Jest godzina 6:15, głośny dźwięk budzika wyrwał mnie z głębokiego snu, spałam zaledwie 4 godziny. Z wielkim trudem rozstałam się z łóżkiem i podeszłam do szafy, zdecydowałam się dzisiaj na czarne rurki, bluzę slipknota i glany. Wyprostowałam moje czarne farbowane, w cholerę zniszczone włosy, zrobiłam makijaż a na usta nałożyłam czarna szminkę. Spojrzałam na odbicie w lustrze. Dlaczego jeszcze nie wyrzucili mnie z tej szkoły? Jestem tutaj dopiero pół roku a już zdążyłam złamać wszystkie zasady. Może dobrze by było gdyby mnie z niej wywalili. Chodzę do liceum w małej wsi i jako jedyna wyróżniam się tak bardzo wyglądem, nie dziwie się ze nikt mnie nie lubi, na wsi zawsze omija się szerokim łukiem tych „ innych". Ale ja jestem tym szczęśliwcem którego nikt poprostu nie minie, jestem gnębiona w klasie, jakoś Srednio mi to przeszkadza No ale jednak. Te kurwy potrafią uprzykrzyć życie, ale już niedługo to się zmieni, będą kulić się na mój widok. Na tą myśl uśmiechnęłam się i dopiłam resztę kawy. W drodze na przystanek wyjęłam paczkę papierosów z kieszeni i podpaliłam jednego. Przymknęłam oczy rozkoszując się dymem odstającym się do moich płuc. Właśnie tego brakowało mi żeby oficjalnie rozpocząć kolejny tydzień w szkole. Zdążyłam zgasić papierosa i w tym samym momencie podjechał autobus, weszłam do środka i od razu poczułam spojrzenia w moja stronę. Rozejrzałam się w około, tak jak myslalam na każdym potencjalnie wolnym miejscu lezy plecak uniemożliwiający mi zajęcie siedziska a każda próba rozmowy z właścicielem torby zakończyła by się klęską. Standard. Na końcu busa dostrzegłam wolne miejsce i pokierowałam się w tamta stronę. Włożyłam słuchawki w uszy i puściłam jaką kolwiek playliste na spotify, oparłam głowę o szybę i skupiłam się na mijających mnie drzewach i lasach. Podjechaliśmy pod szkole i wszyscy zaczęli wychodzić z autobusu, pokierowalam się w stronę drzwi i otworzyłam je. Weszłam do środka z podniesioną głową mierząc wszystkich wzrokiem. W gimnazjum byłam szarą myszką, zwykły przegryw i nic nie warte scierwo ale po ostatnim toksycznym związku zmieniłam się. Stałam się tak jakby...pusta w środku. Uczucia? Chyba nie wiem co to jest, uczucia znam tylko te negatywne, smutek, lęk, cierpienie. Nie pamietam kiedy ostatnio byłam szczęśliwa. Po zakończeniu ostatniego związku pojawiły się ataki paniki, nasiliła się tez moja depresja, odcięłam się od wszystkich ludzi dążąc do śmierci. Nie chce już żyć. Tak. Nie przesłyszeliście się. Ten świat mnie wykańcza, może wydawać wam się to dziwne bo przecież mówiłam ze te kurwy jeszcze będą się mnie bac a teraz mówię ze chce zakończyć moje jestestwo. Nie wiem jak to wytłumaczyć, może jestem nie stabilna emocjonalnie? Możliwe.
Na mojej drodze stanęła Olivia, Victoria i Julia, nasze klasowe trio, trzy królewny które myślą ze są najlepsze. Szczerze? Gorszego poczucia stylu w życiu nie widziałam.-kogo my tu mamy? Nasz dziwoląg! Przez ten cień i czarna szminkę wyglada jak by wyszła z kopalni węgla! Hahahah- zaśmiała się Wiktoria a koleżanki jej zawtórowały
-nie wyszłam z kopalni węgla, ale paliłam kota w ofierze i trochę się pobrudziłam- powiedziałam jak gdyby nigdy nic wzruszając ramionami.
Dziewczyny nie wiedziały co odpowiedzieć wiec zrobiły tylko minę w stylu „jeszcze chwile na nią będę patrzeć to się przygam" i odeszły.
Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce. Spojrzałam za okno. Pada deszcz. Lubię jak pada, wyobrażam sobie wtedy ze niebo rozumie moje cierpienie i płacze razem ze mną. Weszła nauczycielka i w progu zaczęła dyktować temat a ja pogrążyłam się w myślach.
Wszystkie lekcje minęły tak jak zwykle, nauczyciel robi swoje a uczniowie są w odległym świecie. Właśnie usłyszałam dzwonek informujący ze właśnie zaczyna się fizyka, kompletnie wypadło mi z głowy ze jest dzisiaj kartkówka, moja ostatnia deska ratunku to ściąganie. Pojawia się tylko jeden problem, a dokładnie nasze trio które chce zająć ostatnia ławkę. MOJĄ ławkę. Stanęłam tuż przy wejściu czekając na nauczycielkę modląc się żeby klasowe gwiazdeczki się spóźniły, moje modlitwy zdały się na nic bo po chwili dostrzegłam je zmierzające w moim kierunku.
-przesuń się. Dzisiaj my siedzimy w ostatniej ławce i nie licz na to ze uda ci się tam dobiec przed nami. - powiedziała Victoria bardzo pewna swoich słów.
- nie będziesz mi rozkazywać, poza tym siedzę tam od pół roku i nie myśl sobie ze ustąpię miejsca takiemu komus jak ty- powiedziałam spokojnie
- za kogo ty się uważasz! W niczym nie jesteś lepsza ode mnie! Jesteś zwykłym ścierwem a na dodatek zero poczucia stylu i estetyki!.- zaczęła krzyczeć z braku argumentów
przyjrzałam się jej ubraniu a potem spojrzałam na nią z politowaniem- zmień stylistę laluniu bo tylko dzieci z podstawówki łącza zielone spodnie i różową bluzkę hahah- zasmialam się jej prosto w twarz. W tym samym momencie przyszła nauczycielka i otworzyła drzwi do klasy. Spokojnie zajęłam swoje miejsce i wyjęłam kartkę, moja uwagę przyciągnął ruch na sąsiednim siedzeniu. Spojrzałam w tamta stronę i zobaczyłam Victorie siedząca tuż obok mnie. Postanowiłam to zignorować lecz ona nie dawała za wygraną- No co się gapisz! Przesiądź się, dzisiaj ja tu siedzę.- zlekcawarzylam jej słowa i wyjęłam długopis.
-Victoria przesiądź się!- powiedziała nauczycielka- nie znoszę odmowy!- powiedziała jak zobaczyła ze uczennica chce się sprzeciwić. Zrezygnowana dziewczyna zaczęła zbierać swoje rzeczy z ławki a na mojej twarzy zagościł triumfalny uśmiech............................................................................
Niektóre sytuacje miały miejsce w moim życiu osobistym hahah. Postaram się napisać dzisiaj jeszcze jeden rozdział ależ nic nie obiecuje :)
CZYTASZ
Na samym dnie
Teen FictionHey, jestem Natalie a to moja historia pełna bolesnych przeżyć. Od samego początku mojego marnego istnienia życie mnie nie oszczędzało wiec jest o czym opowiadać ;)