- Yoongi? – zaczął Hoseok.
- Czego chcesz pacanie? – warknął oschle.
- No weź się na mnie nie wkurzaj za ten telefon.
- Jak mam się kurwa nie wkurzać, co? – odpowiedział o dziwo spokojnie – Chciałeś telefon to Ci dałem, a ty zamiast dbać o to co nie twoje to wolałeś się wygłupiać z tym dzieciakiem.
- Hyung, dobrze wiesz jaka była sytuacja. Musiałem czymś zająć Jimina, inaczej nigdy Jin by go nie umył.
- Ja nie wiem jak wy z tym wytrzymujecie – wtrącił Yeonjun – Ja bym chyba nie wytrzymał gdyby któryś z członków popadał w little space, a co dopiero dwójka.
- Jakoś sobie radzimy, zresztą to słodkie – wtrącił się Jungkook.
- Dla ciebie to wszystko jest słodkie co związane z tymi debilami – westchnął Yoongi i szybkim krokiem wyszedł z domu.
- Pff... gbur.
Był chłodny jesienny wieczór i zazwyczaj o tej porze cała siódemka wybierała się na jakieś wycieczki. Niektórzy tacy jak JK byli z tego bardzo zadowoleni. Nowe przygody i ganianie po krzakach. Dla innych takich jak Jin było to pilnowanie bliźniaków byleby nie wpadli w swoją strefę. Wtedy zaraz musieliby być wsadzani do wózków, przebierani i traktowani jak 5 latkowie.
Wiele razy (najczęściej Namjoon) próbowali się temu ''sprzeciwiać" i traktować normalnie chłopców ale to tylko pogarszało sytuację. Więc się dostosowali.
- Mam tego dość! – wparował do domu Soobin.
- Co znowu?
- To! Zamęczę się w tej chałupie. Wyjdźmy gdzieś.
- Nie wiem czy możemy. Kim jest chory.
- Fajnie... jeszcze lepiej by było gdybyś się określił który. Dość sporo ich w tym środowisku.
- Kim Seokjin.
- No i co? Bez mamusi nie wyjdziecie z domku? – prychnął im w twarz najmłodszy*
Nagle rozległ się cichy śmiech ze strony schodów.
- Gdybyście byli odpowiedzialni to byście wyszli.
- J-Jin przepraszam – speszył ę Choi.
- Nie przepraszaj tylko panuj na jęzorem. Wy wszyscy jesteście jak małe dzieci, a przypominam iż wy szczególnie powinniście się mnie pilnować, bo ile ma wasze maknae? 17 lat?
- Tyle co dwa motyle – burknął – Dobra nie ważne.
- Ważne – uniósł się Kook – Nie może tak być, skoro Jin hyung jest chory to niech odpoczywa a my sobie pójdziemy. Przecież tak trąbisz o tym, że chcesz mieć spokój. Będzie Ci dane obejrzeć coś, zjeść wszystkie słodycze i w ogóle!
- Nie wiem czy pamiętasz ale ostatnio z nimi jest gorzej – powiedział Jin wskazując głową na pokój Vmin'ów.
- To się nimi zajmiemy, zresztą idzie z nami Hoseok czyli opiekunka nr.2
- HEJ! Nikt tu nie jest niczyją opiekunką tylko ja z Jinniem mamy dar z niebios. Prawdaż?
- Wolałbym go nie posiadać... Ale tak prawda. Zresztą jak chcecie to idźcie. Nie trzymam was.
- Ej co ty, obraziłeś się – zmarszczył brwi Yeon
- Ja? Ależ skąd, będę miał w końcu wolne od waszego pierdzielenia. Jin, Jinnie, hyung. To czasem męczące.
CZYTASZ
Moon Children - (VMIN)
FanfictionOpowiadanie z rodzaju:"Little space". W roli głównej:Kim Taehyung i Park Jimin czyli VMIN. Vmin jest tu friendshipem. Pamiętajmy że to tylko wymyślone historia. Miłego czytania.