Pierwsze spotkanie pt. 3

48 3 1
                                    

Natasha:

To był dzień w pracy jak każdy inny. Poranna sesja, lunch ze współpracownikami, popołudniowa sesja, przerwa i wieczorne sparringi. Właśnie weszłaś na salę aby rozpocząć tę ostatnią część dnia w pracy. Przy matach do ćwiczeń stało kilka kobiet, nic szczególnego. Te zajęcia były dla "najbardziej wytrwałych", bo tutaj już nie musiałaś się trzymać na wodzy (no może tylko troszeczkę, w końcu nie chcemy nikogo zabić, co?).

Popatrzyłaś na twarze dziewczyn, które dobrze już znałaś, bo uczęszczały na twoje zajęcia od dawna. Wtedy objęłaś zwrokiem pewną delikatną, rudowłosą kobietę. Zdzwiwiłaś się odrobinę na jej widok, bo ona nie wyglądała jak ktoś, kto jest w stanie rozłożyć cię na łopatki.

- To co dziewczyny, zaczynamy? - zapytałaś się postaci stojących w tym momencie przed sobą. W odpowiedzi usłyszałaś kilka "tak", "zaczynajmy już" oraz "czekałam na to cały dzień". Wskazałaś dwóm kobietom materace i powiedziałaś, aby to one zaczęły. Ty w tym czasie podeszłaś do ognisto-włosej.

- My się chyba nieznamy, jestem [T.I], jestem tutaj trenerem. - powiedziałaś i wystawiłaś do kobiety rekę na przywitanie. Ta chwyciła ja w swoją, owiniętą taśmą do boksowania dłoniom.
- Jestem Natalia, miło mi cię poznać.
- Ze wzajemnością. Chcesz pokazac na co się stać po Marcie i Karolinie? - zapytałaś [a.n.-to są pierwsze imiona jakie wpadły mi do głowy. Jeżeli macie tak na imię, to możecie je zmienić.]
- Z przyjemnością - odpowiedziała Natalia i razem czekałyście do końca pierwszego meczu.

Gdy dziewczyny zeszły z maty, ty oraz Natalia zajęłyście ich miejsce. Nastawiłaś sie na łatwą walkę, w końcu jesteś w tym jedną z najlepszych. Ku twojemu zdziwieniu, żadna z was nie mogła przyszpilić drugiej do maty. W pewnym momencie Natalia podcięła ci nogii ty tuż po twoim upadku na plecy zostałaś przygwożdżona do podłoża, z Natalią siedzącą ci na biodrach oraz trzymającą nadgarstki nad głową. Po kilku nieudanych próbach uwolnienia się z uścisku powiedziałaś:

- Dobra poddaję się. A wiedz, że ja tego nigdy nikomu nie powiedziałam.
- Czuję sie zaszczycona. - odpowiedziała kobieta z lekkim śmiechem, po czym pomogła ci wstać.
- Gdzie się nauczyłaś takiego typu walki? Nie widziałam cię wcześniej na zajęciach. Poza tym, jeszcze nigdy nikt mnie nie pokonał.
- Cóż, własnie dlatego tu jestem. Opowiem ci po zajęciach.

~~ Skip time, bo jestem leniem ~~

Po skończonej sesji zajęć Natalia, albo jak później się okazało Natasha, odprowadziła cie do twojego samochodu i opowiedziała o swojej propozycji. Mianowicie, pracy jako agent w T.A.R.C.Z.Y., na która bez zawachania się zgodziłaś. 

Peter:

Z Peterem znasz sie od poczatku liceum. Poznaliście sie w sali chemicznej. A właściwie, to uratowałaś go przed "wybuchowymi" kłopotami...

To był trzeci dzień pierwszej klasy liceum i właśnie siedziałaś na lekcji twojego ulubionego przedmiotu - chemii [a.n.-sory, jezeli to nie jest twój ulubiony przedmiot, po prostu uznajmy, że jesteś w nim niesamowicie dobra :p]. Tym razem temat lekcji niezbyt cię ciekawił, ponieważ już dawno go opanowałaś, jednak chłopak siedzący po twojej prawej stronie przyciągnął twoja uwagę. Był to brunet o czekoladowych tęczówkach, który widocznie męczył się z połączeniem dwóch substancji, dokładniej mówiąc, nie wiedział które fiolki wybrać. Gdy zauważyłaś, ze sięga po nie tą, która jest potrzebna do udanego eksperymentu, postanowiłaś mu pomóc.

- Nie radzę mieszać tych dwóch ze sobą - powiedziałaś, szturchając lekko chłopaka w ramię, aby zwrócic jego uwagę. Ten spojrzał na ciebie z dezorientacją w oczach jakby chciał powiedzieć "niby czemu?". Widząc jego wzrok wskazałaś na innego chłopaka w pierwszym rzędzie, który próbował wykonać identyczną rzecz, co przed chwilą twoj sąsiad z ławki obok.
- Patrz na tego w pierwszej w żółtej koszulce, chyba miał na imię Flash? Też chce je pomieszać, zrobi się ciekawie. - Peter popatrzył się chwile na ciebie, po czym przeniósł wzrok na nieszczęsnego chłopaka w pierwszej ławce. Chwilę po wymieszaniu dwóch substancji nic się nie działo, po czym dym ze środka fiolki strzelił Flash'owi prosto w twarz zostawiając po sobie czarny ślad na całej twarzy. Wszyscy uczniowie zaczeli się śmiać, a nauczyciel pokiwał głową z dezaprobatą.

- Mówiłam? - powiedziałaś do chłopaka obok ze zwycięskim uśmiechem.
- Wow, dzięki za uratowanie przed byciem pośmiewiskiem, jestem Peter.
- [T.I], miło mi cię poznać.
- Cała przyjemność po mojej stronie. 

~~~~~
722 słowa

PO TAK DŁUGIEJ PRZERWIE TAK TRUDNO SIE WRACA DO PISANIA, A ZA RAZEM MAM TAKA WENĘ ŻE TO HIT!

chciałam tez podkreślić że jakoPetera uzyłam grającego go Toma Hollanda, bo najbardziej podoba mi się jego gra aktorska w filmach, najlepiej oddaje charakter bohatera ;)

przepraszam, że musieliście tyle czekać, postaram się wrzucać rozdziały jak najcześciej 

do nastepnego <3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

♤𝐏𝐑𝐄𝐅𝐄𝐑𝐄𝐍𝐂𝐉𝐄 𝐀𝐕𝐄𝐍𝐆𝐄𝐑𝐒♤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz