1

578 52 2
                                    

Siedziałem na huśtawce, delikatnie i powoli bujałem się za pomocom mojego kija. Nikogo nie było żadnej żywej duszy, słyszałem taniec liści i śpiew ptaków. Było dobrze, było idealnie, dopóki znów nie usłyszałem krzyku mej rodzicielki. Szynko zasłoniłem uszy ale to nie pomogło, dźwięk tłuczone go szkła oraz pisk opon wciąż dudniły mi w głowie. Czułem jak dźwięki stają się intensywne, zacząłem szybciej oddychać, serce mi przyspieszyło, czułem że brakuje mi tchu.

-Ej bezdomny nie wiesz że to nasz plac zabaw?- czyjś głos przerwał cały cykl który był w mojej głowie.

Mocniej chwyciłem mój kij, zszedłem z huśtawki, chciałem jak najszybciej odejść, chciałem być od tego typa jak najdalej. Poczułem jak na kogoś wpadam.

-już chcesz uciekać? - to był ktoś inny, czułem jak się trzęsę. Chciałem coś powiedzieć ale oberwałem w brzuch przez o zgiąłem się w pół. Upadłem na piach, skuliłem się by chociaż trochę zasłonić się. Czułem kolejne ciosy, słyszałem obelgi, a także zasmakowałem ich mocy. Po wszystkim leżałem na piachu, czułem jak słońce otula mnie swoim ciepłem, nie miałem sił na nic. Wszystko mnie bolało, czułem posmak własnej krwi. Miałem dość, złapałem za mój zniszczony kij, chciałem ostry koniec wbić sobie w serce.

-chcesz opuścić swoją rodzinę? - poczułem dłoń nieznajomego na mojej ręce.

-Nie mam rodziny, nikt mnie nie chce adoptować bo jestem quirklessem - odpowiedziałem pustym głosem.

-Dlatego powinieneś żyć! - byłem zdziwiony tym co powiedział chłopak. - Ci wszyscy durnie którzy mają moce myślą że mogą wszystko! A to nie prawda, są brudni, są egoistyczni, to oni powinni być martwi a nie ty - złapał mnie za obie dłonie - ty jesteś czysty, zdrowy, jesteś niczym szmaragd bez skazy, jedyny w swoim rodzaju który może nas poprowadzić ku lepszemu światu, twój umysł to będzie twoja broń, widziałem co ci zrobili, twój spokój i szybki tok myślenia pokazał ci jak możesz przeżyć, pozwól że będę u twego boku, ja brudny szczur który będzie cię chronił - słowa chłopaka odbijały się w mojej głowie niczym echo. Każde jego słowo analizowałem, tylko jedno mi przychodziło do głowy.

- Masz rację, myślą że są kimś a tak naprawdę są nikim, są chorzy - otworzyłem oczy i uśmiechnąłem się - pokażmy im drogę która jest właściwą, nie będzie żadnych bohaterów ani żadnych złoczyńców, nie będą nas dzielić na osoby z mocą czy bez - skierowałem głowę ku niebu - pokażmy im że nadludzka moc jest nie czysta, że jest plagą, a ty mi pomożesz, będziesz ich przykładem na to że jest inna droga, powiedz jak się nazywasz?

- Chisaki Kai, moja klątwa którą niosę od urodzenia to Overhaul, mogę niszczyć i tworzyć na nowo to co zniszczyłem. Mam 15 lat, jestem w Yakuzie.

- Za tem masz zaszczyt mnie poznać Chisaki, jestem Midoriya Izuku, dziś są moje 6 urodziny.

- Więc od czego zaczniemy Panie - po słowach chłopaka uśmiechnąłem się szeroko.

Blind Deku [BNHA] (Wolno pisane) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz