- fox -

228 10 22
                                    


- Yoongi? – zaczął Hoseok.

- Czego chcesz pacanie? – warknął oschle.

- No weź się na mnie nie wkurzaj za ten telefon.

- Jak mam się kurwa nie wkurzać, co? – odpowiedział o dziwo spokojnie – Chciałeś telefon to Ci dałem, a ty zamiast dbać o to co nie twoje to wolałeś się wygłupiać z tym dzieciakiem.

- Hyung, dobrze wiesz jaka była sytuacja. Musiałem czymś zająć Jimina, inaczej nigdy Jin by go nie umył.

- Ja nie wiem jak wy z tym wytrzymujecie – wtrącił Yeonjun – Ja bym chyba nie wytrzymał gdyby któryś z członków popadał w little space, a co dopiero dwójka.

- Jakoś sobie radzimy, zresztą to słodkie – wtrącił się Jungkook.

- Dla ciebie to wszystko jest słodkie co związane z tymi debilami – westchnął Yoongi i szybkim krokiem wyszedł z domu.

- Pff... gbur.

Był chłodny jesienny wieczór i zazwyczaj o tej porze cała siódemka wybierała się na jakieś wycieczki. Niektórzy tacy jak JK byli z tego bardzo zadowoleni. Nowe przygody i ganianie po krzakach. Dla innych takich jak Jin było to pilnowanie bliźniaków byleby nie wpadli w swoją strefę. Wtedy zaraz musieliby być wsadzani do wózków, przebierani i traktowani jak 5 latkowie.

Wiele razy (najczęściej Namjoon) próbowali się temu ''sprzeciwiać" i traktować normalnie chłopców ale to tylko pogarszało sytuację. Więc się dostosowali.

- Mam tego dość! – wparował do domu Soobin.

- Co znowu?

- To! Zamęczę się w tej chałupie. Wyjdźmy gdzieś.

- Nie wiem czy możemy. Kim jest chory.

- Fajnie... jeszcze lepiej by było gdybyś się określił który. Dość sporo ich w tym środowisku.

- Kim Seokjin.

- No i co? Bez mamusi nie wyjdziecie z domku? – prychnął im w twarz najmłodszy*

Nagle rozległ się cichy śmiech ze strony schodów.

- Gdybyście byli odpowiedzialni to byście wyszli.

- J-Jin przepraszam – speszył ę Choi.

- Nie przepraszaj tylko panuj na jęzorem. Wy wszyscy jesteście jak małe dzieci, a przypominam iż wy szczególnie powinniście się mnie pilnować, bo ile ma wasze maknae? 17 lat?

- Tyle co dwa motyle – burknął – Dobra nie ważne.

- Ważne – uniósł się Kook – Nie może tak być, skoro Jin hyung jest chory to niech odpoczywa a my sobie pójdziemy. Przecież tak trąbisz o tym, że chcesz mieć spokój. Będzie Ci dane obejrzeć coś, zjeść wszystkie słodycze i w ogóle!

- Nie wiem czy pamiętasz ale ostatnio z nimi jest gorzej – powiedział Jin wskazując głową na pokój Vmin'ów.

- To się nimi zajmiemy, zresztą idzie z nami Hoseok czyli opiekunka nr.2

- HEJ! Nikt tu nie jest niczyją opiekunką tylko ja z Jinniem mamy dar z niebios. Prawdaż?

- Wolałbym go nie posiadać... Ale tak prawda. Zresztą jak chcecie to idźcie. Nie trzymam was.

- Ej co ty, obraziłeś się – zmarszczył brwi Yeon

- Ja? Ależ skąd, będę miał w końcu wolne od waszego pierdzielenia. Jin, Jinnie, hyung. To czasem męczące.

Moon Children - (VMIN)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz