Rozdział 3-siostrzyczka

11 1 0
                                    

No i jestem na miejscu. Poprawiłam kołczan na plecach i wzięłam jedną ze strzał do ręki. Mam nadzieje, że są elektryczne. Pomyślałam. Wystrzeliłam jedną w niebo, a ona trafiła w szybę. Ups. Mam nadzieje, że nikt nie zauważył.  Usłyszałam trzask, jeszcze gorzej. Nagle z strzały wyleciał sznur. Jej! Mam wejście. No to do roboty. W spięłam się i stanęłam na oknie. Cicho weszłam, ale kafelki mnie zdradziły chyba były ze szkła. Byłam w korytarzu. Moje przeczucie mówiło, że on musi być na końcu korytarz. Wślizgnęłam się do pomieszczenia. Usłyszałam głos starego mężczyzny:

-A więc jesteś.- napięłam cięciwę i wycelowałam w jego głowę.

-Och nie radze, chyba, że chcesz żeby cały świat poniósł szybką śmierć. Dzięki temu jednemu przyciskowi, a po za tym chce cię komuś przedstawić. Nie groź mi śmiercią bo robie się nie śmiały.- napięty łuk trzymałam teraz blisko nogi.

-No teraz lepiej. Nikol choć do mnie!- zawołał. Z nie oświetlonej przestrzeni wyszła dziewczyna miała jakieś 17 lat. Stanęła koło niego. Dziewczyna miała całe czarne oczy. C a ł e ! Razem z białkami. Miała również nie zdrową białą skórę. Nikol nie wyglądała dobrze.

-Co jej zrobiłeś i gdzie jest chłopak?!

-Och, ty jej nie pamiętasz... ja jej dałem tylko inne spojrzenie na świat.- uśmiechnął się złośliwie.

-Nikol możecie sobie trochę pogadać ale tylko dlatego, że jesteście siostrami.- szczęka mi opadła. Ona jest moją siostrą?! Zrobiłam krok w tył. Strzała wbiła się w podłogę.

-Emilii on mi pomógł. On nie jest zły. Dał mi nowe życie teraz mogę widzieć.

- Nikol wyglądasz jak trup. Co on ci zrobił?

wtedy się wtrącił ten mężczyzna:

-Bo w jej ciele są dwie osoby ona i śmierć. Tak moja droga. Ta śmierć, która zabiera ludzi z tego świata.

-Ale po co to wszystko?

- Po co?! By mieć władzę, a ty byś mogła być moją prawą ręką tylko do nas dołącz.

-Mam gen walczącej, tak?

-Tak.

- Nie chcesz mnie unicestwić, prawda. Lepiej mieć takiego człowieka po swojej stronie.- Nikol nagle powiedziała ale innym głosem niż wcześniej:

- Emilii nie waż się, on mnie tu uwięził Nawet gdy go trafisz w serce on będzie dalej żyć bo ja jestem uwięziona. Zamilcz!- to ostatnie zdanie powiedziała inna Nikol i rzuciła się sobie do gardła. Muszę ich uratować. Jeżeli to prawda, że Nikol jest moją siostrą. Ona by się nie sprzymierzyła z tym człowiekiem. nie ma mowy.

-Kusząca propozycja, panie...-powiedziałam.

-Panie Volpe.

-A więc Panie Volpe, mogłabym pójść z panem w układ gdyby nie to, ze ma pan mojego przyjaciela. Przyjaciele bez palców. No cóż nie zbyt kuszące.

- Pani przyjaciel jest tu.

-Ach tak? Nie wierze. Czy by mogła uwierzyć osobie, która go zniewoliła. Nie sądzę, a więc proszę mi go pokazać.

-Jest tam- pokazał miejsce skąd wyszła Nikol. Dwa roboty trzymając go weszły w światło. Był zakneblowany. Uwolniła mu usta. Był pobity i to mocno. Powiedział:

-Coś ty zrobiła, on cię zabije!!! Uciekaj!

-Nie- powiedziałam łagodnie i się do niego lekko przytuliłam. Czułam, że się rumienie.

-Teraz ci wierze Volpe.- odwróciła się od chłopaka.

-No no widzę, że jest tu coś więcej niż przyjaźń.

-Uwolnij go!

-Nie... nie nie nie. Tak się nie bawimy.- wycelowałam mu prosto w głowę.

-Uwolnij go powiedziałam.

-Nie radze w tym momencie strzelać-pokazał palcem żeby się obróciła. Z obu stron w moją głowę celowały roboty.

-A więc dobrze. Jaka jest umowa?

-Dołączasz się do mnie, a Luke jest wolny. Wolny jak ptak. Odwróciła się do chłopaka. Szepnęłam mu do ucha wkładając mu strzałę do rękawa:

-Zabierz Nikol i uciekaj, na trzy, ok?

-Nie. Nie zostawię cię, pod tym pałacem są ładunki wybuchowe mamy pięć minut by zwiać.

-Nie nie teraz, ja nie chce się już chować chce być wolna i pragnę żeby wszyscy tacy byli.

Podeszłam do Nikol, która już nie walczyła z samym sobą. Wzięłam jedna ze strzał, w której wyczułam impulsy elektryczne i szybkim ruchem wbiłam jej strzałę w czoło.

-Głupia coś ty zrobiła!- usłyszałam śmiech mroczniejszy od mrocznego.

Podbiegłam do stołu gdzie stał pilot z czerwonym przyciskiem centralnie na środku. Wyjęłam kolejną elektryczną strzałę. Porwałam pilota i uciekając przed robotami starała się spowodować zwarcie. Luke zabrał Nikol z miejsca walki. Wreszcie wskoczyłam w miejsce gdzie żaden z robotów mnie nie widział i wbiłam strzałę w pilota. Odrzuciła gorący pilot i skacząc z okna wystrzeliłam strzałę ze sznurkiem. Złapałam się liny. Cały czas jednak nie mogłam się na niej zatrzymać. Lina się skończyła, a ja bezwładnie leciałam w dół. Upadłam na ziemię.  Byłam świadoma tego gdzie jestem i dlaczego. Kontem oka zobaczyłam Nikol. Jestem głupia, zabiłam ją, głos miał racje. Zaczęłam płakać. Nie mogłam ruszyć żadną częścią ciała. Żadną. Usłyszałam przeraźliwy krzyk. Luke. Roboty.

- Przeciwnik unicestwiony- Luke nie żyje. Nie żyje! Przez mój głupi plan, przez zemnie!

**********************

Hejo! No tak ostatnie parę zdań zmieniłam. Nie obradźcie się. Miałam taką ochotę :P No więc troszkę dalej pociągnę tą sytuacje tylko dlatego bo mi się dość podoba. Jakieś 4 rozdziały maksymalnie :*

Dostałam nominację do Libster Adwards więc w niedługim czasie tu albo na "Lista" pojawi się rodział zatytułowany Libster Adwards z całego serca dziękuje Magicznej112

Pa pa <3


OtumanieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz