29

2.7K 195 5
                                    

rozdział nieedytowany, przepraszam za błędy*

[amber's pov]

"Wciąż nie mogę przeżyć faktu,że nie byłaś dozorcą karzącym nam się stąd wynosić!"

Uśmiechnęłam się do niebieskookiego chłopka, lekko potrząsając głową z rozbawienia.  Była sobota, czyli minął dokładnie tydzień odkąd zadzwoniłam do drzwi mojego sąsiada z dołu by zapytać o nazwę wykonawcy muzyki, która rozchodziła się po korytarzu przez ostatnie kilka tygodni. Drzwi otworzyła dziewczyna o zielonych oczach, która uśmiechnęła się lekko zdezorientowana i spytała w czym może mi pomóc. Gdy zaczęłam z "tak się zastanawiałam - muzyka" przerwała mi i zaczęła przepraszać za ciągły hałas.

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i wzięłam kolejny łyk mojego Cuba Libre*. Gdy udało mi się przekonać ją,że właściwie podoba mi się ta muzyka i chciałabym poznać artystę, zmarszczyła brwi zdziwiona i kazała mi zaczekać sekundę. "Niall!" krzyknęła przez ramię w stronę mieszkania. Sekundy poźniej, niebieskooki chłopak z rozburzonymi blond włosami pojawił się za nią. Zwyczajnie chwycił ją w talii i słuchał mojej prośby.

Okazało się,że mój sąsiad z dołu, Niall Horan ma doskonały gust muzyczny i był okropnie uprzejmy - tak uprzejmy,że uparł się,że pokaże mi sklep, gdzie kupuje płyty. Poszliśmy tam we wtorek. W czwartek zadzwonił do moich drzwi, aby dać mi nagranie kawałka który puszczał co rano. I zapytał mnie abym dzisiaj do niego dołączyła - w sobotnią noc, ponieważ było to miejsce, gdzie na żywo występowały zespoły i atmosfera miała być świetna.

I Niall mial absolutną rację. Obróciłam się do niego z uśmiechem "Atmosfera tutaj jest niesamowita. To tak jakby każdy był mile widziany, wiesz?" 

Kiwnął głową i wziął kolejny łyk piwa, którego w kuflu już nie wiele zostało, "tak,ten to na prawdę perełka. Moja dziewczyna pokazała mi to miejsce." Jego twarz rozświetliła się na te słowa,a ja kiwnęłam głową. Poziom dźwięku byl na prawdę mocny. Wszędzie dookoła ludzie rozmawiali podekscytowani. To miejsce było połączeniem między barem, kafejką,a małą sceną. Nieco większe od Cafe du Acta, gdzie pracowałam - ale atmosfera była ta sama. Przyjazna, ciepła. Zgaduje,że większość zaczęłoby tutaj sobotnią noc - wypić kilka piw, usłyszeć jakiś zespół i przenieść się dalej w miasto do klubów. Niall i ja przyszliśmy głównie dla muzyki - powiedział mi,że to świetne miejsce dla wschodzących talentów. 

Obserwując kolesia na scenie z kilkoma kablami wręce, spojarzałam na Niall'a, który właśnie skończył swoje piwo.

"Więc Horan - dziennikarstwo, huh? Gdzie zdobyłeś tę pasję?"  dumnie powiedział mi,że jest na ostatnm roku i już dostał staż w dość przyzwoitym magazynie.

Uśmiechnął się szeroko. "Szczerze? Nie mam pojęcia. Zawsze lubiłem pisać. Po prostu nie widziałem siebie robiącego cokolwiek innego, wiesz?"

Uśmiechnęłam się - chciałabym mieć takie samo uczucie. Ale miałam przynajmniej jedną rzecz. Przez ostatni tydzień. Była jedna rzecz, którą wiem,że mogłabym robić do końca życia bez narzekania. Ale to oznaczało wejście do częście moich myśli zatytuowanej "Harry". Zamknęłam tę część. Zdecydowałam nie czytać więcej dziennika, bo sprawiało to tylko,że pragnęłam wiedzieć o nim więcej. A ponieważ tak się nigdy nie stanie, byłabym zwyczajnie smutna. Smutna i sfrustrowana. Wiedziałam to.

Byłam na krawędzi spytania się Jenny o Harrego kilka razy, gdy miałyśmy razem zmianę w tym tygodniu. Ale na końcu, byłam wdzięczna,że tego nie zrobiłam - co jeśli pomyślałby,że jestem irytująca? Patrząc na to z dystansu wydawało się to być zamazanym, surrealisycznym snem, który był zbyt piękny aby był prawdziwy. Ale wciąż miałam przy sobie dziennik. I wciąż śniłam o pięknych zdaniach. Czasem nawet zielona para oczu patrzyła na mnie opiekuńczo.

Dlatego niewytłumaczlny entuzjazm Niall'a byl moim wybawcą w tym tygodniu. Muzyka pomagała mi trzymać myśli z daleka od niego - ale same melodie. Gdybym wsłuchała się w słowa, znowu byłby wszędzie. Każde słowo przypominało mi o nim. Każdy temat o którym śpiewali mogłam w jakiś sposób połączyć z nim. 

Brązowo włosy chłopak na scenie był młody - a jego włosy w idelanym nieładzie. Miał lekki zarost, który sprawiał,że wyglądał okropnie dojrzale i hipstersko,ale nie mógł być wiele starszy ode mnie - może dwa góra trzy lata. Był skąpany w czerwonym świetle sceny, gdy poprawiał wysokość mikrofonu, mając gdzieś jakieś pięćdziesiąt ludzi, którzy okazjonalnie na niego spojrzeli podczas swoich rozmów.

Scena była pokryta kablami, wzmacniaczami i innymi muzycznymi sprzętami, których bałabym się zepsuć nawet zwyczajnie trzymając je w rękach. Na scenę wyszedł inny koleś i powiedział coś temu w brązowych włosach co sprawiło,że wybuchł pięknym śmiechem. 

"Chcesz jeszcze jedno piwo?" wstałam do połowy i patrzyłam jak Niall uśmiecha się wypowiadając ciche "tak". Show miało się niedługo zacząć i zdecydowanie potrzebowałam dolewki. W pomieszczeniu było okropnie ciepło, zdjęłam już moją kurtkę, szalik i nawet bluzę. Idąc w stronę baru usłyszałam dziwny dźwięk, jakby mikrofon został włączony.

"Witam Panie i Panowie, zaczniemy za kilka sekund." Nie słyszałam wcześniej tego głosu,ale był gladki i przyjemny. Niedbały,ale czarujący. 

Zastanawiałam się gdzie był teraz Harry? Od razu przeklnęłam się za to w myślach.

Słyszałam jak zespół przygotowywuje się do występu, gdy po raz ostatni usłyszałam dźwięk strojonej gitary. Rozmowy na sali ucichły.

"Dobry wieczór - dziękujemy za zaproszenie! Pozwólcie,że krótko nas przedstawię; jesteśmy Little Nothings i będziemy pierwszymi, którzy zabawią was kilkoma piosenkami w tą piękną, sobotnią noc." Dźwięk perkusji zaczął narastać. "Więc trzymajcie swoje kochanie blisko, oprzyjcie się, weźcie piwo i mamy nadzieje,że się wam spodoba. Pierwsza piosenka nazywa się Divided into Atoms**."

Uśmiechnęłam się na dźwięk jego głosu, nie wiem dlaczego,ale miał to coś. Czarujący, zachrypnięty głos, który wiesz,że może być równie bezczelny jeśli tylko by chciał. Divided into Atmos od Little Nothings. Aplauz rozniósł się po pomieszczeniu, gdy zaczął śpiewać.

Po środku bałaganu - jesteśmy dogonieni.

Ty i ja.

Znikasz wśród tłumu, gdy się cofasz.

Po prostu oddychaj.

Ty i ja - kochanie, wszyscy składamy się z gwiezdnego pyłu.

Ty i ja - jesteśmy zwykłymi atomami

na ciąłej krawędzi

między eksplozją,a implozją.

Ty i ja. Jesteśmy podzieleni na atomy.

Ty i ja.

Jedna ze szklanek wyślizgnęła się z mojej ręki i roztrzaskała się na podłodze. Chociaż dźwięk zagłuszyła głośna muzyka i te znajome słowa.

~~~

* Cuba Libre - rum z colą.

** Divided into Atoms - Podzieleni na atomy (nie tłumaczyłam tytułu w tekście, brzmiałoby to dziwnie xD)

Przepraszam,że tyle to trwało... ponad 2 miesiące, jestem beznadziejna, wiem,ale wszystko było przeciwko mnie ostatnio... szkoła, zepsuty laptop, brak internetu... ale wróciłam :D dziękuję za ponad 21 tysięcy wyświetleń, ily <3 + dziękuje,że wciąż to czytacie (:

The Journal - Harry Styles (Polish)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz