R O Z D Z I A Ł II [część 2]

146 10 4
                                    

† † †

Szatynka przemierzała korytarz szybkim i zdecydowanym krokiem. Czuła niewyobrażalną złość. Służące biegające po korytarzach same schodziły jej z drogi, dostrzegając otaczającą dziewczynę białą aurę. Widok damy budził strach, a to sprawiało, że chciały trzymać się od niej jak najdalej. Obawiały się, że wystarczy mała iskra, aby wybuchł ogień, który pochłonie wszystko.

Esmee choć była zaniepokojona, pędziła za swoją podopieczną, nie mogąc za nią nadążyć.

— Panno Shane! — krzyczała. — Panno Shane, zaczekaj!

Ta jednak całkowicie zignorowała nawoływania. Weszła do swojej komnaty niczym burza, po czym upadła ciężko na łóżko. Wściekle zdjęła buty, mając ochotę rzucić nimi na drugi koniec pokoju. Brunetka weszła do środka, pośpiesznie zamykając drzwi.

— Panno Shane, na bogów, nic ci nie jest? Nie jesteś ranna? — mówiła na jednym tchu, aby zaraz podbiec w celu sprawdzenia, czy nie posiadała żadnych powikłań.

Dwórka uniosła dłoń, aby powstrzymać kobietę tak samo, jak i niepotrzebną gadaninę oraz panikę. Nic jej nie dolegało oprócz mocno zszarganych nerwów. Esmee miała skłonność do wyolbrzymiania wielu rzeczy, o ile nie wszystkiego.

Przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech. Aura przygasła, kiedy nieco uspokoiła się.

— Wszystko w porządku. To nie moja krew. — Służka spojrzała na nią nieprzekonana. — To krew strażników — wyjaśniła. Miało to uspokoić Esmee, ale zamiast tego wydawała się jeszcze bardziej przestraszona, więc dodała szybko — z tego, co mi wiadomo, nie są ciężko ranni.

Esmee spojrzała na nią łagodnie, choć niepewność nadal malowała się na jej twarzy. Uważnie badała Shane wzrokiem jakby to, co widziała do niej nie docierało. Jakoś oswoiła się z wydarzeniami w sali tronowej, ale widok ważnej dla niej osoby we krwi wydawał się... bardzo nierealny.

Szkarłatna posoka zdążyła już zaschnąć na lewym policzku podobnie jak na szyi, tym samym szpecąc delikatnie opaloną skórę. Natomiast ciemne plamy pokrywały suknię w wielu miejscach, nie była pewna, czy uda się ich pozbyć.

Shane westchnęła lekko poirytowana bezczynnością swojej pomocnicy. Już dawno powinna pomóc jej zmyć z ciała niepożądane uczucie bólu i śmierci, a nie patrzeć na nią jak na ofiarę. Nie znosiła tego. Nie znosiła takiego wzroku.

— Esmee, mogłabyś pójść po misę z wodą? Chciałabym to z siebie zmyć — powiedziała, wskazując palcem na policzek i szyję.

Brunetka natychmiast ożywiła się.

— A tak, już idę!

Kiedy wyszła z komnaty, Shane zacisnęła pięści na pościeli. Szybko jednak poderwała się do góry, boso chodząc w tę i z powrotem, jednocześnie nerwowo przeczesując potargane włosy. Złość znowu zaczęła w niej buzować, kiedy rozmyślała nad tym, co się wydarzyło.

Okazało się, że Celestianie, którzy przybyli wraz z księciem Neronem to tak naprawdę dobrze wyszkoleni rycerze i choć nie posiadali broni, dobrze walczyli, używając jedynie magii. Nie została ranna dzięki strażnikom przyjmujących na siebie przeznaczone dla niej ciosy. Czuła się temu winna, ale jeszcze bardziej wściekła. Nie oczekiwała, że Celestianie potraktują ją łagodnie, ale też nie sądziła, że będą tacy bezwzględni wobec młodszej od nich dziewczyny. Nie wiedzieli, czy była równie dobrze obeznana w walce, czy może jedynie panną, którą poniosły emocje i tak naprawdę nie miała zamiaru nikogo krzywdzić.

Kilkunastominutową potyczkę przerwał sam król w towarzystwie tuzina rycerzy. Opanowali oni sytuację, po czym księżniczka, dama dworu i sam Neron stawili się przed obliczem władcy Vatmirii. Jaką minę miał książę, kiedy ojciec Hope spytał się go, dlaczego uważał szatynkę za księżniczkę! Wyszło na jaw, że wziął on Astor za królewską córkę, ponieważ Hope sprawiała wrażenie wobec niego zimnej i niechętnej do rozmowy, a co za tym idzie — niewychowanej. Utwierdził go w jego przekonaniu fakt, że Shane nosiła drogi naszyjnik. Twierdził, że człowiek wychowujący się w luksusach nie da rady nagle nosić bardziej pospolitych ubrań. Biżuteria miała zapewnić jej pewnego rodzaju komfort.

†Kilka minut przed północą†zawieszone†Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz