Rozdział 5

102 12 2
                                    

Ogólnie to nie wierzyłam w siły nadprzyrodzone. Raczej mocno stąpam po ziemi. Jednak to co się zdarzyło, dosłownie przed kilkoma minutami, wprawiło mnie w osłupienie. To nie miało żadnego racjonalnego wytłumaczenia! Na samym początku myślałam, że to halucynacje. No wiecie, po prostu zjadłam coś nie świeżego i oto zobaczyłam tego, jakże nietypowe skutki... Ale przecież medalik nie mógł pojawić się w mojej kieszeni od tak sobie? Nic nie materializuje się przy nas od tak sobie! A jednak tak się stało. Czy może ogarnia mnie paranoja? Słońce było coraz wyżej na błękitnym niebie. Jego promienie raziły mnie w oczy i łaskotały po policzku. Ash zdawał się być taki jak zawsze - miły, koleżeński, no może bardziej cichy. Jednak przecież coś ode mnie chciał. Wysłał sms'a i podkreślił, że to ważne. A teraz co? Jest milczący, jakby trochę nieobecny.

- Coś się stało ? -spytałam w końcu nie wytrzymując tej ciszy.

-Margo... Poznałaś mojego brata, Ravena?- odparł zatrzymując się. Spojrzałam na niego. Jego czekoladowe, cudowne oczy, wpatrywały się w moje- niebieskie jak wiszące nad nami niebo.

-Tak - powiedziałam cicho będąc zahipnotyzowana tą głębią jego oczu. Widać było w nich błysk, jakby iskierki tańczące w jego tęczówkach... Nie to co oczy jego brata, ciemne i mroczne, pozbawione jakiegokolwiek blasku. Raven w swoich oczach miał coś co mnie intrygowało, jakiś ukryty ból i smutek, zaś z oczu Asha można było odczytać wszystkie uczucia. Teraz widziałam w nich tylko obawę.

-Unikaj, go... On nie jest tym za kogo się podaje. Proszę, posłuchaj mnie

-Ale czy coś się stało? - spytałam słysząc w jego głosie napięcie.

-Po prostu mi zaufaj - odpowiedział i chwycił mnie za rękę. Moje serce szybciej zabiło. Po raz pierwszy czułam coś takiego. Nagle ujrzałam jakiś błysk. Przed oczami ujrzałam błękit, czułam jakbym spadała i nagle znów ujrzałam Asha.

-Margo... Co się z tobą dzieje?

-Nic, nic... Ufam ci...

-Więc obiecujesz?

-Obiecuje -odparłam. Staliśmy w milczeniu, a Ash nadal trzymał mnie za rękę. Kiedy tylko sobie o tym przypomniałam, wyrwałam rękę lecz on znowu mnie chwycił. Spuściłam wzrok, ale on niemal natychmiast uniósł mój podbródek do góry tak, że teraz znowu patrzyliśmy sobie w oczy. Moje serce biło jak szalone i wtedy pierwszy raz w życiu poczułam motylki w brzuchu... Kiedy tak tonęłam w jego oczach, jego twarz była coraz bliżej. "Czy to miłość?"-pytałam sama siebie...


__________________________________

Po dłuuuuuuugiej przerwie, powracam. Zachęcam do komentowania! :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I hate everything about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz