Wszystko kiedyś się kończy.

508 45 15
                                    

Drake

Patrzyłem na swoje odbicie w lustrze i myślałem nad tym co się wydarzyło poprzedniej nocy. W mojej sypialni leżała kobieta, która próbowała mnie zmienić. Próbowała się do mnie zbliżyć. Pokochać. Tylko nie wiem czy ja byłem w stanie to zrobić.
Cholernie bałem się tego uczucia. Sus musiała mnie zrozumieć. Rana w sercu chodź już stara, nadal była. Miewałem kobiety tylko na kilka nocy lub w luźnych, otwartych relacjach. Żadnej z nich nie było dane usidlić mojej duszy i serca na dłużej. Z Sus było inaczej. Miałem ochotę dać się jej uwięzić. Być jej.
Myślałem, że Nora będzie tą odpowiednią, lecz chyba miała godną konkurencję. Liam mógł być spokojny. Całą swoją uwagę skierowałem na Sus.
Obmyłem twarz zimną wodą i otarłem ręcznikiem. Wyszedłem z łazienki w spodenkach prezentując swoją nagą nienaganną muskulaturę. Sus jeszcze spała spokojnie wtulona w poduszkę. Położyłem się obok niej by jeszcze odpocząć przed pracą. Dzisiaj nie musiałem zbyt śpieszyć się do pracy. Mogłem delektować się obecnością "mojej dziewczyny".

Susan chyba wyczuła, że ktoś się na nią patrzył. Zakryła się kołdrą i po chwili odkryła się nieco wychylając tylko nosek i oko. Otworzyła je i spojrzała na mnie.

– Dzień dobry Susan.... – zacząłem.

– Dzień dobry Drake.... Nie patrz tak na mnie... Czuję się zawstydzona... – odpowiedziała przerywając mi.

– Wczoraj jakoś za bardzo nie byłaś wstydliwa – rzuciłem z łobuzerskim uśmiechem.

– To nie byłam ja, na pewno – zaczęła się śmiać.

– Oh czyżby twoje alter ego? – zapytałem.

Nie usłyszałem odpowiedzi. Nagle wynurzyła się z kołdry i wskoczyła na moje nogi całkowicie naga. Objąłem ją za pośladki i przysunąłem do siebie.

– Witaj ponownie... – zamruczałem zbliżając się do jej ust.

– Witaj.... – odpowiedziała i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.

Gdy ją całowałem czułem się jakby czas się zatrzymał. Nie chciałem przerywać tej przyjemności zbyt szybko. Pieściłem językiem jej usta i przygryzłem lekko jej wargę. Sus uśmiechała się coraz bardziej na każdy mój gest. Wplotła palce w moje włosy lekko za nie ciągnąc. Warknąłem w jej usta a ona tylko triumfanie na mnie spojrzała.

– Tracę przy tobie moją równowagę.... – rzuciłem cicho.

– Mam podobnie i wcale nie jest mi z tym źle.... – odpowiedziała szeptem i odchyliła delikatnie moją głowę. Pozwoliłem jej na większy dostęp do mojej szyi. Zaczęła składać na niej kolejne pocałunki. Zamruczałem zadowolony. Złapałem ją za pośladki. Susan uniosła na chwilę biodra pozwalając mi na pozbycie się moich bokserek i uwolnienie penisa. Czułem jak się uśmiechała. Po chwili byłem już w niej. Jej biodra zaczęły rytmicznie unosić się i opadać. Jęknąłem zadowolony przysuwając ją mocniej do siebie. Jedną ręką złapałem jej włosy i zmusiłem ją by spoglądała na mnie. Oparła czoło o moje i wpatrywała się we mnie swoimi pięknymi oczami. Widziałem w nich płonące iskierki szczęścia i nadchodzącego spełnienia. Czułem, że w tym momencie działa się między nami magia. Energia falowała między nami, uczucia i emocje targały nami. Czułem, że przy niej moja dusza nadal istnieje.

– Susan jesteś cudem.... Który mnie spotkał... – rzuciłem patrząc w jej oczy. Poczułem ciepło rozlewające się w moim sercu. Chyba tak wygląda stan zakochania. Spojrzałem na nią nieco inaczej bardziej jak ukochany niż zwykły przygodny kochanek.

– Ja... Chyba cię kocham... Nie wiem jak to możliwe, ale czuję to... – odpowiedziała nieco onieśmielona własnymi słowami.

– Cieszę się.... Ja nie chce szufladkować tej znajomości, ale pamiętaj... Jestem w stanie się zakochać.... Szczęśliwie... – odpowiedziałem spokojnie. Nadal walczyłem ze sobą. Widocznie te słowa ją zmieszały. Ona otwierała serce a ja pieprzyłem coś o szufladkowaniu znajomości. Czasem bywałem okropnym dupkiem.

Utracona szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz