II

86 16 27
                                    

Kylo

Nadszedł ten cholerny poniedziałek. Oznaczało to tylko jedno - kolejny tydzień codziennej udręki i stresu.

Kylo nie miał ani trochę ochoty wywlekać się z łóżka, ale wiedział, że nie powinien się spóźniać, jeśli nie chce wylecieć z kolejnej szkoły. Nie wiedział dlaczego, lecz na tej szkole szczególnie mu zależało i zamierzał on zrobić wszystko, by tylko nie sprawiać problemów.

Niechętnie i z ogromnym trudem wstał, aby zacząć przygotowywać się do wyjścia. Standardowo, nie zjadł śniadania, bo odkąd zamieszkał sam wolał zużywać te pięć minut na sen. Do jego problemów zaliczała się również lekka bezsenność, więc każda minuta snu była wręcz na wagę złota.  Kiedy był już gotowy, zarzucił na siebie plecak i szybko wyszedł z mieszkania.

***

Dzień w szkole mijał mu wyjątkowo spokojnie, aż do tej jednej cholernej przerwy. Ta jedna chwila sprawiła, że chciał jak najszybciej znaleźć się w domu (no i znów coś rozwalić).

Ren samotnie stał pod jednym z okien i jak zazwyczaj, słuchał muzyki. To praktycznie zawsze pozwalało mu się odstresować przynajmniej na moment. Kiedy kątem oka zerknął na licealny korytarz, ze zdziwieniem zauważył, że przewodniczący zmierza w jego kierunku.

Czego on może ode mnie chcieć?!

Chłopak zaczął się nagle potwornie stresować, zaczął nawet rozważać ucieczkę w stronę jakiegokolwiek miejsca, w którym rudzielec nie będzie w stanie go "dopaść". Jednak zanim zdążył podjąć jakąś sensowną (lub nie) decyzję, stanął oko w oko z chłopakiem.

- Cześć... - odezwał się, nerwowo przeczesując włosy. - Nazywam się Armitage Hux i jestem przewodniczącym.

-  Hej, jestem Kylo - odparł, starając się nie popaść w panikę.

- Ogólnie mówiąc to zostałem poproszony o wytłumaczenie ci jakiegoś tematu z matmy, więc chciałem zapytać kiedy miałbyś czas.

Kylo wpatrywał się podejrzliwie w Hux'a. Owszem miał problem ze zrozumieniem jednego z zagadnień, ale wydało mu się co najmniej dziwne, że "korepetycji" miała mu udzielić osoba z innej klasy. Przecież to nie miało żadnego sensu! Wydawało mu się, że normalnie nauczyciel poprosiłby o to osobę z jego klasy, na przykład tego cholernego Damerona.

Poza tym brunet średnio miał ochotę spotykać się z nim w jakimkolwiek celu, bo to oznaczałoby złamanie jego postanowienia. Jednak Armitage patrzył na niego w tak zdecydowany sposób, że ciężko mu było być asertywnym.

KURWA MAĆ POWIEDZ MU PO PROSTU, ŻE NIE MASZ CZASU.

Przy okazji, gdy stali tak patrząc się na siebie, Kylo miał doskonałą okazję, by przyjrzeć mu się bliżej. Zauważył, iż cała jego twarz jest usiana piegami, które swoje największe skupisko miały na nosie. Chłopak miał też śliczne, zielone oczy, od których bił dziwnie intrygujący chłód. Jego rude włosy były lekko zaczesane do tyłu, jednak kilka niesfornych kosmyków opadało mu na czoło. Hux miał również tunele w uszach oraz nostril. W porównaniu z jego dość oryginalną urodą, Ren wyglądał jeszcze zwyczajniej niż zazwyczaj.

- Ehh... Możemy to ogarnąć dzisiaj? - spytał. Dopiero po chwili dotarło do niego co zrobił, przez co zaczął przeklinać siebie w duchu.

- Spoko - odpowiedział chłopak, lekko się uśmiechając. - Poczekam na ciebie przed szkołą.

- W porządku.

Zadzwonił dzwonek, więc Hux zostawił zdezorientowanego bruneta i udał się w stronę sali lekcyjnej. Ren sennie odprowadził go wzrokiem, aby potem znów zanurzyć się w swoich własnych myślach

Medicine | Kylux ||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz