tym spotkaniu.. - zaczynał ojciec ale nawet nie krępowało mnie żadne uczucie żeby mu nie przerywać

- O czym ty kurwa gadasz? Jak ty możesz tak twierdzić!? Nocni lowcy muszą być lepiej wyszkoleni, to oznacza więcej wart bo inaczej się nie nauczą, wiesz co oznaczają te testy? To nasze życie, to jest... - mówiłem już dosyć zdenerwowany. Mój stopień zdenerwowania wzrastał coraz mocniej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 07, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Queen Lightwood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz