#4

393 36 51
                                    

— Kai. — Woła nauczyciel, gdy każdy z uczniów kieruję się do wyjścia, w tym ja — Zostań na chwilę.

Nie wiem, o co może chodzić, choć pewna część mnie się już domyśla. Tym razem wyjątkowo nie siedziałem na telefonie ze względu na nowy dział, który dzisiaj zaczęliśmy. A przy okazji skończyłem całego audiobooka na piątkowej lekcji, a jakiś nie miałem czasu, żeby poszukać czegoś lepszego.

Z drugie strony to mamy poniedziałek, dwa dni po moim niefortunnym spotkaniu z Garmadonem i naprawdę wszystko jest dzisiaj całkowicie normalne. Takie jak zawsze. Więc albo plotki się jeszcze dobrze nie rozeszły, albo chłopak jeszcze nie zdążył nic powiedzieć.

Zaczęła się właśnie długa przerwa, więc chciałem iść do sali geograficznej, w której codziennie siedzi, aby go o to wypytać czy ewentualnie pogrozić i postawić pod ścianą, jednak nie mogę, bo po raz pierwszy w całej mojej edukacji w tej szkole, jakikolwiek nauczyciel poprosił mnie, bym został po jego lekcji w sali i zmarnował swoją cenną przerwę, od której zależy teraz moje życie.

Może przesadzam. Może nie życie, o ile mija reputacja, na której mi zależy.

A na dodatek Jay powiedział, że chce ze mną porozmawiać o czymś ważnym, więc dzisiaj mój wskaźnik strachu i przerażenie jest na naprawdę wysokim poziomie,

— O co chodzi? — Pytam niepewnie, podchodząc do biurka, gdzie mężczyzna właśnie szuka jakieś kartki. Zakładam plecak na oba ramiona, by nie zwisał mi na jednym i nie musiał ciągle go poprawiać.

— Chciałem z tobą porozmawiać na temat konkursu, zgłosiłeś się jako jedyny ze swojej grupy.

Marszczę zaskoczony brwi, nie rozumiejąc, o co chodzi. Nigdy nie zgłosiłem się do żadnego konkursu, tym bardziej z matematyki. Nie, żebym martwił się, że nie dam rady, wręcz przeciwnie. Jestem w stu procentach pewny swoich zdolności, spokojnie mógłbym zająć jakieś wysokie miejsce. Po prostu nie chciałem, żeby ktoś mógł się dowiedzieć o moich matematycznych zdolnościach i nie przypięto mi łatki kujona. Przecież ja nawet specjalnie zawalam niektóre sprawdziany, byleby je zdać i nie wzbudzać żadnych podejrzeń.

— Um, jaki konkurs? Nigdy się nie zgłaszałem do żadnych konkursów.

Mężczyzna podnosi zaskoczony wzrok, jakby nie mógł uwierzyć w moje słowa i robie sobie z niego po prostu żarty.

— Uzupełniłeś przecież formularz. — Zauważa spokojnie, podając mi kartkę, którą od razu biorę w dłonie.

Wszystkie potrzebne dane zostały uzupełnione, kiedy to na pewno nie byłem ja. Jestem w stu procentach pewien, że w tym roku nawet nie przeszło mi przez myśl, by się zapisać. Nawet mój podpis jest na dole!

— To czyjś głupi żart. — Wyjawiam, oddając mu papierek — Chcę się wypisać.

— To nie jest już możliwe. Ale zawsze możesz spróbować, uczelnie często patrzą na takie rzeczy przy rekrutacji.

— Przecież ja nawet nie ogarniam matematyki, ledwo zdaje. — Prycham, krzyżując ręce z niezadowolenia. Nie wiem, kto zrobił ten głupi żart, ale dowiem się i nie wiem, co zrobię, jednak nie zostaję tego jak gdyby nigdy nic.

— Ale gdybyś się postarał, a nie myślał tylko o imprezach i pisaniu ze swoim chłopakiem na lekcjach, miałbyś naprawdę szanse na dobrą ocenę. Nauczyciele nie są tacy głupi, jak wam się wydaje. — Nie piszę z Jay'em, bo on ma wtedy lekcje i zbyt boi się wyciągnąć komórkę na zajęciach. Ja czytam, a to są całkowicie dwie inne rzeczy. — Zróbmy tak. — Wzdycha, znów czegoś szukając w swoich stosach kartek. — Dam ci spis rzeczy, które trzeba powtórzyć przed konkursem, jeśli dostaniesz się do pierwszej dziesiątki i przyjdziesz do drugiego etapu, podniosę ci ocenę o jeden stopień. — Dodaje, kładąc sobie dłoń na sercu, a potem dostaję drugą kartkę, tym razem przeznaczoną tylko dla mnie.

𝓑𝓸𝓸𝓴𝓼 𝓪𝓷𝓭 𝓵𝓸𝓿𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz