- HYUUUUUUUUUUUUUUNG!
- nosz kurde nawet w spokoju nie można obejrzeć sobie śniadaniówki... - westchnął Jin.
Od razu ruszył w stronę łazienki skąd dobiegały hałasy.
- Co znowu Tae?
- Czy ty widzisz co przez tego chu... - nie dokończył zobaczywszy wzrok Kima – chudelraka... TAK, dokładnie to chciałem powiedzieć he he – speszył się.
- Dobra do rzeczy po zaraz mają pokazywać pandy w telewizji i nie mogę tego przegapić.
- No sam spójrz! – wskazał Taehyung na stertę różowych ubrań.
- Od kiedy nosisz różowy?
- OD NIGDY! Ten karzeł dolał mi barwnik do wody z myślą, że nie zauważę, jego IQ to chyba wzrostowi dorównuje...
- No dobra fantastycznie ale co do tego mają twoje ubrania?
- Wyciągnąłem je z pralki i poślizgnąłem się, bo tu na rozlewane bo Hoseoku jak zwykle... i mi część wpadła, a drugą część wrzuciłem sam.
- Po co to wrzuciłeś?!
- Bo byłem wściekły – mruknął.
- Co ja z wami mam... PARK JIMIN DO ŁAZIENKI NATYCHMIAST.
- Hyung co znowu, mam znowu Ci pomóc z... - przerwano mu.
- ZAMILKNIJ NA WIEKI NIM NAS POGRĄŻYSZ – krzyknął zestresowany Jin – Lepiej mi powiedz co się stało z jego ubraniami.
- Debil nie umie nawet prania wyjąć to się mu nie dziw – zadrwił z najmłodszego* Chim.
- O nie teraz przesadziłeś! – warknął Tae i rzucił się z pięściami na niego.
Chłopcy zaczęli się bić aż przyszedł Nam, bo Jin nie mógł sobie z nimi poradzić (mimo że był równie silny co maknae)
Razem zaczęli ich rozdzielać, co nie należało do łatwych zadań.
- Chłopaki przestańcie! – wrzasnął wściekły lider, że aż całą trójkę przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
No i się zaczęło.
Bliźniaki* spojrzeli na siebie i chwilę stali w ciszy aż nagle... Taehyung wybuchnął głośnym płaczem robiąc taką minkę przy tym, że gdy zobaczył to Park od razu też się rozbeczał.
Najstarszy podszedł do Rm'a i walnął go w tył głowy.
- Debilu widzisz co narobiłeś? Ehhh... obydwoje są niemal nie do ogarnięcia, papa pandy... - westchnął zrezygnowany.- Nie moja wina, że co bym im nie zrobił to zaraz wpadają w tę swoją strefę, oni mają po dwadzie... - nie dokończył, bo spojrzał na te czerwone oczka i nagle dopadł go ogromny żal.
- Nie ma co czekać, co dwie matki to nie jedna. Hobi!
Za chwilę na korytarzu zjawił się Hoseok widocznie wyrwany ze snu.
- Co się stało Jinnie? Wszystko w porządku? – spytał wyraźnie zmartwiony.
- Ten kretyn ich wystraszył, mnie zresztą też. Pomożesz mi? Sam sobie nie dam rady z nimi obydwoma. Ty weź Jimina, tobie bardziej ufa i z nim lepiej, ja ogarnę naszego aliena.
- Spoczko hyung, chodź tu moje słoneczko – odparł przesłodzonym głosikiem w stronę Jimina.
- H-Hobi b-bo ja, się wystraszyłem i jeszcze Taetae się popłakał. J-ja przepraszam...- zawył drżącym głosem Jimi tylko po to by zaraz wpaść w ramiona Junga i owinąć go szczelnie swoimi drobnymi nóżkami.
CZYTASZ
Moon Children - (VMIN)
FanfictionOpowiadanie z rodzaju:"Little space". W roli głównej:Kim Taehyung i Park Jimin czyli VMIN. Vmin jest tu friendshipem. Pamiętajmy że to tylko wymyślone historia. Miłego czytania.