ROZDZIAŁ TRZECI

2.2K 248 59
                                    

Zostałam oskarżona o morderstwo. Prokurator uznał, że moje wiadomości do Anki były dowodami na to, że myślałam o zabiciu Mateusza. Dotarli do jakichś jego znajomych, którzy twierdzili, że nigdy go nie lubiłam i często mu się odgrażałam. Tylko Michał zeznawał na moją korzyść, że przecież to było tylko gadanie, a nie planowanie morderstwa. Jednak to były tylko jego słowa. Cała reszta uznała mnie za winną. Wanda robiła wszystko, żeby mnie nie aresztowali i na szczęście jej się to udało. Pozwolili mi wrócić na Śląsk, ale Wanda uznała, że lepiej będzie, jeśli zostanę na miejscu. Tłumaczyła to tym, że moje pozostanie w Grzybowie zadziała na moją korzyść. Będą mieć mnie na miejscu, co niby mieli odebrać jako to, że naprawdę byłam niewinna.

Najchętniej jednak uciekłabym gdzieś i się zaszyła. Zacisnęłam jednak mocno zęby i zgodziłam się zostać w Grzybowie – tym razem jednak w małym ośrodku, zaraz przy wjeździe do nadmorskiej miejscowości. Michał chciał zostać ze mną, ale w końcu chyba nie wytrzymał mojego wisielczego nastroju i wrócił na Śląsk. Czy byłam na niego przez to zła? Nie. Ja sama nie potrafiłam ze sobą wytrzymać. Współczułam wszystkim ludziom, którzy musieli ze mną przebywać.

Byłam wrakiem człowieka.

– Dziękuję. – Uśmiechnęłam się niepewnie do właściciela ośrodka, starszego pana, który posyłał mi nieprzychylne spojrzenie.

Wszyscy na miejscu wiedzieli chyba, kim byłam. Skrzywiłam się do siebie, ale nic nie powiedziałam. Spodziewałam się krzywych spojrzeń i komentarzy.

Jak tylko zamknęły się za mężczyzną drzwi, wyszłam na mały balkon i usiadłam pod ścianą, przyciskając kolana na torsu. Objęłam nogi ramionami i ułożyłam na nich brodę, wlepiając spojrzenie w drogę, po której chodzili ludzi. Śmiali się beztrosko, jak to na wakacjach. Ja też miałam wolne, ale nie było mi ani trochę do śmiechu...

Wiedziałam, jak funkcjonuje system w Polsce. Wiedziałam, że wszyscy już mnie przekreślili i uznali za winną. Widziałam to w spojrzeniach policji, prokuratora i przechodniów. Oni wszyscy myśleli, że zabiłam z nienawiści, a ja nie miałam pojęcia, co się tak naprawdę wydarzyło.

Zaczynałam myśleć, że zwariowałam i że naprawdę zrobiłam Mateuszowi krzywdę. W nocy śniło mi się jego zakrwawione ciało. W dzień, za każdym razem, gdy zamykałam oczy, widziałam jego nienawistny wzrok. Nie wiedziałam, co się ze mną działo... Dalej nie rozumiałam, nie potrafiłam znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia na to, że szybko zasnęłam i nic mnie nie obudziło.

– Kurwa – wymamrotałam do siebie, wzdychając ciężko. Wyciągnęłam telefon, gdy poczułam wibracje, a potem przełknęłam głośno ślinę, widząc nową wiadomość z jakiegoś dziwnego, długiego numeru.

„Pójdziesz siedzieć za niewinność, przykro mi".

Zadrżałam. W oczach stanęły mi łzy. Nie wiedziałam, kim był człowiek, który do mnie napisał, ale odniosłam wrażenie, jakby doskonale wiedział, co się wydarzyło. Nie byłam jednak w stanie nic mu odpisać – musiał wysłać wiadomość z jakiejś skrzynki internetowej, czy skądś.

Przymknęłam powieki i westchnęłam ciężko kilka razy, próbując jakoś zrozumieć to wszystko, co się wydarzyło. Po raz kolejny analizowałam minuty sprzed momentu, w którym urwał mi się film. Nie potrafiłam jednak sobie przypomnieć niczego, co byłoby mi w stanie w jakikolwiek sposób pomóc. Ot, rozmawiałam z Anką, a potem zasnęłam. Nie wiedziałam nawet, kiedy wrócił do samochodu Mateusz. Czy zrobił to od razu po tym, jak ja wróciłam, czy może później?

Zazgrzytałam zębami, zaciskając dłonie w pięści. Wszechświat mnie nienawidził. A do tego jeszcze, cholera, straciłam szansę na pracę w Szkocji. Fotograf dowiedział się z telewizji o tym, że zostałam oskarżona. Na nic się zdały moje komentarze, że byłam niewinna. Nie uwierzył mi na słowo. Po prostu mnie skreślił.

Oskarżona | PREMIERA 24.05.2023 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz