Munemasa szedł spacerem przez park. Upłynęło kilka dni lecz mino że odsłuchiwał tamtej melodii, już nie spotkał go w swoich snach. Rozglądał się po drzewach smutno wzdychając gdyż naprawdę mu tego brakowało. Brakowało mu kiedy mógł się zaśmiać i po prostu zapomnieć o tej swojej rzeczywistości. Kiedy mógł naprawdę być sobą i nikt go za to nie wyśmiał. Spojrzał w bok Słysząc miałczenie. Podszedł do drzewa zza którego wyszło malutkie brązowe kociątko proszące zapewne o jedzonko i odrobine ciepła po chłodnych samotnych nocach w których nie mógł się nigdzie schować .
Białowłosy delikatnie się uśmiechnął i wziął maluszka na ręce.
- Zaopiekować się tobą, co nie? Malutki jesteś, gdzie masz rodziców? - Rozglądał się lecz nie widział nigdzie innych kotów. Zapewne został porzucony albo stracił rodziców. Wytłumaczeń może być wiele. Biedactwo zostało samo porzucone na pastwo losu. Skulił się w małą głębie na dłoniach białowłosego miałcząc cichutko wystawiając tylko ogonek. Nastolatek delikatnie się uśmiechnął trzymając go ostrożnie na rękach zaniósł go prosto do jego domu gdzie jak zwykle ojciec nawet nie zauważył powrotu syna.
Wszedł do swojego pokoju kładąc puchatą kuleczkę na jego poduszcze w której kociak się wtulił pomiałkując. Łagodne śliwkowe oczy patrzyły na kiciusia głaszcząc go delikatnie po zimnym grzbiecie.
- Zostań na chwilkę, niedługo wracam. - Poinformował wstając i udając się do kuchni. Po kilku minutach wrócił z małym spodkiem do którego było nalane ciepłe dla niego pleczko i postawił obok niego. Maluszek niepewnie noskiem obwąchiwał bok miski zanim ostatecznie zanurzył swój zimny nosek w ciepłym daniu dla niego. Mrucząc głośno jak na kociaka zaczął pić podnosząc lekko ogonek z zadowolenia. Ten widok pocieszył Munemasa po tych ciężkich dniach.
Wyjął z kieszeni telefon odblokowując swój wyświetlacz i zrobił kilka zdjęć uszczęślwionego zwierzaka którego brązowe futerko stało się bardziej puszyste niż przedtem. Położył rękę na jego małej główce i uśmiechnął się delikatnie. Bardzo mu przypomina pewną osobę. A jego futerko jest takie miękkie jak włosy tamtego chłopaka-pianisty. No właśnie...skulił się na łóżku smutno patrząc w telefon.
Zaczął przeglądać historie natrafiając znowu na tą muzykę. Lecz nawet nie poczuł się senny. Dopóki nie wszedł przypadkiem na platformę tego dorosłego tajemniczego pianisty. Miał tylko dwia dzieła. Tak samo jak on miał tylko z nim dwa sny. To nie może być przypadek. Otworzył szeroko oczy i cały zmarkotniał. Rzucił się twarzą obok kociaka na co malec zaczął wdzięczie lizać jego policzek.
- Niech ten cały pianista zrobi szybciej jakąś kompozycje. Ja chce znowu się z nim spotkać, rozumiesz? - Popatrzył ze łzami na małego kiciusia który łapką zaczął bawić się jego nosem. Miałknął jedynie w odpowiedzi liżąc czubek noska chłopaka. Uśmiechnął się delikatnie zaczynając grzebać w internecie imiona dla niego które by mu pasowało.
- Emma, nie...Kagami? Za agresywne dla ciebie...Menma, Alex pfu za popularne... Shindou? - Spojrzał na kociaka który na to imię zadowolony zamruczał. Białowłosy się zaśmiał głaszcząc małego przytulasa - Tak więc będziesz się nazywał Shindou
Bawił się chwilę z kotem który potem zmęczony małymi zabawami odrzucił pióreczko od siebie kładąc się w najlepsze w mały kłębuszek przy poduszcze. Śliwkowooki sam wbrew woli zaczął ziewać i złapał za telefon. Od razu w jego oczach zawidniały iskierki i wszedł w powiadomienie czym prędzej zakładając słuchawki i usypiając przy kocie tuląc go do siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Munemasa otwiera oczy. Od razu został porażony światłem. Przetarł oczy rozglądając się po złotych ścianach a przy białym suficie wisiały żyrandole. Dopiero kiedy odsunął rękę od oka poczuł na sobie coś. Jagby...maske? Balowa kompozycja rozlegała się nie wiadomo z jakiego miejsca. I dopiero teraz dostrzegł puste sylwetki które tańczyły w parach.
CZYTASZ
~Wznowiona~ New Dream [MuneTaku]
FanfictionKażdy przyzna, że czasem to, co nam się śni chociaż w minimalnym stopniu się spełnia. Czy tak samo jest z Ibukim? Bardzo możliwe. Kiedy jego rodzice przechodzą wielki rozwód, myśli, że nikt mu już nie pomoże. Ale jednak się mylił. Tylko jeden sen. I...