Prolog

427 20 3
                                    

Ciemne chmury przysłaniały lapizowe niebo nad Long Island. Piasek łaskotał moje stopy powodując w nich dziwne mrowienie. Moje czarne, niegdyś długie włosy teraz sięgały mi do brody, a ich nierówne końcówki delikatnie muskały moją nienaturalnie bladą skórę. Nie wiedziałam jak się tu znalazłam ani dlaczego tutaj jestem. Po prostu szłam wpatrzona w mroczne fale morza. Nie czułam upływu czasu. Jednak ten spokój skończył się w chwili gdy usłyszałam wybuch. Gwałtownie się odwróciłam. Byłam sama. Próbowałam się uspokoić. Chciałam żeby było jak wcześniej. Spokojnie i beztrosko... Wzburzone morze wydawało nienaturalnie dziwne dźwięki. Spojrzałam w jego toń. Ciemne, niemal czarne fale niosły coś za sobą. Wpatrywałam się w kształt próbując rozpoznać co to takiego może być. Kiedy doszła do mnie prawda, wbiegłam do wody. Nogawki moich jeansów już po chwili były mokre , ciężkie i spowolniały moje ruchy. Sunęłam przed siebie wbijając wzrok w człowieka. Gdy już do niego dotarłam , chwyciłam go za rękę i próbowałam wyciągnąć na brzeg. Wszystko zdawało się być przeciwko mnie. Zerwał się ostry wiatr, który smagał moje różowe od wysiłku policzki. Mięśnie odmawiały mi już posłuszeństwa. Jednak walczyłam dalej. Musiałam go uratować. Musiałam. Nadal był zwrócony twarzą do dołu , wiec nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Zdecydowanie był chłopakiem. Nie wiedziałam ile ma lat, jak wygląda ani jak się nazywa, ale musiałam go uratować. Czułam ,że gdybym tego nie zrobiła coś w środku zabiło by mnie. Udało mi się wydostać go z wody. Leżał na brzuchu cały mokry i oblepiony piaskiem. Próbowałam go odwrócić jednak był ciężki. Kiedy w końcu mi się to udało zastygłam w przerażeniu. Nie miał twarzy. Chciałam krzyknąć lecz nie mogłam. Z moich ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Pragnęłam krzyczeć, chciałam uciec lecz nie mogłam. Jedyne co było mi dane to klęczenie bez ruchu przy ciele chłopca bez twarzy w deszczu krwi...

I hate everything about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz