MAREJ
Siedziałem w domu z rodzicami Łukasza.
Chyba mnie nie polubili. Stwierdziłem że naleję sobie wody. Wszedłem do kuchni i nalałem sobie cieczy do szklanki- a więc ty jesteś ten marek? - zapytała się mnie jego mama
-em No tak-odpowiedziałem upijając łyk wody
-wiesz co? Sądzę, że ten wasz interes jest beznadziejny i w ogóle jak ty się zachowujesz w obec mojego syna?! Nie wiadomo skąd ty się w ogóle urwałeś! Moim zdaniem masz na Łukasza zbyt zły wpływ. Dzieciaczek się znalazł! Pff! Jesteś na tym waszym kanale zbędny! Jesteś zwykłym śmieciem który traktuje ludzi jak jakieś szmaty - wykrzyczała mi to prosto w twarz. Jestem zbyt wraźliwą osobą bo już czułem że mam oczy wypełnione łzami.
-ale....
-żadne ale - odezwał się nagle głos ojca łukasza
Podszedł do mnie i złapał za koszulkę
- nie będziesz tu kurwa żył rozumiesz?! Masz zostawić naszego syna w spokoju! - krzykną i wyrzucił mnie z domu przed tym oczywiście wyżucając moje buty.
Naszczęście miałem przy sobie telefon. Chwyciłem go aby zadzwonić do Łukasza ale niestety jak to ja go nie naładowałem..
Stwierdziłem że pójdę nad jeziorko czyli tam gdzie zawsze. Zresztą Łukasz i tak nie będzie mnie szukał. Bo jak to powiedziała jego mama jestem zwykłym śmieciem. Łukasz mnie nie potrzebuje bo przecież sobie poradzi ja i tak mu tylko przeszkadzałem.
Usiadłem na trawie i poprostu się rozpłakałem. Nie powinienem teraz płakać tylko coś zrobić. Niestety siła wyższa.
-tak bym chciał cie łuki teraz przytulić... - powiedziałem i się jeszcze bardziej rozpłakałem
ŁUKASZ
Byłem załamany tym że moi rodzice tak postąpili. Wpadłem na pomysł żeby może do Marka zadzwonić ale niestety nie odebrał. Dobra dosyć użalania się czas go poszukać bo robi się ciemno. Martwię się o niego.
Najpierw pojechałem do każdego parku w mieście, ale go nie znalazłem. Pojechałem pod jego szkołę ale teżgo nie było. Kołowałem się po mieście i go szukałem. Zacząłem już trącić nadzieję...
Nie miałem żadnego pomysłu gdzie on może być. Stanąłem na jakimś parkingu i zacząłem wypuszczać łzy na światło dzienne.
Kurwa przecież ja go straciłem przez moich zjebanych rodziców. Jak tylko pomyślę o tym że moja mała kruszynka może siedzieć sama gdzieś to poprostu mam ochotę się zabić. Kurwa marek to jest najważniejszą osobą w całym moim życiu. On nie jest dla mnie przyjacielem czy kumplem. On jest dla mnie poprostu najważniejszy. To jest jedyną osobą która mnie we wszystkim wspierałam. We wszystkich moich sukcesach. We wszystkich trudnych jak i tych złych chwilach.
Rozmyślałem tak aż wpadł mi jeden pomysł. Nie szukałem go jeszcze w dwóch miejscach. Był to grób jego mamy i jeziorko. To przy którym się poznaliśmy. Była już ok. Godziny 21.30 więc było już ciemno oraz trochę chłodno. Sięgnąłem na tylnie siedzenia po moją bluzę i ją założyłem.
Ruszyłem stwierdziłem że pierwsze miejsce które sprawdzę to jeziorko.
Gdy byłem na miejscu zaparkowałem auto i wysiadłem. Skierowałem się w stronę miejsca gdzie się poznaliśmy. Byłem tak cicho że słyszałem swój oddech. Nagle usłuszałem jakieś krzyki.
-kurwa dawaj jakiś hajs albo będzie wypierdol!
-ale ja nic nie mam przy sobie - gdy to usłyszałem byłem w szoku. To był głos marka. Płakał i był w cholerne wystraszony.
- aha czyli kurwa dajemy chłopcy wypierdol - nie wytrzymałem
Ruszyłem z miejsca i podbiegłem w ich stronę.
-spieprzajcie z tąd! - krzyknąłem
- bo co kurwa?!
-bo ci wypierdolę i zadzwonię na psy. Chyba nie chcecie problemów?
- dobra dobra spokojnie już sobie idziemy.
Odeszli a ja podbiegłem do marusia.
- to ty łuki? - spytał widać było już po głosie że się naprawdę wystraszył. Położyłem ręce na jego ramionach
- tak mały to ja już wszystko dobrze - powiedziałem, a następnie chłopak wtulił swoje drobne ciałko w to moje.
-tak się bałem.... - powiedział już mniej wystraszony
- a ja się bałem że cię straciłem maruś.. A teraz chodź idziemy do domu
-Ale...
- co się stało??
-Twoi rodzice..
-maruś spokojnie już ich nie ma. I nie pozwolę aby znowu ktoś cię tak potraktował. Rozumiesz? Nie wytrzymał bym bez ciebie ani jednego dnia.
-łuki ja też bym nie dał rady bez ciebie. Bardzo tęskniłem i tak bardzo chciałem się do ciebie przytulić być przy tobie..
-ja też mały.. A teraz chodź jedziemy do domku..
-dobrze...
Wsiedliśmy do samochodu.
- Łuki...
Spojrzałem na niego, a on na mnie. Jezu jakie ona ma piękne oczy. Poprostu cudo..
Patrzyliśmy sobie w oczy tak z 5 min i nagle mój wzrok powędrował na jego usta. One są takie delikatne i pewnie słodkie... Chwila! Co?! Co to miało być?! Dobra nie ważne!-em tak maruś?
-dziękuję...
- nie masz za co jestem twoim najlepszym przyjacielem - ledwo co to wydukałem z siebie.
-y tak tylko przyjacielem... - powiedział i odwrócił głowę w stronę okna.
Nie wiem czemu ale to trochę zabolało... Nie wiem wolał bym jakieś inne określenie...
Ruszyłem w końcu i po paru minutach byłiśmy na miejscu.
Weszliśmy razem do domu. Po zdjęciu butów skierowaliśmy się na kanapę obejżeliśmy jakiś film i się położyliśmy spać. W zasadzie to tylko marek. Ja leżałem na łóżku i starałem się myśleć o wszystkim tylko nie o Marku. Ale i tak każda myśl zmieniała się na wspomnienie z nim...
Nagle poczułem wibracje mojego telefonu podniosłem go i zobaczyłem że dzwoni Kuba. Był to mój najlepszy przyjaciel. Zawsze był przy mnie.
Nacisnąłem zieloną słuchawkę i pżyłożyłem telefon do ucha.
- halo? - spytałem
- no siema byczku co tam? - spytał
-eh powiem Ci że słabo.
- co się dzieje mordko?
- nie wiem cały czas myślę o Marku. Chcę żyby zawsze przy mnie był. Jego oczy są takie śliczne. Chcę jego uśmiech widzieć każdego dnia. Nie wiem, nie mogę przestać o nim myśleć. Nie wiem co się ze mną dzieje Kuba..
- Łukasz ty się poprostu zakochałeś
-ale ja nie jestem gejem! Nie to nie prawda.
- Łukasz wszystko na to wskazuje. Pomyśl nad tym..
-no dobra... Mordo ja idę spać bo jestem już zmęczony
- no dobra to pa
- no siema mordko
Zaknończyłem rozmowę. a może Kuba ma rację? Może ja się w nim zakochałem? Nie wiem co o tym wszystkim już mam myśleć. Poszedłem na dół się jeszcze wody napić i w końcu poszedłem spać.
_____
Hejj wkońcu rozdział. Szczerze to bardzo mi się nie chciało go pisać. Co sądzicie? Łukasz się chyba zakochał w naszym Marusiu który oddaje te same uczucia😏😏
Zostawcie jakąś gwiazdkę i dobranoc jeżeli czytacie w Nocy, a miłego dnia jeśli w dzień
To do zobaczenia w następnym💕💕
CZYTASZ
pomimo przeszkód //KxK
Short StoryOpowieść opowiada o Marku, który ma 17 lat oraz o Łukaszu, który ma 27 lat. Marek jest osobą bardzo nieśmiałą. Nie zna swojego ojca. Nadchodzi czas kiedy jego matka poznaje Adama. Po pewnej awanturze marek wybiega z domu. Nad jeziorem paznaje Łukas...