Harry, Ron, Hermiona: *wchodzą spóźnieni na lekcje eliksirów*
Ron: Hermiono, dla kogo ty się tak wypryskałaś tymi perfumami?
Hermiona: Lepiej się nie odzywaj, sam chyba wylałeś na siebie cały szampon.
Slughorn: *patrzący na nich z uśmiechem* No tak, a tutaj mamy armontencje, czyli najsilniejszy eliksir miłosny. Każdy jego zapach odczuwa inaczej, w zależności co i kto go pociąga.
Ron: ...
Hermiona: ...
*po lekcji*
Harry: Dzięki za pomoc profesorze *daję mu w rękę galeony*
Slughorn: Nie ma sprawy