Mamy to pierwszy odcinek nakręcony. Mega mi się współpracuje z po części nową ekipą. Właśnie wróciłam do kampera który dziele z Sadie, już miałam otwierać drzwi gdy usłyszałam, że staje na jakiejś kartce. Spojrzałam w dół i zauważyłam coś.
-Co jest do chuja?! To list? - powiedziałam pod nosem.
Wzięłam go i skierowałam się w tej sprawie do Sadie. Dziewczyna stwierdziła, że powinnam go otworzyć, tak też zrobiłam to co zobaczyłam troche mnie zdziwiło:Droga, Mills
Jestem twoim tajemniczym wielbicielem oraz chciałbym zaprosić Cię na randkę. Jestem w tobie zakochany od dwóch lat. Prosze przyjdź jutro o 18.30 do parku w centrum dzięki i kocham Cię..
XYZ-Sadie ja nie wiem co o tym sądzić. - powiedziałam lekko zdezorientowana
-I ty się jeszcze zastanawiasz?! Koleś wyznaje ci miłość czekał na to dwa lata a ty się do kurwy jeszcze zastanawiasz?Idziesz i nie ma dyskusji! - krzyknęła dziewczyna.
-No ja nie wiem...
-Oj wiesz,wiesz ja cie już jutro zrobie na bóstwo! - powiedziała entuzjastycznie.
-No dobra ale to tylko dla ciebie. - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- I dla niego - zaśmiała się.
__________________________
Następnego dnia17.02
Sadie robi mi jakiegoś francuskiego warkocza na głowie. I maluje twarz. Mam na sobie beżową, zwiewną sukienke oraz trampki takiego samego koloru. Sadie maluje mi również usta pod kolor outfitu.
18.20
Wychodze z domu, Sadie macha mi i życzy powodzenia a ja cała trzęse sie ze stresu. Dochodze na miejsce spoglądam na telefon i widze, że jest już 18.30. Gdy nagle za drzewem zauważam wysokiego chłopaka( twarzy nie widze bo jest ciemno) w garniturze z burzą loków na głowie. ZARAZ ZARAZ CZY TO JEST FINN?!?!? Podchodze do niego i mówię:
-No to nie źle wrobili nas.- Noo daliśmy się nabrać jak dzieci.-powiedział.
pocałujemy czy coś?
-no ok ale nie tutaj,nie będą mieli tak łatwo.
I poszliśmy do kawiarenki, gadaliśmy w sumie o wszystkim i o niczym. Fajnie się tak rozmawiało. Chyba się zakochałam. Po dwóch godzinach wyszliśmy z kawiarni i pożegnaliśmy się. Aż w końcu Finn przysuwał się do mnie, nasze twarze prawie się stykały gdy w końcu złożył pocałunek na mojich ustach a ja go oddałam, na początku był delikatny ale z każdą chwilą stawał sie coraz bardziej namiętny i soczysty. Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy Finn szepnął mi n ucho te cztery piękne słowa ,,to nie tylko przyjaźń'' już wtedy wiedziałam, że kocham go i mogłabym oddać za niego życie...