W niewielkim pokoju niskiego rudzielca jak co rano rozbrzmiała piosenka Nirvany, budząc chłopaka i prawie przyprawiając go o zawał serca. Luke szybkim ruchem wyłączył budzik, po czym burknął pod nosem coś brzmiące jak 'Zamknij się'. Dosłownie chwilę później zerwał się z łóżka jak poparzony. Nie mógł się w końcu spóźnić do nowej szkoły i to w pierwszym dniu, prawda?
Rudy poszedł do łazienki uprzednio wyciągając z szafy ubrania i włączając na youtubie swoją ulubioną playlistę z muzyką. Naciągnął dżinsy na pokryte delikatnymi bliznami nogi, po czym zarzucił na siebie t-shirt z logiem ACDC. Wyszedł z pomieszczenia po nieudolnej próbie okiełznania swoich sterczących na wszystkie strony włosów. Zabrał swój plecak z krzesła i sprawidził jego zawartość.
Wszedł żwawym krokiem do kuchni. Jak praktycznie co rano, był sam w domu. Mimo przeprowadzki, jego rodzice nadal pracowali od świtu do późnego wieczora. Przygotował sobie śniadanie do szkoły jednocześnie nucąc piosenkę Smells Like Teen Spirit. Uwielbiał ją. W tak zwanym międzyczasie zaparzył sobie kawę, którą wypił przeglądając instagrama. Wrzucił posiłek do plecaka, wyłączył muzykę i założył czarne, zniszczone glany z czerwonymi sznurówkami na stopy.
Około 5 minut drogi od domu Luke'a znajdował się przystanek autobusowy. Tam też pokierował się chłopak. Przez połowę drogi usiłował rozplątać słuchawki, które jak zwykle bardziej przypominały makaron niż słuchawki. Ledwo zdążył na autobus. Nastolatek usiadł gdzieś w odosobnionym miejscu wsłuchując się w muzykę oraz w listopadowy deszcz dudniący w szybę.
Wszedł do szkoły ociekając deszczem. Rzecz jasna zapomniał o wzięciu parasolki z domu. Po zostawieniu przemokniętej kurtki w szatni, chłopak rozpoczął wędrówkę do odpowiedniej sali, odnalazł ją z niewielką pomocą przemiłej pani woźnej.
Zawładnął nim strach przed nową szkołą. Co prawda nie zmienił profilu, ale zupełnie nie znał tej okolicy. Przeprowadzka z Bronxu na Brooklyn budziła w nastolatku pewne obawy. Co jeśli sobie nie poradzi?
Jego rozmyślania przerwał dzwonek. Westchnął cicho i wszedł wraz z resztą klasy do sali lekcyjnej. Niestety ich pierwszą lekcją była historia, której Luke wręcz nienawidził. Na jego nieszczęście nauczycielka od owego przedmiotu była równocześnie jego nową wychowawczynią.
Usiadł w jednej z pierwszych ławek z dwóch powodów: po pierwsze, był zbyt niski by widzieć cokolwiek z końca klasy. Po drugie, wszystkie miejsca na tyle były już zajęte. To jeden z minusów zmieniania szkoły w trakcie roku szkolnego.
Kiedy wszyscy usiedli na swoich miejscach, drobniutka nauczycielka uśmiechnęła się w stronę rudzielca
- Dzień dobry. Mamy nowego ucznia. Mam nadzieję, że ciepło go przyjmiecie. Możesz wstać Lucas?
Chłopak uśmiechnął się niezręcznie, po czym podniósł się z miejsca
- Tak właściwie, nazywam się Luke Ross.
Większość klasy zaczęła się głośno śmiać, z wyjątkiem trzech osób: wysokiej blondynki z pierwszej ławki, chłopaka o niebieskich oczach i związanych w koka przydługich włosach oraz jego czarnowłosej koleżanki siedzących na końcu klasy.
- Ej, dekle, z czego się tak śmiejecie? Też kiedyś byliście nowi w tej szkole - krzyknęła dziewczyna z końca sali
Przez klasę przeszedł cichy pomruk, w każdym razie krzyk owej nastolatki zadziałał. Luke usiadł zawstydzony na krześle i notował w miarę pilnie wszystko, co mówiła nauczycielka.
Po lekcji, kiedy rudy chciał już wyciągnąć swój wszystkopis, podeszły do niego dwie osoby - chłopak i dziewczyna z końca klasy. Nastolatek miał na sobie luźny t-shirt i jeansy, był ubrany skromnie, a jednak w jakiś niewyjaśniony sposób przykuł uwagę Luke'a. Jego głównym atutem był jednak uśmiech. Dziewczyna natomiast miała bardzo krótkie czarne włosy. Miała na sobie kurtkę skórzaną i glany, czym zaimponowała rudemu.
- Cześć - uśmiechnął się lekko zawstydzony Luke
- Cześć Rudy - czarnowłosa podała mu rękę z uśmiechem, którą chłopak uścisnął - jestem Alison Smith, a ten tu dałniak to Thomas Jones
- Że jak ty mnie nazwałaś? - szatyn pokręcił głową, po czym uśmiechnął się do rudzielca - miło poznać. Jak ci się podoba nasza szkoła?
- Szczerze, jakoś nie miałem czasu żeby się rozejrzeć, a tym bardziej z kimś zapoznać
- No to już znasz dwie osoby - wyszczerzył się Thomas
- Sukces. Tak w ogóle, jakieś sugestie z kim się zadawać, kogo unikać?
- Jeśli chodzi o unikanie... - spojrzeli na siebie, po czym usiedli na wolnych miejscach na ławce
- No bo wiesz, są takie wredne baby, które obrały sobie nas za cel - zaczęła Alison - są trochę jak...
- Jakiś gang? - spytał Luke
- Jak sekta - odparli jednocześnie
- Ostro. Kółeczko wzajemnej adoracji?
- Powiedzmy. Ich bogiem jest Camila Roth, może już ją widziałeś, to ta niebieskooka blondyna która siedzi dwie ławki za tobą - powiedział Thomas
- Jest straszna. Czuje się jak jakaś królowa szkoły. Trochę jak w serialach młodzieżowych, tylko że ona jest jeszcze gorsza. W dodatku gnębi młodsze roczniki. Oczywiście nauczyciele nie widzą w tym żadnego problemu.
- Łoł. Dzięki. Będę ją omijać szerokim łukiem. Swoją drogą, jak to się stało, że jesteście tacy zgrani? Cały czas kończycie nawzajem swoje-
- Kanapki - odparli jednocześnie
Zapadła krótka cisza
- Tak, jasne, chodziło mi o kanapki - mruknął Ross
Podczas pozostałej części dnia Luke starał się nie zasypiać i notować większość słów nauczycieli, ale średnio mu to wychodziło. Jakoś niespecjalnie miał ochotę nawiązywać kontakt z wieloma osobami, więc podczas przerw zapoznawał się bliżej z Thomasem i Alison.
Może ta szkoła nie będzie jednak taka zła?
CZYTASZ
Smells Like Teen Spirit
Novela Juvenil[WERSJA POPRAWIONA] Okej, no to od początku Wyobraźcie sobie typowy nastolatkowy serial To teraz zamieńcie głównego bohatera z wesołej uroczej dziewczynki na marudnego outsidera i usuńcie romansy Chociaż nie, romansy się przydadzą