Problem

50 5 4
                                    

Andrew wracał do domu pieszo i był wściekły. Tej nocy przyjechał swoim nowym Dogde Viped na wyścigi. Wszystko szło dobrze, aż pojawił się ten dzieciak w pomarańczowej Toyocie Suprze.
Postawił wóz, i Andy chcąc niechcąc musiał postawić swój.  Kompletnie zjebał sprawę, dlatego wracał nocą na piechotę do domu.
Nagle ciszę zastąpił ryk zbliżających się pojazdów.
Obok niego z piskiem opon zatrzymało się parę sportowych wozów i motocykli. Kątem oka zauważył jak kilka kierowców wyjmuje pistolety.
- Nie mam pieniędzy przy sobie - mruknął.
Podszedł do niego wysoki muskularny brunet.
- Wracasz z wyścigów? - zapytał.
- Tak, a bo co?
- Przegrałeś swój wóz?
- A co cię to interesuje? - warknął wściekły Andrew.
- Kto zabrał twój wóz? - mężczyzna pytał dalej
- A dlaczego mam ci mówić, co?
Brunet uśmiechnął się kpiąco.
- Jak myślisz co się stanie z twoim ciałem, jeśli przywiąże cię za nogi do samochodu, i zacznę jechać z prędkością 200km/h, co?
Andrew zauważył, że wiecej kierowców wyjęło wszelkieko rodzaju broń. Były to kastety, noże ,pałki i pistolety maszynowe.
- Jakiś dzieciak. W pomarańczowej Toyocie - powiedział szybko.
- To on - mruknął brunet.
- Skoro dowiedzieliście się czego chcieliście, to czy mogę już odejść?
- O nie, nie chcemy żebyś go ostrzegł przed naszą niespodzianką! - zaśmiał się złowrogo brunet.
Ciszę nocną rozdarł pojedyńczy strzał

                           ***

W tym samym czasie przez autostradę do Miami pędziły trzy samochody: pomarańczowa Toyota Supra, niebieski Nissan Skyline, i zielony Dogde Viped.
Po chwili wszystkie trzy samochody zatrzymały się przy dużym domu.
- Mój tata znów by się wściekł - stwierdziła dziewczyna z różowymi jak guma balonowa włosami wysiadając z Vipeda
- No tak, w końcy jest gliniarzem - odrzekł Mike zatrzakując drzwi swojej Supry - ale i tak dzięki ci za pomoc, Jessi.
- Spoko - dziewczyna potrząsneła głową robiąc we włosach jeszcze większy bałagan - mój wóz jest u was w garażu.
- Jasne - powiedział szybko Mike nie odrywajac od niej wzroku.
Jego brat, Tom westchnął i odworzył bramę. Dziewczyna puściła oko do Mike'a po czym wskoczyła do różowej jak jej włosy hondy. Gdy odpaliła silnik, podbicie progów zapaliło się neonową poświatą.
- To nara, widzimy się - powiedziała i odjechała z piskiem opon.

                            ***

Jessi jechała drogą wśród zabudowań do domu.
Jakiś samochód za nią zasygnalizował wyprzedzenie, więc dziewczyna zwolniła by samochód ją minął. Nagle jednak zajechał jej drogę i dziewczyna musiała ostro zahamować żeby uniknać zderzenia. Już miała wygarnąć kierowcy, kiedy nagle z krzaków niedaleko drogi wyskoczyło kilku zamaskowanych kolesi. Wyszarpneli ją z auta i zanim zdąrzyła zaprotestować wykręcili jej ręce, skuli kajdankami i zarzucili na głowę worek. Ostatnie co poczuła to mocne uderzenie w głowę, zanim straciła świadomość

                          
                           ***

Następnego dnia Mike i Tom jedli śniadanie, nie przeczuwali tego co niedawno się zdarzyło.
- Kopsnij się po pocztę - powiedział Tom nalewając sobie więcej soku z pomarańczy
- Mhm
Mike otworzył drzwi i od razu rzuciła się mu w oczy czarna koperta bez adresu nadawcy.
- Zobaczmy - mrukną. Spojrzał na list i zamarł. Na białym papierze było wyraźnie napisane czarnymi literami:

Drogi Mike'u.
Porwałem twoją przyjaciółkę Jessi.
Jeśli chcesz ją jeszcze zobaczyć przyjeź dziś o godzinie 17:00 na pustynię w miejsce ostatnich wyścigów. Jeśli cię nie będzie ONA ZGINIE.
                                  Podpisano:H.R.N.
 
Poniżej, pod tekstem ktoś przykleił pęk różowych włosów. Niewątpliwie pochodziły od Jessi, Mike czuł zapach perfum i gumy balonowej, którym Jessi i jej auto były przesycone.
- Tom! Jasna cholera, TOM!
- Co jest? Jestes blady jak kreda.
Mike wetknął mu papier w dłoń.
- CZYTAJ!
Tom spojrzał na list i wypuścił z dłoni szklankę z sokiem, która rostrzaskała się o podłogę.
- Japierdole! Co my teraz zrobimy?! I kto to jest H.R.N.?!
- Hubert Robert Nerfun. To mój największy wróg.
- Jakto? Dlaczego?
- Jak byłem w liceum to się z nim ścigałem. Rozwaliliśmy wtedy chyba pół ulicy. Wcale nie miałem ochoty iść do pudła więc zwaliłem wszystko na niego. A że byłem dość popularny, to wielu kolesi mnie potwierdziło.
- A co z tym... Hubertem?
- Dostał 2 latka. I teraz chyba wyczaił gdzie mieszkam, zebrał ślepo posłuszną mu bandę i zrobi wszystko żeby zamienić mi życie w piekło.
- A tymczesem miejmy nadzieję, że Jessi się trzyma.

                         
                            ***

Jessi ockneła się gdy ktoś brutalnie zerwał jej z głowy worek. Gdy jej wzrok przyzwyczaił się do światła z lampy nad jej głową zobaczyła, że siedzi na krześle przykręconym do ziemi a ręce i nogi ma ciasno przywiązane do jego ramy. Przed nią stał wysoki muskularny brunet.
- Jeszcze mnie popamiętasz, kutasie! - powiedziała i spluneła krwią na ziemię - Mike w końcu mnie odnajdzie.
- Właśnie na to liczę, złotko.
Ktoś za plecami Jessi zarechotał ponuro.









Gwiazdy WyścigówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz