shop

121 4 6
                                    

°Chapter I°

Obudziłaś się rano następnego dnia, wtulona w tors brata

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziłaś się rano następnego dnia, wtulona w tors brata. Przeciągnełaś się lekko, umieszczając głowę na jego klatce piersiowej. Spojrzałaś jeszcze na zegarek bo drugiej stronie, wpół do dwunastej.

— Ej, Namjoon. — potrząsnełaś nim lekko. — Ty, staruchu.

— A ty to strasznie młoda. — fuknął lekko uchylając powieki. — Która jest godzina?

— Przed dwunastą.

— To co nie wstajesz?

— Bo jesteś wygodną poduszką. — uśmiechnęłaś się, obejmując go jeszcze mocniej. Próbował się uwolnić, jednak nic z tego. — Nie odchodź, proszę. — mruknęłaś cichutko. Po twoich słowach sam objął cię mocniej.

Leżeliscie tak jeszcze z godzinę. Z niechęcią wstałaś, wzięłaś prysznic i zrobiłaś delikatny makijaż. Ubrałaś czarne jeansy i kremowy sweter. Udałaś się do kuchni.

— Nie ma nic na śniadanie! — krzyknęłaś, a chwilę później obok ciebie znalazł się Jin.

— Trzeba jechać na zakupy. Chcesz ze mną jechać?

— Tak! — szybko pobiegłaś po portfel i zeszłaś na dół, ubrałaś kurtkę i buty. Wyszłaś z dormu i podbieglaś do samochodu. Najstarszy usiadł za kierownicą, a ty z przodu na miejscu pasażera. Zapiełaś pas i oparłaś się o oparcie fotela.

Po następnych dziesięciu minutach byliście pod sklepem. Jin założył maskę i czapkę, natomiast ty, nie musiałaś się o to martwić.

Kiedy on poszedł robić zakupy, ty ruszyłaś na dział że słodyczami. Wzięłaś paczkę chrupek, dwa opakowania żelek, czekoladę i trzy kartoniki mleka kokosowego. Kierowałaś się w stronę kasy, pod wpływem chwili wpadłaś na kogoś, wszystkie twoje rzeczy upadły na podłogę. Spojrzałaś w stronę tej osoby. Ujrzałaś młodą koreankę, wzrostem troszkę niższą od ciebie, miała czarne włosy, szczupłą sylwetkę i porcelanową skórę. Jej oczu były w odcieniach gorzkiej czekolady.

— Przeraszam! — zwróciła się do ciebie. Jej głos był bardzo kojący. — Powinnam bardziej uważać. Nic ci nie jest? — zapytała, zaniepokojona że nie reagujesz. Szybko wybudzilaś się z transu. Onieśmielona, również przeprosiłaś i upewniłaś ją że wszystko jest w porządku.

Podbieglaś do Jin'a stojącego już przy kasie.

— Co tak długo?

— Nie mogłam zdecydować, który smak mam wziąść. — skałamałaś, ponieważ byłaś pewna, że już nie spotkasz tej dziewczyny.

W dormie pomogłaś rozpakować zakupy, zabrałaś paczkę żelek do pokoju. Usiadłaś na łóżku wzięłaś telefon włączając randomową grę.

Przez resztę dnia, parę razy przez myśl przewineła ci się dziewczyna ze sklepu. Cały czas, karciłaś się w myślach. No bo, jak można się w kimś od razu zauroczyć. Nie chciałaś tego przyjąć do wiadomości.

Ubrałaś się, wzięłaś pieniądze i ruszyłaś do swojej ulubionej kawiarni. Po dotarciu na miejsce, okazało się że wszystkie krzesła są zajęte. W rogu kawiarni, zauważyłaś jakąś kobietę. Siedziała sama.

Co mi szkodzi.

Podeszłaś, kiedy miałaś już pytać czy można się dosiąść, odwróciła się. Twoje serce zabiło sto razy szybciej.

— O, znów się widzimy. — uśmiechnęła się. — Siadaj. — pokazała na krzesło które było na przeciwko. Posłusznie wykonałaś prośbę. Od razu dziękując. — Skoro spotykamy się już drugi raz, może to przeznaczenie.

— Pewnie że tak. — zaśmiałyście się.— Jestem Kim [T.I]. — ukłoniłaś się delikatnie.

— Hwang Yeji. — odwzajemniła gest. Chwilę później, znalazła się obok was kelnerka.

— Czy mogę złożyć zamówienie?

— Pijesz kawę z mlekiem? — zwróciła się do ciebie, na co ty przytaknełaś. — W takim razie, poproszę dwa razy kawę z mlekiem i dwa razy tiramisu.

— Nie trzeba było. — wyciągnęłaś z torebki portfel. — Oddam ci. — zatrzymała cię gestem ręki.

— Spokojnie, mam nadzieję że wybaczysz mi teraz za tą akcję w sklepie.

— Ale, ja nie byłam zła. — zaśmiałaś się.

— Tak czy inaczej, miałam nadzieję że się jeszcze spotkamy. — uśmiechnęła się do ciebie.

W kawiarni spędziłaś dwie godziny. Na dodatek miło spędziłaś te dwie godziny. Oby dwie wymieniłyście się numerami. Powolnym krokiem ruszyłaś w stronę dormu. Otworzyłaś drzwi, rozebrałaś się i ruszyłaś do swojego pokoju. Po drodze zatrzymał cię Namjoon.

— Gdzie ty byłaś tak długo? — skrzyżował ręce patrząc na ciebie. — Po co masz telefon?

— Znajomą spotkałam, no i tak jakoś nie miałam poczucia czasu. Przepraszam. — tak naprawdę nie miałaś za co przepraszać, jednak nie chciałaś robić sobie większego problemu.

— Żeby to było ostatni raz. — pogroził palcem i opuścił pomieszczenie.

Torebkę odłożyłaś na biurko. Wzięłaś słuchawki włączając swoją playlistę. Położyłaś się na łóżku, całkowicie relaksując.

°c.d.n°

candy shopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz