6.

374 24 2
                                    

Obudziłam się przez dziwne dźwięki dochodzące zza ściany. Przewróciłam się na drugi bok i napotkałam przyjemne ciepło. Chciałam się w nie wtulić lecz po chwili ogarnęłam że to ciepłe coś się rusza. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam niebieskie pukle rozrzucone po dużej czarnej poduszce. Uśmiech zagościł na moich ustach. Wszystko z nim w porządku. Podniosłam się na łokciach i odgarnęłam długie kosmyki z twarzy Candy'ego i pogłaskałam go po policzkach i po chwili po czole. Chłopak miał chyba gorączkę. Postanowiłam sprawić na mój znany sposób i po prostu przyłożyłam ust do jego czoła a kiedy poczułam zbyt duże ciepło wstałam z łóżka i chciałam wyjść po Jasona albo Jacka jednak zatrzymał mnie ochrypły głos błazna.

- Nie wychodzi stąd Nela.- powiedział jedno zdanie przez które od razu podbiegłam jego łóżka. Był jeszcze bledszy niż zazwyczaj. W oczach widziałam zmęczenie jak i to że były lekko zamglone.

- Chciałam iść po chłopaków. Masz gorączkę...- Powiedziałam i znowu dotknęłam jego czoła ale czując coraz większe ciepło na całym czole wstrzymałam oddech i mimo zakazu ruszyłam do drzwi i je otworzyłam. Znowu usłyszałam jego głos.

- Chodź tu. Ty mi bardziej pomożesz niż inni.- Zaczął wstawać i dopiero teraz zauważyłam że chłopak nie ma koszulki. Westchnęłam, zamknęłam drzwi i wróciłam do niego. Poklepał miejsce z którego zeszłym nie dawno więc po prostu podeszłam tam.

- Jak niby ja ci pomogę?- zapytałam stojąc przy teraz zauważając obcym łóżku.

- Twoja obecność dużo daje. Nic mnie mię boli. A jak odchodzisz boli jak sam skurwysyn. Więc kładzi się obok i daj mi ukojenie.- powiedział łapiąc mnie z nadgarstek i pociągając mnie w swoją stronę przez co wylądowałam na miękkim mtercu.

- Serio? Jak chcesz się potulić to wystarczy powiedzieć.- powiedziałam w momenciew którym mnie obioł i wtulił się w moją szyję. Nic nie odpowiedział. Po prostu leżał i się do mnie przytulał wciągając mój zapach co słyszałam bardzo dokładnie. Położyłam rękę na jego miękkich włosach przysuwając się do niego bliżej by wygodnie się ułożyć po czym sama go objęłam i zamknęłam oczy. Jednak nie zasnełam gdyż martwił mnie stan mojego przyjaciela.

- Mocno bije ci serce.- usłyszałam po dłuższej ciszy. Zaśmiałam się cicho i potargałam jego włosy dłonią przez co ten się podniósł i spojrzał na mnie dziwnie.

- No co?- zapytałam rozbawiona jego miną.

- Jesteś dziwna, Denerwująca, irytująca, wkurwiająca, bezczelna i do tego jeszcze plączesz mi włosy. Zabić cię to aż za mało.- otworzyłam szeroko oczy że zdziwieniem wypisnym na twarzy i odsunęłam się od błazna prychając pod nosem. Poczułam dziwne ukucie w środku. Spojrzałam na moje ręce. Stały sie czarne a na końcu zamiast paznokci zobaczyłam białe pazury jednak nie zwróciłam na to większej uwagi. Teraz patrzyłam na niebieskiego błazna z bólem w oczach.

- Miłe z twojej strony. Mi zależy ale widocznie ty masz mnie w dupie. Jak chcesz to mnie zabij. Będzie wszystkim lepiej beze mnie.- warknełam do niego podnosząc się z łóżka. Złapał mnie za dłoń którą szybko wyrwałam z jego objęci.- Nie dotykaj mnie skoro jestem bezczelnie irytująca i cię wkurwiam. Widocznie mnie kurwa nie znosisz ani nawet nie lubisz. Ty mnie nie nawidzisz!

- Źle zrozumiałaś. Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało. Lubię cię! Bardzo cię lubię!!- wykrzyknął gdy otworzyłam drzwi jednak mimo wszystko moja damska duma nie pozwoliła mi wrócić do niego i go wysłuchać. Na odchodne dodałam tylko

- Nie obchodzi mnie to. - Po czym opuściłam pokój nie słuchając już jego wołania. Stałam po drugiej stronie drzwi i rozglądałam się na wszystkie możliwe strony. Widziałam tylko drzwi. Pełno drzwi. Stwierdziłam że sprawdze co się dzieje w pokoju obok gdyż słyszałam z niego dziwne dźwięki typu uderzenia, szuranie i takie inne. Podeszłam do drzwi i przyjrzałam się im. Były czarne ze srebrną klamką. Obejrzymy je jeszcze raz i na samym środku zauważyłam wyryty napis. A raczej imię. Uśmiech zagościł na mojej twarzy a ręka samoistnie powędrowała do klamki by po chwili uchylić ciężkie drzwi. Moim oczom ukazał się pokój a na samym środku stał chłopak w białej bluzie. Był zły. Rzucał czym popadnie.

- Hej Jeffrey.- powiedziałam a czarnowłosy stanął w miejscu po chwili powoli się do mnie obracając. W jego oczach zobaczyłam czystą furie jednak nic sobie z tego nie zrobiłam.

- Nie nazywaj mnie tak...- wysyczał w moim kierunku wyciągając z bluzy swój nóż. Zaśmiałam się na ten widok. Jest chyba bardzo sfrustrowany skoro chce zaatakować.

- Ty mnie chyba nie pamiętasz Jeff.- Powiedziałam znudzona tą szopką. Chłopak zaczął mi się uważniej przyglądać. Czyżby pamiętał?

- To ty mi środkowego z busa pokazałaś!! Ty mała mendo!! A ja chciałem cię wybebeszyć za tego Jeffrey'a ale sobie daruje. Zdążyłem cię polubić...- powiedział i puścił mi oczko i po chwili chowając nóż z powrotem do kieszeń białej ubrudzonej krwią bluzy . Tak Jeff ma powieki i mruga. Najwyraźniej nie jest aż tak pierdolniety żeby se powieki wypalić. Uśmiechnięta podeszłam do niego i podałam mu dłoń.

- Nela jestem.

- Jeff.- ścisneliśmy swoje ręce i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się że znajduje się w willi creepypast co mnie zaskoczyło. Myślałam że ona nie istnieje a tu niespodzianka jestem w niej. Z budą morderców psychopatòw pod jednym dachem. Po prostu cyrk...

Love Story [ Candy Pop]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz